To już pięć lat jestem z Mateuszem po ślubie. To oznacza, że już od pięciu lat Mateusz mówi rzeczy, które są albo bardzo absurdalne, albo bardzo zabawne, albo nie jestem odpowiednio przygotowana do tego by je wysłuchać. Dzielę się zwykle nimi ze światem niemal na bieżąco, ale co roku w dniu naszej rocznicy ślubu robię zestawienie – byśmy przeżyli to jeszcze raz i nie zadawali sobie zbyt wielu pytań, gdzie znalazłam takiego człowieka (choć w sumie powinnam się wszystkiego spodziewać, tak się kończy przywożenie sobie mężów z konferencji naukowych). W każdym razie zapraszam na kolejny odcinek „Rzeczy, które mówi do mnie mój mąż”
***
Mateusz: Kasia poznaliśmy się dwa filmy o dinozaurach temu to nadaje naszemu związkowi wymiar paleontologiczny
***
Ja: „Zasnęłam i śniło mi się, że moja mama na mnie krzyczy, że przypaliłam kartofle”
Mateusz: „To ci powinno dać do myślenia, że to tylko sen, w rzeczywistości ja bym spalił kartofle a ty byś na mnie krzyczała”
***
Ja: „Kochanie kochałbyś mnie gdybym była robaczkiem?”
Mateusz: „Hmm… to zdecydowanie zmienia sytuację, jak wiemy z konstytucji państwo polskie nie otacza szczególną opieką małżeństwa człowieka i robaczka. Takie są fakty”
***
Mateusz: „Mięso przeszło test szopa”
Ja: „Chyba kota?”
Mateusz: „Nie testu kota nie przeszło, Shubi wzgardziła. Przeszło za to test szopa – Panko wylizał podłogę w miejscu, w którym upadło”.
***
Ja: „Mateusz zabrałeś z przedpokoju ziemniaki? Widziałam na zdjęciach, że koty się nimi bawiły”
Mateusz „Jeszcze nie. To element procesu. Proces trwa”
***
Mateusz: „A co jeśli ta betonoza na rynkach w Polsce to ofiara dla wielkiego betonu z której energię czerpie beton samorządowy?”
Tak oto powstała teoria bóstwa betonu. Im więcej betonu tym większa moc betonu partyjnego
***
Ja: Mateusz mamy Disney. Co chcesz obejrzeć? Marvela? Star Warsy?
Mateusz: Kubusia Puchatka w wersji HD
***
Ja: „Za dużo pracujemy”
Mateusz: „Tak, to prawda musimy znaleźć trzecią osobę, która będzie dużo zarabiać. Miliony. Tylko nie w rublach”
***
Mateusz „Kasia czy zastanawiałaś się kiedyś nad tym jak bardzo tekst „Material Girl” Madonny jest antygnostycki”
Przyznam nie zastanawiałam się
***
Ja: „Kochanie co robisz?”
Mateusz: „Przeglądam LEGO”
Ja: „W jakimś konkretnym celu?”
Mateusz: „Jest inflacja, pieniądze są już nic nie warte, ważne jest tylko LEGO”
***
Mateusz: „Jeśli chcesz, żeby włączył Playstation to musisz znaleźć kabelek”
Ja: „Nie mam żadnych kabelków, ty masz dosłownie wszystkie kabelki w naszym domu”
Mateusz: „Nie, jestem całkowicie pozbawiony właściwych kabelków”
Ja (podnosząc dosłownie pierwszy lepszy kabelek jaki znalazł się w zasięgu mojego wzroku, leżący od niego na wyciągnięcie ręki): „A ten?”
Mateusz (bez zaskoczenia): „Ten jest dobry, sama widzisz, że wiem do kogo się mam zgłosić, jeśli cokolwiek w tym domu ma zostać odnalezione”
***
Rzadko w mieszkaniu zamykamy drzwi więc trochę się zdziwiłam, że Mateusz siedzi w zamkniętym pokoju.
Ja: „Kochanie czemu zamknąłeś drzwi?”
