Zwierz korzysta z ostatnich dni lata by nadrobić kilka serialowych tytułów które (wedle wszystkich krytyków) zwierz powinien poznać wcześniej. Wbrew powszechnemu wśród niektórych czytelników przekonania, zwierz naprawdę nie ma czasu by wszystko oglądać na bieżąco. Wśród tytułów do nadrobienia znalazła się produkcja Netflixa Grace and Frankie. Serial który jest dobrym przykładem na to, że dobrze od czasu do czasu wyrwać się ze schematów.
Grace and Frankie to jeden z tych seriali które choć wychodzą z dziwacznego (a właściwie mało prawdopodobnego) założenia to oferują widzom prawdziwe i a prawdziwie reagujące postacie
Historię zaczyna wieczór w restauracji. Przy stoliku spotykają się dwa małżeństwa, które znają się od 40 lat. Dwie niechętne wobec siebie żony i dwóch mężów – wspólników. Wydaje się, że uroczysty wieczór zaprowadzi wszystkich do dość przewidywalnej zapowiedzi emerytury. Wszak wszyscy są w okolicach siedemdziesiątki więc nic szokującego nie może się zdarzyć. Problem w tym, że dzieje się coś naprawdę szokującego. Otóż panowie oświadczają, że mają zamiar opuścić swoje żony i wziąć śub. Co więcej – obaj mają od 20 lat romans, którego nie są w stanie dłużej ukrywać. Na pytanie dlaczego właśnie teraz postanowili ujawnić swój związek odpowiadają, że w nowym świecie gdzie mogą wziąć ślub nie chcą się dłużej ukrywać. Jak możecie sobie wyobrazić – kolacja nie kończy się szczególnie radośnie.
Historia o ludziach któzy nie są już młodzi, wcale – wbrew poglądom amerykańskich producentów – nie nudzi. Wręcz przeciwnie wydaje się że mają więcej do stracenia niż kiedykolwiek, bo prawdopodobieństwo ułożenia sobie życia na nowo jest bardzo małe
Sama sytuacja wydaje się mało prawdopodobna ale nie o prawdopodobieństwo punktu wyjścia chodzi. Scenarzyści zadają sobie pytanie – co właściwie działoby się w takiej sytuacji dalej. Co dzieje się z żonami – porzuconymi w chwili w której zaczęły wyobrażać sobie resztę swojego życia z mężami na emeryturze. Co stanie się z dorosłymi już dziećmi, które niekoniecznie umieją sobie poradzić ze swoim zupełnie dorosłym życiem. Co stanie się ze wszystkim co wydawało się absolutnie oczywiste. Jak dzieli się przyjaciół, pieniądze czy domy. Przy czym scenarzyści nie poszli na łatwiznę. Mimo, że Grace i Frankie znajdują się w tej samej sytuacji tak naprawdę ich emocje są zupełnie inne. Grace to kobieta która przeżyła swoje życie robiąc dokładnie to co wszyscy. Wychowała dzieci, mieszka w ślicznie urządzonym domu i niekoniecznie przepada za swoim mężem. Nie żeby go nienawidziła ale jak sama stwierdza – nigdy nie zastanawiała się czy powinna chcieć czegoś więcej. Co więcej jej mąż doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Ich rozstanie jest skomplikowane, pełne złości i resentymentu ale więcej w tym złości na oszustwo niż złamanego serca. Choć i oni zdają sobie sprawę, że żyjąc tak długo razem wypracowali rutynę do której obojgu im przyjdzie tęsknić. W zupełnie innej sytuacji jest Frankie która – jak sama mówi, straciła nie tylko męża, ale też swojego najlepszego przyjaciela. Co więcej – o ile ne zainteresowana szczególnie życiem męża Grace nigdy nie zauważyła jego skłonności, tak Frankie – zadowolona ze swojego związku zdecydowała się pewne sygnały ignorować. Z kolei jej mąż Sol – z jednej strony jest szczęśliwy że nareszcie żyje swoim życiem – z drugiej – ma wyrzuty sumienia, bo nigdy nie przestał kochać swojej żony (choć nie ukrywa że jest zdecydowanie szczęśliwszy porzucając ją dla mężczyzny).
