Hej
Tak naprawdę nie kupujemy zwierząt. Kupujemy mały wycinek obecności. Kiedy mamy kota, to jest to milcząca obecność, na granicy naszego spojrzenia, albo mrucząca obecność na kolanach, gdy próbujemy czytać lub pracować. Mając psa kupujemy obecność pazurów stukających o posadzkę w przedpokoju ilekroć przechodzimy z pokoju do pokoju a nasz pies spokojnie idzie za nami krok w kok. Jakby się bał, że jeśli tylko spóści nas z oka rozmyjemy się jak sen. Kupując szczura kupujemy obecność pod postacią chrupania w środku nocy, gryzienia klatki. Kupujemy obecność zapakowaną w zwierzęta.
Do obecności łatwo się przyzwyczaić. Kot jest nawet jeśli go nie widzisz, otwierając drzwi do mieszkania czeka się na charakterystyczny dźwięk jaki wydaje metal klatki by po kolejnych szczeblach wspina się czekający na jedzenie szczur. Szczekanie psa słyszysz zanim jeszcze przekręcisz klucz w zamku. Nawet wtedy kiedy nam się nie chce, kiedy musimy wyprowadzać, zanosić do weterynarza, kupować jedzenie w specjalistyczny sklepie czujemy, że ta transakcja ma sens. Że wymieniliśmy pieniądze na coś czego teoretycznie nie da się kupić. W ostatecznym rozrachunku kiedy szczur ufnie wtula łepek w zgięcie naszego łokcia to wychodzimy na tych, którzy zyskali.
Tak naprawdę nie hodujemy zwierząt. Oddajemy im kawałek naszej przestrzeni – miejsce na szafkę zajmuje klatka, kot zajmuje całą naszą poduszkę, pies miejsce na naszym łóżku w samym jego środku. Oddajemy przestrzeń i pozwalamy by obok naszego życia toczyło się inne. Niekiedy dużo dramatyczniejsze od naszego, zawsze wyprzedzające nas o krok, w innym pędzącym szybciej strumieniu czasu. Zanim zdążymy się przyzwyczaić do tego wspólnego kursu okazuje się , że właśnie nasz kawałek miejsca, który tak szczodrze ofiarowaliśmy staje się zbędny. Koty trzymają się najdłużej najbardziej przywiązane do naszych poduszek, psy zwalniają miejsce na środku łóżka, szczury wyprowadzają się z klatek pod oknem.
Oczywiście wiemy o tym kiedy godzimy się, na to by nasze mieszkania nie były już tylko nasze. Czytamy podręczniki i strony internetowe, rozsądnie podchodzimy do sprawy. Inwestycję uczuć winniśmy rozkładać wedle wskaźników długości życia przedstawicieli gatunku. Koty kochać nieco bardziej niż psy, psy nico bardziej niż szczury. Najbardziej zakochani powinniśmy być w żółwiach i papugach. Powtarzamy sobie, że podejdziemy do sprawy rozsądnie i praktycznie. Że to przecież tylko transakcja wiązana w której nie musimy wykładać na stół całego naszego dobytku. Nie musimy się przecież jakoś strasznie przywiązywać. Chcemy być rozsądnymi bankierami własnych uczuć, administrować posiadanym zasobem, przywiązania, przyzwyczajenia czy miłości. Próbujemy sobie wmówić, że istnieje jakieś konto z którego możemy pobierać tyko małe sumy.
Tak naprawdę nie posiadamy zwierząt. Może mówimy „mój kot”, „mój pies”, „Mój szczur”, ale tak naprawdę nasze imię wpisane w książeczce zdrowia to tylko formalność. Posiadanie zakładało by bowiem, że nasze zwierzę jest tylko kolejnym elementem naszego dobytku. Może tak jest przez kilka pierwszych dni. Ale potem kiedy się przywiązujemy, kiedy do porządku dnia dorzucamy nakarmienie, wyprowadzenie czy obowiązkowe głaskanie, kwestia posiadania staje się bardzo iluzoryczna. Gdyby się paliło nie wróciłbyś po laptopa, po ulubiony kubek, po cenny zegarek. Po zwierzę się wraca. Kobieta w Oklahomie czekając na tornado modliła się o ocalenie siebie i swojego psa. Chyba równie mocno, skoro spod gruzów wyszła i ona i pies. „Mieć” brzmi jakby tu jeszcze cokolwiek od nas zależało. A tymczasem przestaje od nas zależeć strasznie szybko.
Może najrozsądniej byłoby dać sobie spokój. Nie kupować, nie hodować, nie mieć. Miejsce na klatkę zastąpić szafką, raz na zawsze odzyskać poduszkę, nie wychodzić w środku dnia na obowiązkowy spacer. Byłoby przecież o tyle łatwiej. Ale jednak wciąż czujemy, że czegoś nam brakuje, że na nasze pstryknięcie palcami po wejściu do mieszkania powinno odpowiadać chrupanie z wnętrza klatki, że kot ocierający się o nasze kostki to dokładnie to czego nam brakowało. Kiedy pies spogląda na naszą kanapkę z szynką spojrzeniem pełnym miłości to cieszymy się, że przynajmniej raz zobaczymy jak wygląda takie spojrzenie. Nie kupujemy zwierząt, nie hodujemy ich i nie posiadamy. Po prostu godzimy się by mały kawałek wieczności rozgrywał się koło nas pod miękkim futrem. Które czasem możemy wziąć na ręce i poczuć, że nie jedziemy sami na tym wózku, choć może niektórzy z nas wbrew zasadom fizyki jadą nieco szybciej.
Zwierz napisał ten wpis, ponieważ Watson szczur zwierza, postanowił pozbawić go swojego towarzystwa. Zwierzowi z tego podou przykro i nie czuje aby było nic niestosownego by o tym napisać. Brat zwierza twierdzi, że nie jest tak źle bo skoro mamy niemal pewność, że w zaświatach są statki to przecież muszą być na nich szczury.??