Mateusz: „Drzwi były zamknięte w obawie przed Żydami. Tak mówi pismo”
***
Ja: „Wyjeżdżasz na majówkę zostawiasz mnie samą, jak ja przeżyję”
Mateusz: „Przeżyjesz, obok jest pralnia”
Ja: „Ale po co mi pralnia?”
Mateusz: ” Wrzucisz rzeczy do suszarki, wyjdą ciepłe. To doskonała imitacja ludzkiego ciepła”
***
Mateusz wchodzi do pokoju
„Kasia, czy wiesz po co kandydaci do Senatu przychodzili do Cycerona? Po orzeczenie”
wyszedł potem z pokoju śmiejąc się do siebie i mówiąc „To jest suchar godny wielkich Gumisiów”
***
Mateusz (jedząc kawałek ananasa): „Jeśli jestem sekretnie galaretką w przebraniu to właśnie nadszedł mój koniec”
***
Ja: „Co ci psycholożka powiedziała?”
Mateusz: „Że jestem całkiem uroczy”
No z profesjonalistami to nie będę się kłócić
***
Mateusz wchodzi do pokoju i rzecze
„Czy młodzi rodzice mogą mieć w mieszkaniu beczkę z kwasem? Otóż nie, bo nie należy rozpuszczać dzieci”
***
Ja: „Kochanie, czy mam grube kolana?”
Mateusz: „Jeśli tak to jesteś jak Gilgamesz. <<Niższy, ale przecie w kościach mocniejszy>>”
***
Ja: „Mateusz rzućmy wszystko, kupmy loft w Łodzi i hodujmy 35 kotów”
Mateusz: „Trochę się boję”
Ja: „Ale czego?”
Mateusz: „Trzydzieści pięć kotów to bardzo dużo. Boję się, że nie zapamiętam ich imion”
Ja: „To nazwiemy je od Pokemonów”
Mateusz „A to już się nie boję”
***
Ja do Mateusza: „Kochanie przytulisz mnie?”
Mateusz: „Nie mogę tulę Shubi”
Ja: „Znaczy, że jestem niżej na liście niż kot?”
Mateusz: „No nie wiem, ty mnie wołasz z kanapy a ona sama przyszła”
(Jestem niżej na liście niż kot. zero wątpliwości)
***
Sprzątamy (bo ma przyjść rodzina)
Mateusz (refleksyjnie w czasie mycia podłogi w łazience)
„Nie żyjemy w najlepszym ze światów. Gdybyśmy żyli nie walczyłbym teraz z entropią”
***
Mateusz „Pomyślałem i doszedłem do wniosku, że to danie które przygotuję zakłada talerze”
***
Ja do Mateusza: „Kocham cię”
(Mateusz ignoruje wyznanie)
Ja: „No mógłbyś odpowiedzieć coś”
Mateusz: „Przegapiłem okienko nie ma sensu”
Jakiś czas później
Mateusz: „Kocham cię”
Ja (natychmiast): „Ja ciebie też. Widzisz to taka automatyczna odpowiedź!”
Mateusz: „Może u ciebie. U mnie to kwestia bardziej przemyślana”
***
Zdjęłam książkę z póki, ale to taka książka, którą się łatwo zdejmuje, ale trudno odkłada. Proszę więc męża mego by mi odłożył książkę we właściwie miejsce, bo przecież jest dla mnie za wysoko. Żeby się chłopina nie pogubił mówię – odłóż na półkę za naszym zdjęciem ślubnym (mamy na regale nasze oprawione zdjęcie z dnia ślubu). Mąż kiwa głową, że oczywiście odłoży. Mija jakiś czas a ja znajduję książkę na półce a jakże ale w zupełne innym miejscu – dokładnie wciśniętą na regale obok zdjęcia, na którym jesteśmy i trzymamy na rękach Shubi
Ja: „Mateusz jakim cudem zdjęcie, na którym trzymamy Shubi którą adoptowaliśmy trzy lata po ślubie jest zdjęciem ślubnym?”
