Hej
Zwierz nienawidzi stwierdzenia „ nauka przez zabawę” oznacza to najczęściej że ktoś cie uczy a ty musisz udawać że się bawisz. pod koniec i tak wychodzi na to że trzeba przeczytać podręcznik ( bo będzie z tego sprawdzian). Ostatnio jednak zwierz doszedł do wniosku że cała idea nauki połączonej z rozrywką która funkcjonuje we współczesnej kulturze całkowicie się wyrodziła. W telewizji pełno jest programów edukacyjnych których nikt nie ogląda — codziennie przez wasze ekrany przebiegają stada antylop i goniących je lwów na które nawet nie zwracacie uwagi. Na innym kanale dowiecie się po co macie wątrobę żeby przeskoczyć na rekonstrukcję bitwy pod Salaminą zaś wszystko kończy rekonstrukcja wielkiego wybuchu. Tak wasze programy kablówki pełne są edukacji której nikt nie ogląda. Dlaczego? Nie ukrywajmy nie chodzi o to że te programy są złe — czasem są niesamowite ( zwierz mówi o programach takich jak Pogromcy mitów którzy są marzeniem każdego chłopca czy Top Gear który sprawił że zwierz naprawdę wiele dowiedział się o samochodach mimo ze nie posiada i nie ma zamiaru posiadać żadnego) ale problem polega na tym że od samego początku wiemy że jesteśmy edukowani a nasze doświadczenie szkolne uczy nas jednego — nie ważne co pokazują jeśli to jest edukacyjne nie poświęcaj temu wolnego czasu. Edukacja ma się marnie też w internecie — e‑learningi, strony które pokażą ci grafikę dowolnego eksperymentu chemicznego czy wizualizacje jak wyglądała warszawa tuż po bombardowaniach w czasie II wojny — na papierze brzmi świetnie ale zwierz nie ma wątpliwości — ludzie nie wchodzą tam dla rozrywki — niektórzy błądzą na takie strony odrabiając lekcje inni bo im kazano. Zabawa połączona z edukacją zawsze kończy się tym samym — ludzie nie bawią się dobrze i nie uczą się wiele. Zwierz zaobserwował jednak ostatnio że problem wcale nie leży w nas — zwierz ryzykuje stwierdzenie że większość z nas nawet lubi się uczyć. Przemądry brat zwierza ma zasadę że jeśli tylko trafi na coś czego nie wie sprawdza to w Wikipedii ( która pokazuje że ludzie chcą dzielić się informacjami i chcą ich szukać. Co ciekawe Wikipedia pokazuje jeszcze jeden mechanizm — jeśli pozwolisz ludziom samym decydować o czym mają pisać hasła napiszą je o dosłownie wszystkim. Od ustroju swojego kraju po historię produkcji x- wingów). Sam zwierz ilekroć obejrzy film, natrafi na sformułowanie którego nie zna ( najczęściej w obcym języku) też wchodzi do internetu sprawdzić co to takiego . Większość z nas siedząc przed komputerem dowiaduje się czegoś oś wiecie i to z własnej woli. Nie tak dawno na demotywatorach — stronie stworzonej wyłącznie dla rozrywki zaczęły pojawiać się demotywatory zawierające nie tylko śmieszne zdjęcia kichającego kota ale także zwykłe ciekawostki i przydatne informacje. Kilka dni temu ktoś powiesił demotywator zawierający przepis na to jak nie będąc lekarzem sprawdzić czy osoba która właśnie zemdlała nie miała wylewu ( zwierz zna ten sposób diagnozy z Housa żeby było śmieszniej) — zwierz jest ciekawy ile osób zdobędzie dzięki temu niezwykle przydatną w życiu informację. Zwierz nie chce brzmieć jakoś szczególnie drastycznie ale może czas się zastanowić czy programy edukacyjne mają sens. Uczenie się może być przyjemne bowiem tylko i wyłącznie wtedy kiedy uczymy się z własnej woli i to rzeczy które są nam użyteczne ( bądź też zupełnie bez użyteczne ale sprawiają nam przyjemność — zwierz zna mnóstwo osób które lubią wiedzieć różne rzeczy zupełnie bez związku z rzeczywistością która ich otacza). Wiem że zwierz jako posiadacz uprawnień pedagogicznych nigdy nie powinien tego pisać ale nie ukrywajmy — on sam nauczył się języków tylko po to by oglądać seriale równo z emisją na zachodzie ( odnosi wrażenie że drugą silną grupę ludzi anglojęzycznych stanowią ci którzy nauczyli się języka na grach komputerowych — może umiejętność sprzedania zbroi płytowej po angielsku nie przydaje się na co dzień ale od czegoś trzeba zacząć). Zwierzowi trochę żal że świat internetu opierający się w dużym stopniu na przekonaniu że każda istniejąca wiedza musi być natychmiast przekazana innym ( czyż nie o to chodzi w naszej globalnej sieci informacji?) jest uznawany przez wielu jako miejsce odciągające ludzi od nauki. Problem polega na tym że zwierz co raz mocniej z upływem lat odczuwa różnice między uczeniem się a edukacją. To pierwsze na jakimś poziomie sprawia przyjemność wszystkim to drugie skutecznie tą przyjemność morduje.
Ps: Żeby nie było że zwierz występuje przeciwko programom edukacyjnym jako takim wstawia wam tu link do chyba najfajniejszego spotu reklamującego Discovery jaki widział. Uważajcie piosenka przyczepia się do umysłu.