Home Ogólnie I love your wall czyli sentymentalny przewodnik po zwierzowej ścianie

I love your wall czyli sentymentalny przewodnik po zwierzowej ścianie

autor Zwierz

Hej

Zwierz jest dziś zmuszony zaprezentować wam lekko lifestylowy wpis, ponieważ okazało się (co okazuje się mniej więcej raz na rok), że zwierz znów napisał jeszcze raz wpis który już ma na blogu. Tak nawet zwierz został bez wpisu. Siedzi sobie zwierz patrzy na ścianę i oto oświecenie. W końcu jest blogerem, zaś bloger winien swoich czytelników prowadzić przez wszystkie rejony ich życiowej działalności. Jedną z działalności jaką zwierz doprowadził do perfekcji jest dekorowanie ścian zdjęciami, plakatami i reprodukcjami swoich ukochanych geekowskich fascynacji. Zwierz postanowił więc dziś prowadząc was od okna do drzwi przez kolejne ozdoby swej ściany zapoznać ze swoją własną techniką dekorowania ściany geekowskiej i dlaczego nie należy się wstydzić wieszania plakatów. Zwierz oczywiście raczej przeprowadzi was przez swoją prywatną galerię niż czegoś pożytecznego nauczy choć chyba jest w tym wpisie jedna pożyteczna i praktyczna rada. O ile ją znajdziecie.

Pierwszy plakat jaki zwierz sobie kupił, jedyny który przeprowadził się wraz ze zwierzem z domu rodzinnego.  Pierwszy zakup przez Internet. Jak można nie darzyć sentymentem tego co wisi na ścianie czuwając nad naszym domowym istnieniem

Red Son i niespodzianki – najbliżej okna zwierza wisi reprodukcja jednej z okładek komiksu o Supermanie Red Son. To ukochany komiks zwierza, wychodzący z prostego punktu wyjścia – kapsuła z Supermanem nie spada w Kansas ale na Ukrainie. W latach 30. Konsekwencje tej geograficznej zmiany są większe niż można przypuszczać.  Zwierz który uwielbia komiksy Marka Millara był od samego początku pod wrażeniem nawiązujących do sowieckich plakatów propagandowych okładek kolejnych rozdziałów czy zeszytów. Jednak największa niespodzianką był fakt że tą reprodukcję zwierz znalazł w sklepie ze starociami na warszawskiej Starówce pomiędzy reprodukcjami… PRLowskich plakatów. Zwierz do dziś nie jest pewien co tam robił ale było to jedno z największych popkulturalnych zaskoczeń zwierza.

Fakt, że zwierz znalazł plakat między historyczną propagandą bardzo intryguje zwierza. Cóż on tam robił

Hobbit, Benedict i ludzka życzliwość – tuż obok wspominanej reprodukcji na ścianie zwierza wiszą dwa dowody na ludzką życzliwość. Jeden to trójwymiarowa okładka magazynu Empire który swego czasu wyszedł z całą kolekcją takich okładek z okazji premiery pierwszego Hobbita. Zwierz ma w domu jeszcze takie dwie – wszystkie przysłane przez wiernych czytelników. Pod okładką wisi zaś jedno ze zdjęć wyciętych z Tygodnika Time na którego okładce był kilka miesięcy temu Benedict Cumberbatch.  Do zwierza trafiły wówczas też dwa egzemplarze czasopisma jeden przekazany mu delikatnie w Gdańsku drugi przesłany pocztą. Zwierz musi powiedzieć że jakby ktoś go pytał co jest na tych zdjęciach to zwierz powiedziałby zapewne że obraz niespodziewanej życzliwości zwierzowych czytelników.