Bohaterki są od siebie bardzo różne co stanowi źródło komizmu. Jednocześnie grające je aktorki znają się od wielu lat więc nie trudno przekonaćwidza o łączącej je więzi
Choć wszystko brzmi bardzo poważnie serial jest w istocie produkcją raczej komediową. Opiera się na prostym zestawieniu dwóch zupełnie różnych bohaterek, które nagle znalazły się w podobnej sytuacji życiowej. Co więcej – okoliczności sprawiają, że żyją razem w niewielkim domu na plaży który ich mężowie kupili razem. I trzeba powiedzieć, że to wychodzi doskonale bo obie kobiety choć bardzo od siebie różne są na tyle ciekawe że chcemy przebywać w ich towarzystwie. Przy czym każda z nich jest równie szalona – Grace w swoich staraniach by zachować pozory normalności i Frankie w swoim szalonym życiu hipiski. Jednocześnie twórcy – nie zapominają o ich mężach – którzy po raz pierwszy w swoim życiu mogą prowadzić zupełnie normalne życie – wychodzić razem, jeść śniadanie – po prostu żyć bez ukrywania się. Twórcy serialu traktują ich z pewną sympatią co dodaje całej historii całkiem ciekawego wymiaru – bo z jednej strony mamy do czynienia z mężczyznami którzy przez lat okłamywali żony z drugiej – z ludźmi którzy nareszcie są szczęśliwi. Jednocześnie serial zadaje doskonałe pytanie – jak byśmy się czuli gdyby nasi bohaterowie nie odeszli do żon dla siebie na wzajem tylko do innych kobiet. Do tego dochodzi jeszcze sam komizm konfrontowania kolejnych pojawiających się w filmie bohaterów – czy to starych znajomych czy nawet dzieci, z przedziwną i szokującą sytuacją w jakiej znały się dwa małżeństwa. Przy czym w serialu jest równie dużo scen bardzo śmiesznych jak i – doskonale napisanych dramatycznych. W jednej z ulubionych scen zwierza z czwartego odcinka serialu bohaterka automatycznie wsiada do samochodu męża, dopiero po chwili z przerażeniem zdając sobie sprawę, że popełniła pomyłkę. To doskonale pokazuje jeden z największych problemów całej sytuacji – konieczność zerwania ze wszystkimi przyzwyczajeniami.
Serial oferuje fajną wizję świata w której co prawda już nie wszyscy dobrzy przyjaciele żyją, ale ci którzy zostali mogą nam zaoferować mnóstwo wsparcia nawet w najtrudniejszej sytuacji.
Jednak tym co naprawdę czyni serial interesującym to wiek bohaterów. Paradoksalnie właśnie wiek bohaterów sprawia, że ich rozterki bohaterów są tak poruszające. To nie sytuacja w której bohaterami filmu czy serialu są dwudziesto czy nawet czterdziestolatki które mają przed sobą mnóstwo życia które mogą ułożyć. Poza tym wydaje się że po tylu latach wspólnego życia i wychowaniu dzieci, zdrada i wszelkie kłamstwa wydają się jeszcze bardziej bolesne. Do tego pojawia się jeszcze kwestia tego co dokładnie zrobić ze swoim życiem. Po rozwodzie na bohaterki czeka wizja jakiegoś nudnego pozbawionego towarzystwa życia, gdzie nie można nawet uciec w pracę bo jest się na emeryturze. Dzieci też nie za bardzo pomogą bo mają własne życie. W jednej z doskonałych scen pierwszego odcinka grająca doskonała Grace Jane Fonda zdejmuje po kolei przed lustrem sztuczne rzęsy, wszystkie przedłużenia włosów i jakieś specjalne nitki które pozwalają zatuszować zmarszczki w kącikach oczu. Nie zdejmuje jednak makijażu bo kto wie może to byłoby za dużo. Nie mniej nawet ta jedna scena pokazuje, ile wysiłku bohaterka wkłada by utrzymać obowiązkową iluzję młodości. Co ciekawe – serial doskonale pokazuje to co brytyjskie kino odkryło już jakiś czas temu – historie opowiadane z perspektywy osób starszych są równie dramatyczne co młodych. Zwłaszcza jeśli wiążą się z koniecznością rozpoczęcia jakiegoś nowego rozdziału w życiu. Brytyjczycy ostatnio wyspecjalizowali się w kręceniu filmów o ludziach których życie jakoś się w podeszłym wieku zmienia. Teraz amerykanie odkryli, że zamiast wysyłać aktorów a zwłaszcza aktorki na emeryturę można im po prostu dać doskonale – dopasowane do wieku role. I choć nadal kinem niepodzielnie rządzi młodość, to tytuły takie jak Grace i Frankie przywracają nadzieję, że ktoś w końcu zrozumie, że nie tylko historie dwudziestoparolatków mogą nas wzruszyć. Zaś aktorski talent nie wyłącza się u kobiet po przekroczeniu czterdziestki.