Mateusz (pewny siebie): „Każde zdjęcie zrobione po ślubie jest zdjęciem ślubnym, ważny jest stan faktyczny a nie uroczystość
***
Ja (patrzę na szarość za oknem): „Mateusz wyobraź sobie teraz nas na Malediwach”
Mateusz (zniesmaczony): „Wyobraziłem sobie”
Ja: „I co?”
Mateusz: „Byłoby mi za ciepło”
***
Mateusz (nagle): „Czy wiesz, że z Warszawy jest dalej do Auckland niż na Biegun Południowy. Za to do Tokio jest bliżej niż do Kapsztadu”.
Nie dostałam kontekstu. I też nie wiem na jaki wyjazd mam się pakować.
***
Ja (widząc nowy szyld Pepco) ” O Pepco zmieniło identyfikację wizualną”
Mateusz „Jak fajnie powiedz coś jeszcze po marketingowemu”
***
Mateusz: „Wiesz, tak myślę, że wiem jaka jest prawidłowa odpowiedź, kiedy masz dwoje dzieci i jedno pyta które kochasz bardziej”.
Ja: „Tak???”
Mateusz: „Walczcie!”
Nie jestem do końca pewna czy my powinniśmy mieć dzieci.
***
Mateusz: „Jedna bohaterka tego filmu przypominała mi Raclette”
Ja: „Danie z tartych ziemniaków?”
Mateusz: „Nie tą dziewczynę z Nędzników”
Ja: „Cosette?”
Mateusz: „No przecież mówię”
***
Mateusz (nagle): „Kasia posłuchaj, jak nazywały się rękawice Thora w językach nordyckich.
Po czym przeczytał mi hasło z Wikipedii”
Ja: „Dlaczego o tym czytasz?”
Mateusz: „No jak to, bo czytam.”
***
Ja: „Mateuszu pomyśl jestem już naprawdę dorosła, pełnoletnia od osiemnastu lat”
Mateusz: „Nieprawda”
Ja: „Serio uważasz, że nie jestem dorosła?”
Mateusz: „Uważam, że pomimo 17 lat od osiągnięcia pełnoletności nadal przerasta cię proste odejmowanie.”
***
Mateusz: „Czy widziałaś TO wybitne dzieło kinematografii?”
Ja: „To, znaczy które?”
Mateusz: „Naprawdę po tobie spodziewałem się więcej. Żebym ja ci musiał mówić o co mi chodzi…”
***
Mateusz wchodzi do pokoju: „Wiesz kochanie tak sobie myślę, hoduje się dzieci do różnych sportów, ale na przykład do boksu to prawie nie”
***
Ja: „Kochanie Ziobro utrudni rozwody”
Mateusz: „Znów mnie prześladuje”
***
Ja: „Znalazłam kolędę, która w połowie jest zaśpiewana po francusku a w połowie po niemiecku”
Mateusz: „Czyli w całości po karolińsku”
***
Mateusz upiera się by o „Stranger Things” mówić wyłącznie per „Strangery Fingery”. Przyzwyczaiłam się, ale mam pewien lęk wyjdzie to poza nasz język domowy
***
Mateusz: „Mam propozycję, ilekroć idzie się do lekarza a ten zamiast postawić diagnozę mówi tylko o twojej wadze to masz prawo na nim usiąść. Tak w ramach sprawiedliwości społecznej”
No i tak sobie żyjemy. Gdzieś pomiędzy sucharami, anegdotami i wyznaniami miłości kierowanymi głównie do kotów. Ponawiam radę, że najlepiej znaleźć sobie kogoś kto będzie dla was miły, co pewien czas powie suchar godny starożytnych Gumisów a gdy jesteście chorzy zrobi wam paskudne lekarstwo, zmierzy temperaturę i włączy Kubusia Puchatka w HD bo wiadomo, że przy tym się najlepiej zdrowieje. Nawet jeśli będziecie musieli walczyć o jego uczucie z kotą, to i tak wyjdziecie na plus.
Dla wszystkich ciekawych poprzednich edycji tego co mówi do mnie Mateusz – Tu linki do poprzedniego roku, jeszcze poprzedniego i jeszcze poprzedniego.