Zestaw który przypomina zwierzowi że czytelnicy kupią mu wszystko (no prawie wszystko ale w sprawach prasy można na nich liczyć)

Loki i niespodziewane prezenty – zwierz wspomniał kiedyś na swoim blogu że straszliwie chciałby posiąść jedną z fanowskich grafik przedstawiającą Toma Hiddlestona w roli Lokiego na Comic Conie. Zwierz pisze swoim czytelnikom że chciałby posiadać dużo rzeczy ale nigdy nie przyszło mu do głowy, ze ktoś może to potraktować na poważnie. Dlatego zwierz do dziś nie może wyjść ze zdumienia że kiedyś po przyjściu do pracy zastał na stole przysłaną mu zza morza tubę w środku której była owa grafika. Zwierz nie wie czym zasłużył na takie anonimowe dary, ale ponownie za każdym razem kiedy patrzy na skąd inąd miłą dla oka grafikę myśli o swoich anonimowych czytelnikach w których sercu jest tyle życzliwości do zwierza by sprezentować mu coś o czym jedynie raz wspomniał na swojej facebookowej stronie.

Loki-500x500

  Zwierz do dziś nie wie kto zrobił mu tak wspaniały prezent i kupił tą grafikę

Avengers i plakat którego nie było – zwierz otrzymał alternatywny plakat do Avengers w prezencie – jedną z najważniejszych różnic (poza tym że plakat jest bez porównania lepszy od oryginału) jest obecność Lokiego na plakacie  który występuje jedynie jako para oczu w tle. Plakat jest niemalże jak Mona Liza bo ilekroć zwierz nań spogląda ma wrażenie że Loki spogląda prosto na zwierza takim dość karcącym spojrzeniem. I to właśnie pod tym karcącym wzrokiem zwierz pisze kolejne notki na bloga, bojąc się konsekwencji co będzie jeśli przestanie. Plakat ma jeszcze jedną niesłychaną wartość dla zwierza – otóż jest to pierwszy plakat przyczepiony do ściany zwierza dwustronnym przylepcem – który można kupić w Empiku w dziale do robótek ręcznych. Przylepiec ten ma tą zaletę że doskonale przytwierdza plakaty do ściany ale da się go od niej dość delikatnie odkleić i da się go odkleić bez problemu od plakatu. Co oznacza że zdejmowanie plakatów nie łączy się z rujnowaniem ścian.

Jak Loki tak na zwierza patrzy to zwierz musi pracować

Smutny szturmowiec i niepokojące promocje – swego czasu Empik sprzedawał dość koszmarne obrazki nawiązujące do różnych filmów i fandomów wśród nich znalazł się chyba jedyny w miarę znośny z Gwiezdnych Wojen gdzie poza Darthem Vaderem jest w tle chyba najsmutniejszy ze wszystkich szturmowców jakich kiedykolwiek narysowano. Zwierz długo opierał się przed zakupem zastanawiając się gdzie tak właściwie miałby sobie takie cudo powiesić ale niestety padł ofiara niesamowitych promocji i po kilku tygodniach czy nawet miesiącach dywagacji czy w ogóle jest mu coś takiego potrzebne kupił nie jeden a dwa obrazki bo oprócz studium smutnego szturmowca kupił sobie też obrazek nawiązujący do Śniadania u Tiffanego zwierz czasem patrzy nań zastanawiając się jak drobne zmiany mogą z niezłego zdjęcia zrobić średnią  reprodukcję która przy pewnym oświetleniu bywa też straszna. Ale zwierz ma tak że jak raz coś powiesi nie lubi tego zdejmować więc lekko zniekształcona Audrey Hepburn i tak spogląda na zwierza.

WP_001609

Najsmutniejszy szturmowiec w historii

Sherlock i szczęśliwe przypadki – zwierz nigdy nie miał zamiaru wieszać na ścianie jakiejś specjalnej ody do Sherlocka BBC – choć zwierz serial uwielbia to jakoś nigdy nie miał ciągot by dorzucić którykolwiek z serialowych obrazków do swojej małej galerii. Sherlock wdarł się więc na ścianę zwierza przebiegłym przypadkiem. Zwierz był akurat na Polconie i przechadzał się między stoiskami kiedy zoczył, że jedno z nich prowadzi osoba znajoma. Jako że zwierz ma z natury dobre serduszko i nie chciał  wydać się klientem obojętnym więc zakupił chyba najbardziej banalny z Sherlockowych plakatów ze zdjęciem promocyjnym do pierwszego sezonu. I jak zwykle bywa w przypadku takich zakupów zwierz nie jest już w stanie wyobrazić sobie bez Sherlocka i Watsona ściany. Co więcej wiszą prawie dokładnie na środku jakby zwierz specjalnie dla nich trzymał to miejsce.

