Home Tak sobie myślę Głupie tęsknoty czyli 7 kulturowych rzeczy za którymi bezsensownie tęksnię

Głupie tęsknoty czyli 7 kulturowych rzeczy za którymi bezsensownie tęksnię

autor Zwierz
Głupie tęsknoty czyli 7 kulturowych rzeczy za którymi bezsensownie tęksnię

Są rzeczy racjon­alne, nie racjon­alne i są sen­ty­men­ty, które wymyka­ją się tym podzi­ałom. Ja latem, zwłaszcza gdy zaczy­na­ją się szkolne wakac­je robię się bard­zo sen­ty­men­tal­na, chy­ba dlat­ego, że dociera do mnie, że takich wakacji jakie miałam przed laty już nigdy nie będzie. Wtedy nagle zaczy­nam rozmyślać o przeszłoś­ci z inten­sy­wnoś­cią, która sug­erowała­by, że szyku­ję się do pisa­nia pamięt­ników. Nie zmienia to fak­tu, że cza­sem łapię się nad takim zupełnie irracjon­al­nym westch­nie­niu za kul­tur­owy­mi przeży­ci­a­mi, które poszły w dal.

 

Od razu zaz­naczę – nigdy nie było lep­szego dostępu do kul­tu­ry niż ter­az, nigdy nie było wygod­niej słuchać muzy­ki, czy­tać, oglą­dać filmy. Poniższe sen­ty­men­ty nie są jed­nak związane z racjon­al­nym poj­mowaniem wygody ale z pewny­mi doświad­czeni­a­mi. Jak mniemam – wszyscy to znamy – jak dłu­go nie twierdz­imy, że kiedyś było lep­iej spoko­jnie moż­na je pielęg­nować. Sam ciąg sko­jarzeń, który mnie tu zaprowadz­ił wywołała pacz­ka pro­mo­cyj­na od Net­flix (reklam­owali Rojst’97) gdzie znalazłam walk­mana z kasetą i pier­wszy raz od lat wysłuchałam czegoś w ten sposób. To uru­chomiło ciąg sko­jarzeń, który zaprowadz­ił nas do tego (wbrew inspiracji, nie spon­sorowanego) wpisu.

 

Słuchanie muzy­ki z płyty/kasety – to było upierdli­wie, zwłaszcza kase­ty. Ale wciąż mam taki sen­ty­ment za tym kiedy nie musi­ałam wybier­ać utworu za każdym razem kiedy włączam Spo­ti­fy, tylko to czego słucham było uza­leżnione od tego jaka pły­ta była w odt­warza­czu. Potrafiłam wtedy słuchać przez kil­ka miesię­cy dwóch płyt czy kaset na zmi­anę, zupełnie bez reflek­sji nad tym że w świecie jest dużo więcej muzy­ki do posłucha­nia. Dziś słucham w kółko tego samego bo par­al­iżu­je mnie wybór za każdym razem gdy wchodzę do aplikacji. Inna sprawa – to już czys­to sen­ty­men­tal­na – nigdy nie chci­ało mi się słuchać wszys­t­kich utworów – miałam kil­ka swoich ulu­bionych i po jakimś cza­sie miałam w głowie taki ciąg licz­by będą­cy zapisem gdzie na pły­cie trze­ba przeskoczyć. Przy kase­tach w pewnym momen­cie byłam już mis­trzynią przewi­ja­nia tak by zawsze trafić na odpowied­ni utwór. A potem jeszcze jak miałam przez chwilę takiego dis­c­mana który był odporny na wstrząsy to nawet nie trze­ba się było tak martwić że jak się bieg­nie do szkoły to nic nie słychać.

 

Polowanie na nowoś­ci w księ­gar­ni – jedne z moich najlep­szych czytel­niczych wspom­nień wiążą się z piel­grzymka­mi do księ­gar­ni za jakąś nowoś­cią książkową, która zaraz już miała mieć pre­mierę. Pod tym wzglę­dem najlep­sze były trzy nie ist­niejące już księ­gar­nie na Dwor­cu Cen­tral­nym bo tam zawsze nowoś­ci były chwilkę wcześniej. Dziś nie trze­ba polować, moż­na sobie zamówić albo znaleźć w sieci czy już jest w księ­gar­ni. Chy­ba ostat­ni raz dreszcz prawdzi­wego polowa­nia przeżyłam parę  lat temu kiedy wyszła kore­spon­denc­ja Szym­borskiej i Her­ber­ta i nigdzie jej nie było. Udało mi się dostać w końcu w księ­gar­ni gdzie mieli dwa egzem­plarze i kilko­ro osób wycią­ga­jące po nie dłonie. Tej ekscy­tacji kiedy w końcu udało się dor­wać nowy tom książ­ki jakoś nie wyrównu­je zamówie­nie jej z sieci czy pojaw­ie­nie się ebooka w sub­skrypcji. Chy­ba dlat­ego, że ten ele­ment niepewnoś­ci czynił zdoby­cz jeszcze słodszą.

