Nie jestem już w górach. Ze wszystkich strasznych rzeczy jakie mi się przydarzyły w ostatnim tygodniu ta jest najgorsza. Gorsza nawet od tego, że spaliłam sobie kawałek ręki tak bardzo że trzy dni po wspomnianym fakcie nadal jest czerwona. Ani też od tego, że sama obudziłam się o siódmej trzydzieści.
Aby nieco ukoić mój ból istnienia (wzmagany telefonami od matki która została w górach i dziś była na wycieczce) chciałabym wam coś pokazać. To zdjęcia z Tatr. Ale nie moje. Ja robię widoczki telefonem. Te zdjęcia zrobił mój brat. Przez trzy dni zatrzymał się w Kościelisku (co ciekawe sprawnie unikając tego samego terminu co mój i matki pobyt w górach) gdzie mieszkał, łaził po górach i robił zdjęcia. Zdjęcia mojego brata, są przynajmniej zdaniem Zwierza, fascynujące – dalekie od pocztówek – raczej starające się uchwycić jakiś moment, scenę czy uczucie. Nie wiem czy to wynika z siostrzanej miłości, ale uwielbiam jego zdjęcia. I dziś chciałabym wam pokazać taki górski zestaw. W sumie strasznie mu zazdroszczę takiego fotograficznego oka, bo ja tam umiem motylka na kwiatkach sfotografować.
A jeśli wam też się spodobają to możecie mojego brata (młodszego, wszak jest ich dwóch) śledzić na Instagramie gdzie prowadzi swój profil.
PS: A w ogóle jeśli podoba wam się styl zdjęć mojego brata to produkty z niektórymi jego zdjęciami można kupić na Society6 . Ja mam taką torbę i jestem nią zachwycona