Hej
Na samym początku wyjaśnienie. Początek tytułu to tytuł artykułu z czasopisma Kultura Popularna. Widzicie zwierz ma niekiedy poczucie władzy nad rzeczywistością – tak było gdy dostrzegł to czasopismo na półce w lokalnym empiku. Zwierz wiedział wcześniej o istnieniu tego kwartalnika ale nie mógł go nigdzie dostać – fakt że pojawił się w jego lokalnym centrum handlowym był wręcz jasnym dowodem że potrafi on manipulować rzeczywistością. Zwierz nie zajrzał do środka tylko od razu kupił. Dopiero w tramwaju otworzyłam czasopismo na chybił trafił i natrafiłam na wspomniany artykuł. Artykuł dotyczy jak można się domyślić z tytułu przedstawiania kobiecych orgazmów w filmach pornograficznych. Tak moi drodzy – o tym też ludzie piszą artykuły. Zaczęłam czytać z pewnym zakłopotaniem ale po chwili chichotałam – autorka starała się za wszelką cenę zachować naukowe decorum co sprowadzało się do cytowania co chwilę Baudrillarda. Zrozumcie wiem że każda dziedzina wiedzy wymaga naukowego ujęcia ale autorka filmów porno która uważa się za feministkę bo pokazała kobiece rozstępy jest nieco komiczne. Skończywszy chichotać zaczęłam uważniej przeglądać treści magazynu i doszłam do smutnego wniosku. O kulturze popularnej pisze się obecnie na dwa sposoby – jeden to plotkarski najeżony błędami merytorycznymi ton plotkarskich magazynów oraz czasopism drugi to właśnie ów wysoki styl który jest po prostu komiczny. Brakuje refleksji profesjonalnej ale nie przeintelektualizowanej. Nie wiem dlaczego tak jest. Być może ów wysoki język kulturoznawczy to ucieczka – ludzie nauki zawstydzeni swoim zafascynowaniem kulturą popularną wciskają ją w świat wielkich teorii filozoficznych i wielkich pojęć aby uspokoić sumienie.