 

Przy­woże­nie rzeczy zza grani­cy – od kiedy zaczęłam przekraczać granicę pol­s­ki moje kro­ki zawsze wiodły ku lokalnym księ­gar­niom czy skle­pom typu empik po to by na ich półkach znaleźć rzeczy w Polsce niedostęp­ne. I jasne  — wciąż obow­iązkowym ele­mentem wiz­y­ty w Lon­dynie jest wydanie for­tuny na książ­ki. Ale powoli ta różni­ca się zmniejsza i już np. coś co robiłam przez kil­ka lat – kolekcjonowanie kole­jnych sezonów Dok­to­ra Housa – poprzez kupowanie tych sezonów w różnych kra­jach (kolekc­ja była niemiecko, aus­tri­acko, fran­cusko, por­tu­gal­s­ka) nie miało­by sen­su, bo moż­na wszys­tko dostać w kra­ju lub na streamin­gu bądź po pros­tu zamówić przez sieć z nie tak drogą dostawą. I mów­cie co chce­cie może to fajne ale nigdy nie zapom­nę emocji kiedy okaza­ło się, że w paryskim Fnac mają dwupły­towe wydanie muzy­ki do „Moulin Rogue” pod­czas gdy w Polsce była wtedy dostęp­na tylko jed­na pły­ta. Jakie to były emocje.

 

Kom­ple­towanie seri­alu na pły­tach – jasne, wciąż sporo osób to robi i nie jest to takie głupie (bo sporo rzeczy zni­ka z sieci albo nagle nie ma dys­try­bucji), ale jed­nak – ten dreszczyk kiedy skom­ple­towanie serii było albo bard­zo dro­gie albo wyma­gało kom­bi­nowa­nia ze zna­jomy­mi – to już nie powró­ci. Podob­nie jak świado­mość, że oto się ma na tych pły­tach ser­i­al i moż­na do niego dowol­nie wracać inaczej niż ci wid­zowie z telewiz­ji, którym to umknie i nie wró­ci. Było w tym coś co dawało poczu­cie bez­pieczeńst­wa. Dziś dużo więcej rzeczy jest w sieci i nie ma prob­le­mu z dostęp­noś­cią ale ze swo­jego wielkiego boxu Dok­to­ra Who nadal się cieszę.

 

 

Stos cza­sop­ism – tak, cza­sopis­ma wciąż wychodzą, ale jest coraz mniej rzeczy które człowiek czy­ta reg­u­larnie. Kupowanie gazet właś­ci­wie nie ma sen­su, cza­sop­ism fil­mowych jest malutko (na szczęś­cie są super Ekrany) i nawet kupowanie tych zagranicznych ma ogranic­zony sens (bo np. zaw­ier­a­ją głównie zdję­cia a te są w sieci). Mimo, że na co dzień pracu­ję w gaze­cie i mam żywy kon­takt z prasa to wiem, że to odchodzi do przeszłoś­ci. A szko­da, bo ta świado­mość że w ple­caku czy­ta tłusty zestaw gazet do poczy­ta­nia tak człowieka grza­ła. Moje stu­diowanie pole­gało głównie na czy­ta­niu gazet i cza­sop­ism w okienkach między zajęciami.