Dorosłe dzieci bohaterów, sprawiają wrażenie jakby wcale nie były dorosłe – choć mają własne dzieci i pracę to na wiele wydarzeń przedstawionych w serialu reagują bardzo dziecinnie
Tego typu serial nie udałby się bez doskonałej obsady. I tu właściwie nie dostajemy ani jednej złej decyzji. Tytułowe bohaterki Grace and Frankie grają Jane Fonda i Lily Tomlin. Obie są w swoich rolach absolutnie doskonałe. Jane Fonda właściwie nie musi się starać. Wystarczy że pojawi się na ekranie a od razu wiemy kogo gra – starzejącą się,pewną siebie kobietę która w młodości mogła mieć wszystko. I tu też trochę tak jest. Jednak oczywistym plusem jest fakt, że Jane Fonda naprawdę doskonale gra. I w chwilach w których jej bohaterka się załamuje, czy nie jest w stanie dłużej powstrzymywać swoich reakcji dostajemy naprawdę wspaniałą i co najważniejsze poruszającą rolę. Jednocześnie twórcy serialu doskonale wykorzystali fakt, że Jane Fonda wygląda absolutnie doskonale i wykorzystali to w kilku odcinkach. Tworząc postać kobiety która z samej racji swojego wyglądu mogła się spodziewać, że raczej nie zostanie porzucona. Z kolei Lily Tomlin jest perfekcyjna w tym jak gra Frankie – wygadaną hipiskę,która ma równie dużo dobrych płynących z serca rad co sarkastycznych uwag. I ponownie – w chwilach kiedy porzuca swoją maskę jest doskonała i co zwierz już pisał poruszająca. Ostatecznie obie aktorki jest fenomenalne w przechodzeniu do zabawnych momentów do chwil kiedy uświadamiamy sobie w jak beznadziejnej sytuacji się znalazły i jak bardzo zranione się czują. Grający główne męskie role Martin Sheen i Sam Waterston mają natomiast sporo niesłychanie zabawnych scen do zagrania. Jak na przykład ta w której starają się wyjaśnić ludziom na czym polega nowy charakter ich związku. Przy czym twórcy też postarali się by ich bohaterowie mieli nieco inne charaktery i postawę względem całej sytuacji. Ich wątek jest zaskakująco wzruszający i zabawny, choć oczywiście pojawiają się elementy wyrzutów sumienia oraz docierania się dwóch osób które zdecydowały się w końcu żyć razem.
Twócy nie poszili na łatwiznę i nie porzucili wątku mężów, którzy z jednej strony cieszą się że zaczną nowy rodziała współnego życia z drugiej – mają jednak poczucie że zrobili straszne świństwo
Przy czym Grace and Frankie to serial pod pewnymi względami przecudownie może nie feministyczny ale bardzo pro kobiecy. Nie dlatego że pokazuje kobiety jako silne i niezwyciężone. wręcz przeciwnie nasze bohaterki są przynajmniej w pierwszych odcinkach non stop na skraju załamania nerwowego. Jest w tym serialu też piękna wizja wzajemnego wsparcia jakiego są w stanie udzielić sobie dwie nawet zupełnie inne kobiety. I nie chodzi o to, że muszą się do siebie upodobnić – ale gdzieś tam jest pewność, że dwie kobiety jakoś sobie pomogą i wyciągną się wzajemnie za uszy z największego doła. Co więcej – wydaje się, że tylko w swoim towarzystwie nasze bohaterki mogą być naprawdę sobą. Nie tylko ze względu na dość podłą reakcję towarzystwa w którym się obracają, ale tylko one są wzajemnie wstanie zrozumieć swoją sytuację. Oczywiście wizja takiego związku jest nieco wyidealizowana to jednak można uwierzyć, że to jest jakieś rozwiązanie.
Serial zadaje całkiem słauszne pytanie – czy przypadkiem cała sytuacja nie wyglądałaby w naszych oczach zupełnie inaczej gdyby wszystko rozegrało się nieco bardziej tradycyjnie
Zwierz od dawna nie widział serialu który obchodziłby się tak dobrze z emocjami bohaterów zaplątanych w skomplikowaną sytuację. Jasne – historia jest dziwna, może mało prawdopodobna. Ale same postacie i ich uczucia – są doskonale napisane. To niesamowite że można nam opowiedzieć nawet najbardziej wydumaną czy skomplikowaną historię ale jeśli zasiedli się ją prawdziwymi wielowymiarowymi postaciami to ożywa i staje się nagle bliska – nawet jeśli nie jesteśmy w wieku bohaterów i nie mamy żadnych mężów którzy mogliby zwiać ze swoimi partnerami biznesowymi. Niestety nie wszyscy twórcy seriali rozumieją, że w ostatecznym rozrachunku najważniejsze są dobrze napisane, ciekawe i łatwe do polubienia postacie. Zwierz zaś polubił właściwie wszystkich bohaterów tego niewielkiego dramatu i chciał się dowiedzieć co dalej z ich pogmatwanym życiem. Dlatego jeśli jeszcze nie widzieliście serialu to zwierz szczerze poleca. Dawno nie widział produkcji w której tak dobrze zarysowano by charaktery postaci i pokazano coś w sumie dramatycznego z odpowiednią dawką zarówno wzruszeń jak i humoru.
Ps2: Zwierz napisze wam szczerze – dziś wieczorem idzie na imprezę więc jutro wpisu nie będzie.