  Zwierza nawet bawi że z serialu o tak kreatywnym fandomie zwierz ma najbardziej banalny ze wszystkich plakatów

Kradzież i Odrobina megalomanii – wszyscy lubimy przypominać sobie o naszych sukcesach, u niektórych będą wisiały medale i wyróżnienia oraz dyplomy. U zwierza wisi zaś plakat z zeszłorocznego Coperniconu (na tegoroczny zwierz też się wybiera). Dlaczego? Otóż historia jest prosta. Chodzi sobie zwierz po zeszłorocznym Polconie kiedy w oko wpada mu ładny plakat następnego konwentu. Zwierz podchodzi i oto orientuje się że na plakacie wśród wymienionych gości jest nikt inny tylko zwierz dla niepoznaki pod własnym imieniem i nazwiskiem. Ponieważ był to pierwszy raz w życiu zwierza kiedy pojawił się na jakimkolwiek plakacie tak więc dokonał bezczelnej kradzieży. Organizatorzy chyba nie powinni o tym wiedzieć w obliczu zaproszenia zwierza ponownie na Copernicon, choć zwierz uprzedza jeśli znajdzie się na plakacie to nie ręczy za siebie. Megalomania to rzecz zbyt silna.

WP_001605

Zrozumcie tam był smok i nazwisko zwierza!

Pocałunek i wyczucie kierunku – jedną z nielicznych nie fandomowych rzeczy które zdobią ścianę zwierza jest reprodukcja niesłychanie znanego zdjęcia Roberta Doisneau “The Kiss by the Hôtel de Ville”. Zdjęcie przez lata uznawano za doskonały przykład na to jak w soczewce kamery można uchwycić pojedynczy romantyczny moment. Dopiero po kilku dekadach okazało się że bardzo pomaga jeśli do romantycznego momentu wynajmie się aktorów którzy nam go przed aparatem odegrają. Zdjęcie nadal jest świetne ale dla zwierza nie liczy się sama reprodukcja tylko miejsce gdzie ją kupił. A kupił ją zwierz w Paryżu w małym sklepie niedaleko Champs Elisee specjalizującym się w sprzedaży reprodukcji plakatów. Pocztówek, okładek. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że zwierz był w owym sklepie tylko dwa razy – raz jak miał 13 lat i potem 10 lat później. I za tym drugim razem idąc na pamięć znalazł miejsce o którym prawie zapomniał że tam był. Zwierz  lubi zdjęcie bo przypomina mu że wszędzie można wrócić nawet jak człowiek nie zdaje sobie sprawy że jeszcze pamięta drogę.

  Zwierz zawsze miał słabość do tego zdjęcia i w ogóle mu nie przeszkadza że jest zagrane.

X-meni i pożytki z inwestycji – od lat zwierz kupuje dwa czasopisma filmowe – Empire i Total Film – nie są one tanie a w ostatnich latach nawet trochę zdrożały więc zwierz przeznacza co miesiąc ok. 100 zł tylko na nie. Zwierz wie, ze to absurdalne niedużo w stosunku do jego zarobków ale czasem wydawanie absurdalnie dużych pieniędzy na coś co nas pasjonuje to najlepszy wydatek jaki można poczynić. Do czasopism czasem dodawane są plakaty które zwierz często oddaje a jeszcze częściej gubi. Kilka miesięcy temu do gazety dołączono plakat do X-men: Days of Future Past. Dokładniej zwierzowi trafił się ten z podwójnym starym i nowym Magneto. Sporo przeleżał zanim zdał sobie zwierz sprawę, że za plakat z tego – dziś uwielbianego prze zwierza – filmu dałby dużo więcej niż za kilka numerów Total Film. Dziś wisi na ścianie zwierza i przypomina, że czasem szalone wydatki zwracają się w najpiękniejszy sposób.