 

Znalezie­nie poszuki­wanej książ­ki w antyk­waria­cie – ponown­ie – to wciąż się zdarza, zwłaszcza jeśli szukamy czegoś co ma wartość niemal muzeal­ną. Ale kiedyś człowiek zna­j­dował w antyk­waria­cie to jed­no powieś­cidło co je kil­ka lat wcześniej czy­tał z wyp­ieka­mi na policzkach na wakac­jach a potem trze­ba było zwró­cić książkę do bib­liote­ki (aku­rat za wypoży­czaniem książek z bib­liote­ki w cza­sie wakacji nie mam sen­ty­men­tu może dlat­ego, że aku­rat woże­nie książek na wakac­je było zawsze męczarnią). Dziś poszuki­waną książkę z dziecińst­wa czy sprzed lat dużo łatwiej znaleźć na Alle­gro. I tak jasne – to jest cud­owne, moż­na sobie odbu­dować całą bib­liotekę nie rusza­jąc się z domu, ale jed­nocześnie nie da się ukryć, że ten pisk radoś­ci jaki wydoby­wał się z gardła gdy na półce było dokład­nie to czego szukaliśmy – tego znalezie­nie aukcji w sieci nie zastąpi.

 

Wyczeki­wanie filmów na DVD – och ile dni, tygod­ni i miesię­cy spędz­iłam wyczeku­jąc jak jakaś prze­ga­pi­ona w kinie, czy wcześniej nie dostęp­na w kra­ju pro­dukc­ja zna­jdzie się na DVD. Jakie to były emoc­je gdy w końcu pły­ta zna­j­dowała się na półce i moż­na ją było kupić nad­wyręża­jąc tym domowy budżet. Dziś w sum­ie nie wiem czy ktokol­wiek przeży­wa głęb­sze emoc­je przy fil­mach na DVD. Coraz więcej osób w ogóle nie ma czyt­ników nośników (ja sama poza PS4 musi­ałam sobie dokupić zewnętrzny czyt­nik DVD). Ponown­ie – super że wszys­tko jest w sieci, ale jed­nocześnie – ech te emoc­je kiedy jeszcze kil­ka lat temu tacy Avengers wys­zli na pły­cie i w końcu moż­na było sobie zro­bić powtórkę. Albo jak jak­iś mało znany tytuł kupowało się na wyprzedaży DVD tylko po to by odkryć doskon­ałego reży­sera (ja w ten sposób odkryłam Wesa Ander­sona kiedy miał na kon­cie tylko dwa filmy)

 

 

Kiedy jakaś kra­jowa stac­ja wykupi ser­i­al do dys­try­bucji – dziś już mało kto przeży­wa z emoc­ja­mi ogłosze­nie telewiz­yjnych ramówek, ale pamię­tam jakie emoc­je czułam, kiedy jeszcze kil­ka lat temu TVP kupiło Poldar­ka co znaczyło, że ser­i­al pojaw­ił się w Polsce. Albo jak BBC Word­wide czy Prime – któraś z tych stacji – pokazy­wała odcin­ki Dok­to­ra Who. Podob­nie jak dwój­ka miała w ramów­ce Dok­to­ra Housa. To wszys­tko dziś nie ma więk­szego znaczenia – oczy­wiś­cie są takie seri­ale które są dostęp­ne wyłącznie w ramówkach stacji telewiz­yjnych ale coraz więcej z nas nie ma telewiz­orów, i w ogóle człowiek nawet tej ramów­ki nie sprawdza. Zwłaszcza, że w przy­pad­ku filmów – jeśli coś się tam pojaw­ia to pewnie jest też w sieci. Przeszły do wspom­nień te wiec­zo­ry kiedy siedzi­ałam jakoś strasznie dłu­go bo po nocy miała lecieć jakaś ekraniza­c­ja Szek­spi­ra której jeszcze nie znałam. Ponown­ie – dziś jest wygod­niej ale te emoc­je i to planowanie wiec­zoru, żeby coś zobaczyć – ech, wzdy­cha sen­ty­men­tal­nie Zwierz.

 

Jak pisałam – nigdy nie było tak dobrze jak ter­az z dostępem do kul­tu­ry i nigdy człowiek nie miał tak bard­zo wszys­tkiego pod ręką. Ale wciąż ten sen­ty­ment za pewny­mi emoc­ja­mi zosta­je. Jestem pew­na, że w tym nier­acjon­al­nych wspominkach nie jestem sama – jestem ciekawa za czym wy tęskni­cie a przy­na­jm­niej wzdy­cha­cie w pełni zda­jąc sobie sprawę, że jest to irracjon­alne. Bard­zo lubię kolekcjonować te pop­kul­tur­owe sen­ty­men­ty i emoc­je więc dziel­cie się!

 

0 komentarz
2

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online