Hej
Pod wpływem różnych bodźców zwierz zaczął się ostatnimi czasy zastanawiać czy współczesna popkultura mogła by istnieć bez botoxu. Serio — widzieliście Demi Moore? Mając po czterdziestce wygląda lepiej niż wtedy gdy miała lat dwadzieścia parę. Podobnie Courtney Cox która chyba starzeje się w przeciwną stronę. Botox sprawił że Nicole Kidman od lat nie zmieniła wyrazu twarzy. Twarze, piersi, pośladki liposukcje zmiany kształtu nosa porcelanowe zęby a do tego jakże naturalna opalenizna za tysiące dolarów. Same operacje przynoszą setki milionów zysków bo skoro świat popkultury jest tak piękny chcą być równie piękne gospodynie domowe i młode kobiety które piękne po prostu nie są albo nie mogą pogodzić się z faktem że wielkość piersi jest związana z ilością tkanki tłuszczowej. Spodziewacie się teraz zapewne tyrady przeciw operacjom plastycznym. Otóż zwierz mówi nie — operacje plastyczne są i chyba już na zawsze będą częścią naszej popkultury którą zbudowaliśmy w dużym stopniu na naszym poczuciu piękna. Popkultura sprzedaje nam pięknych ludzi między innymi dlatego że są towarem rzadkim — nie ukrywajmy większość ludzi nie jest piękna. Niestety uroda to rzecz niezwykle szybko przemijająca — wystarczy spojrzeć na zdjęcia tych którzy presji operowania się nie poddali — ilu przystojnych mężczyzn i pięknych kobiet już kilka lat po osiągnięciu sławy zaczęło wyglądać zdecydowanie gorzej niż w chwili gdy poznaliśmy ich po raz pierwszy. I tak oto dochodzimy do momentu kiedy ktoś nadal jest dobrym aktorem czy piosenkarzem ale nie jest już wystarczająco ładny. I tu mamy do wyboru — albo powiedzieć addio albo pozwolić im trochę się oszukać. Oczywiście powiecie że jestem hipokrytką — że gdyby wszyscy w Hollywood starzeli się w normalnym tempie problemu by nie było. Z jednej strony nie sposób się z tym nie zgodzić z drugiej nie ukrywajmy — czy tego właśnie nam w życiu często nie brakuje — możliwości bezkarnego patrzenia się na tych którzy wyglądają lepiej od nas i mają więcej niż my sami. Może nie powinno się opierać kultury na zazdrości i próżności ale tacy już jesteśmy — w głębi duszy nawet potępiając operacje plastyczne część z nas dałaby wszystko za inny kształt nosa, ust czy większe piersi. Nie zrozumcie zwierza źle — on sam stojąc przed lustrem czasem jest zawstydzony tym że mimo tylu rzucających się w oczy wad odczuwa jakieś wewnętrzne samozadowolenie. Ale zwierz rozumie że czasem można chcieć by owo zewnętrze samozadowolenie manifestowało się na zewnątrz.