Zwierz pewnie się by za ty plakatem nabiegał gdyby nie fakt, że zupełnie sam wpadł w ręce zwierz

Spojrzenie i kwestia rozmiaru – zwierz musi powiedzieć, że jedna rzecz go przerasta w życiu – cyferki. Po tym jak zwierz obejrzał Fright Night a zwłaszcza po tym jak zobaczył plakaty do filmu zdecydował ze chciałby mieć na ścianie plakat z Tennantem. Tennant spogląda z tego plakatu w taki sposób że zwierz nie miał nic przeciwko temu by spoglądał nań częściej. No i zwierz znalazł na Amazonie ofertę – miłą tanią i z dostawą do polski. Poczekał i już po dwóch tygodniach trzymał w rękach plakat który… no był odrobinę mniejszy niż zwierz się spodziewał. Ostatecznie wyszło na dobre bo na ścianie jest więcej miejsca ale nauczyło to zwierza że nie może ufać swojemu przekonaniu, że chyba wie  ile to jest centymetrów przeliczając z cali.

  Zdaniem zwierza najlepsze co się temu filmowi przydarzyło to plakaty

Piąta Władza i bardzo mądre wyjaśnienia – zwierz powiesił sobie na ścianie taką mały plakat do Piątej Władzy nie dlatego, że zapałał do filmu miłością (to nie jest dobry film, oj nie) ale dlatego, że wszedł w jego posiadanie w zabawny sposób. Otóż został kiedyś zaproszony na pokaz gdzie ów film wyświetlano. Przed Pokazem dano zwierzowi gruby plik kartek z tym plakatem w miejsce okładki. Okazało się że ów plik kartek zawiera poza biografiami aktorów i twórców dość dokładne wyjaśnienie nie tylko co w filmie jest ale też dokładnie o co reżyserowi chodzi. Zwierz ilekroć patrzy na ową reprodukcję przypomina sobie długie wyjaśnienia które znalazł na kartce i utwierdza się w przekonaniu, że pewnych rzeczy wyjaśnić się nie da. Np. własnych marnych filmów.

Piąta władza to nie był dobry film i nawet plakat ma średni. Ale u zwierza wisi 

Iron Man i odrobina sentymentu – prawda jest taka, że zwierz nie trzyma różnych geekowskich plakatów czy plakietek tylko na ścianie – z różnych miejsc pokoju spojrzy na was i Iron Man i Wonder Woman. Ale jeden Iron Man wisi u zwierza na ścianie – to jeden z tych obrazów reprodukcji komiksowej okładki z lat 70 które można było swego czasu kupić w Empiku. Zwierz zdecydował się kupić Iron Mana (nie Wolverina który też był dostępny) ze względu na to że okładka prezentuje Iron Mana bardzo dalekiego od tego jak wygląda na filmie. Zwierz zawsze miał sentyment do stylistyki komiksów sprzed czasów nowoczesnej kreski i dlatego tuż obok Iron mana wisi grafika z albumu rocznicowego Marvela (do albumu dodawano dwie grafiki kolorową i czarno białą i ta druga wisi na ścianie) gdzie na jednym obrazku zgromadzono chyba wszystkie ważniejsze postacie Marvela.

WP_001610

  Trzeba mieć sentyment do takiego Iron Mana

Szekspir i siła cierpliwości – ku swojemu zaskoczeniu zwierz zrobił na ścianie taki mały Szekspirowski zakątek – wiszą tam trzy plakaty każdy Szekspirowski ale nieco inaczej. Jeden to plakat do Koriolana który zwierzowi z Londynu przywiozła Maja Lulek i z którego spogląda na zwierza smutny Tom. Poniżej wygrany w jednym z konkursów plakat do Króla Lira tym razem przygotowany z okazji transmisji sztuki w NT Live (zwierz ma jeszcze taki duży plakat do Makbeta też z transmisji ale chwilowo czeka on na miejsce na ścianie – i występuje w mieszkaniu zwierza pod postacią małej ulotki w ramce). Obok dwóch smutnych panów wisi też…  reprodukcja grafiki Alfonsa Muchy – dokładniej plakatu promującego Hamleta z Sarah Bernhardt. Zwierz zorientował się ile miejsca poświecił Szekspirowi na swojej geekowskiej ścianie dopiero niedawno i dawno nie był z tego aktu tak zadowolony. Natomiast dwa z trzech plakatów przypominają zwierzowi o tym cudnym uczuciu kiedy się na coś czeka (np. na transmisję z NT Live) i nie odczuwa się zawodu po spektaklu.

