Home Tak sobie myślę Po grzyba ci ta miłość

Po grzyba ci ta miłość

autor Zwierz
Po grzyba ci ta miłość

Nie miałam zupełnie pomysłu na Walen­tynkowy wpis, bo prze­cież nas­tro­je takie raczej umi­arkowanie roman­ty­czne, kiedy zdarzyła się ostat­nia sob­o­ta. Ostat­nia sob­o­ta, która mówi o związkach więcej niż kiedykol­wiek bym napisała i wymyśliła.

 

Otóż widzi­cie w piątek o pier­wszej w nocy zauważyłam, że na jed­nej z naszych ścian zalągł się grzyb. Jeśli w tym momen­cie zas­tanaw­ia­cie się czy to będzie na pewno roman­ty­cz­na opowieść – zostań­cie ze mną. Grzyb czy pleśń na ścian­ie to jak wiado­mo wiel­ki prze­ci­wnik, a wal­ka z nim powin­na być szy­b­ka i skutecz­na niczym szarżą pol­skiej kawa­lerii (choć cza­sem pleśni okazu­je się niczym czołg). Kiedy więc kładliśmy się spać o 2 w nocy (wcześniej trwały prace porząd­kowe wokół grzy­ba) ustalil­iśmy, że sob­o­ta będzie to dzień wzmożonej wal­ki z naszym zielonym przeciwnikiem.

 

Następ­nego dnia postąpil­iśmy wedle planu. Oznacza­ło to zdoby­cie płynu prze­ci­wko paskud­ne­mu grzy­bowi, a to z kolei oznacza­ło, wyprawę do cen­trum hand­lowego. Dużego cen­trum hand­lowego. W week­end. Tydzień po zniesie­niu obostrzeń. Na dzień przed walen­tynka­mi. Niech będzie wam wiadomym, że po takich wyprawach człowiek ma wspom­nienia jak­by wysłano go na front do okopów. Ostate­cznie jed­nak udało się nam dostać pole­cany środek i tri­um­fal­nie moglibyśmy wracać do domu.

 

Przy czym zan­im wró­cil­iśmy to małżonek mój stwierdz­ił, że do jed­nego jedynego sklepu z biżu­ter­ią nie ma kole­j­ki mężczyzn którzy w pan­ice próbu­ją kupić coś swoim drugim połówkom więc musimy tam wejść. Wes­zliśmy i okaza­ło się, że sprzeda­ją tam śliczną biżu­ter­ię w tym bard­zo piękne kol­czy­ki z czer­wony­mi szkiełka­mi, które mąż mój kupił mi jako dodatek do tego środ­ka na grzy­ba na ścian­ie. Pasowały do siebie nieźle bo kol­czy­ki były czer­wone a i zakręt­ka od środ­ka grzy­bobójczego miała podob­ny kolor. Wszys­tko w tema­cie prze­wod­nim, miłość.

 

Kiedy powró­cil­iśmy do domu zajęliśmy się tym kosz­marnym odsuwaniem mebli, zabez­pieczaniem wszys­tkiego co się da i psikaniem śmierdzą­cym chlorowym środ­kiem na ścianę. Roman­ty­czność tych dzi­ałań oce­ni­am na minus dwa. Potem zaś musieliśmy przyjąć, że nieste­ty – nasze grzy­bobójcze dzi­ała­nia odcięły nas na kilka­naś­cie godzin od salonu, od telewiz­o­ra, od naprawdę dobrze dzi­ała­jącego routera, od więk­szoś­ci książek, ba nawet od biurek. Została nam syp­i­al­nia, która – i to będzie gwóźdź pro­gra­mu – doma­gała się porząd­ków które odkładal­iśmy od pewnego cza­su na później. Później miało zdaniem mojego małżon­ka przyjść na wios­nę, ewen­tu­al­nie wcześniej była­by apokalip­sa która zniosła by z nas ten obowiązek.

 

Tak więc pod­czas kiedy w poko­ju chemia prze­gryza­ła się przez ściany, my z uporem god­nym lep­szej sprawy składal­iśmy pranie, dobier­al­iśmy skar­pet­ki w pary (doskon­ałe ćwicze­nie w związku, zwłaszcza gdy jed­na oso­ba uważa że każde dwie czarne skar­pet­ki mogą być na zawsze razem a dru­ga uważa, że muszą spełnić jeszcze szereg innych warunk­ów np. być tego samego rozmi­aru). Ostate­cznie zajęło nam to kilka­naś­cie godzin, i kiedy skończyliśmy dzień chylił się ku zachodowi.

 

A ponieważ nic się nam nie chci­ało, usiedliśmy na dywaniku przed łóżkiem, zamówiliśmy jedyne sushi dowożące o takiej godzinie, włączyliśmy ulu­biony sit­com, którego zostały nam jeszcze dwa odcin­ki i tak siedzieliśmy jedząc i oglą­da­jąc i z dumą patrząc na stos skar­pet, które dobral­iśmy w pary, niczym Noe na swo­jej Arce. I tak właśnie wybiła północ i taką nas zas­tały te Walentynki.

 

I nic więcej nie mam mądrego do powiedzenia o związkach, miłoś­ci i przy­wiąza­niu. Cza­sem kol­czy­ki, cza­sem wal­ka z grzybem, cza­sem trzy godziny sporu ide­o­log­icznego o to jakie skar­pet­ki mogą być razem, cza­sem zaś niespodziewany piknik na dywaniku z Ikei kiedy naprawdę nie chcesz niczego więcej. No może poza tym, żeby mąż nie patrzył na siedzącą na jego kolanach kotę czulej niż na ciebie.

 

Ps: Naprawdę nie jest tak, że musi­cie kogoś mieć dziś albo jutro. Człowieka naprawdę nie określa­ją związ­ki roman­ty­czne, i naprawdę nie jest tak, że waszą wartość określa to czy macie part­nera w określonym dniu lutego. Prze­cież to nie ma sen­su. Jak niko­go nie macie to nie smu­ta­j­cie, luty to naj­gorszy czas na związ­ki a  do tego jeszcze jest pan­demia i trud­no rand­kować. Myśl­cie o jed­nej ważnej rzeczy — jutro będzie prze­ce­na na czeko­lad­ki. Świę­to wszys­t­kich ludzi, którzy nie mają ochoty na romanse.

0 komentarz
11

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online