Smutni Brytyjczycy patrzą na zwierza

Przeminęło z Wiatrem czyli tam i z powrotem – na koniec ukochany plakat zwierza do którego budzi się co rano. Plakat do przeminęło z wiatrem zakupiony w muzeum kinematografii w Berlinie, przywieziony zimą do polski w odpadających nieco od mrozu palcach, kochany wygładzany, powieszony na ścianie jako jedna  z pierwszych zwierzowych rzeczy w całym mieszkaniu. Trochę krzywy. Zwierz zna go na pamięć i studiował wielokrotnie zapisy kolejnych nazwisk. Zwierz kilka dni po tym jak wrócił z Berlina zobaczył taki sam w sklepie w Warszawie ale chyba właśnie o to chodzi w wieszaniu plakatów (co zwierz właśnie udowodnił swoim wpisem) by tak naprawdę chodziło o coś więcej niż tylko o to co przedstawiają.

  Zwierz mógłby odwzorować ten plakat po kolei z zamkniętymi oczyma tak dobrze go zna

Ściana zwierza się skończyła więc zwierz z litości pominie dziś w swej narracji Wolverina spoglądającego z drzwi łazienki (pierwszy plakat jaki zwierz kiedykolwiek kupił i pierwszy jego zakup internetowy) czy Chopina w dresie który wita na drzwiach wejściowych (powód jedynej jak na razie wycieczki zwierza do muzeum Chopina), zwierz powstrzyma się też przed opowiedzeniem wam jak kupił za 10 zł naklejkę na ścianę z czarną panoramą Londynu po czym dwa lata temu przykleił ją  na chwilę na ścianę i od tego czasu trzyma się doskonale – co zwierza denerwuje bo naklejki są przyklejone w złej kolejności więc panorama jest trochę kulawa. Zwierz zachęca was jednak byście nigdy nie zastanawiali się czy coś powiesić na ścianie. Ludzie od wieków zapełniają ściany obrazami, zdjęciami, ulubionymi sentencjami, rysunkami (u zwierza w mieszkaniu wiszą jeszcze dwa fan arty przedstawiające… zwierza) kalendarzami (zwierz na wieczną rzeczy pamiątkę pozostawił Sherlockowy ręcznie robiony przez znajomą kalendarz którym odmierzał czas rok temu) czy reprodukcjami (plakat przedstawiający Nighthawks wisi u zwierza w „kuchni”). Jest w nas potrzeba oswajania przestrzeni, zaznaczania na niej swojego istnienia, szukania miejsca w których można pokazać swoją pasję (zwierz znalazł jedyny wolny haczyk w mieszkaniu i teraz pierwszym obrazkiem jaki widzi się po przyjściu jest Batman). Oczywiście każda taka wystawa kiedyś się skończy – coś odpadnie trzeba będzie pomalować, zrobić miejsce, przestać wynajmować mieszkanie. Ale zwierz ma wrażenie, że mimo wszystko warto. Dla siebie i dla własnego dobrego samopoczucia trochę tą przestrzeń wokół nas oswoić. Zwierz nigdy nie był dobrym dekoratorem wnętrz (właściwie powinien powiedzieć wnętrza) ale nigdy nie przyszło mu nic lepszego do głowy niż ozdobić ściany zawartością swojej głowy. To jest dopiero przyjemność, spojrzeć na ścianę i zamiast obrazków zobaczyć siebie.

Jedyny ze wszystkich zwierzowych plakatów, ktory wymagał poszukiwań i specjalnej wyprawy. Ale Chopin w dresie jest tego wart

Ps: Jak zwierz wspomniał to wpis absolutnie awaryjny a nie próba przekonania was że zwierz ma najfajniejszą ścianę na świecie. Choć w sumie ma ;)

Ps2: To niesamowite ale ostatni sezon True Blood bawi zwierza. Oni tak specjalnie wracają do fajnych pomysłów ? (Eric i Pam koniecznie musza mieć własny serial).

11 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online