Hej
I oto zwierz winien wyplątać się z własnego przyrzeczenia i ogłosić zwycięzcę na temat dzisiejszego wpisu. Niestety wszyscy zaproponowali coś co świetnie by się na wpis nadawało i trudno zadowolić wszystkich a z kolei zwierz nie chciałby być straszny i zostawić kogoś bez podjęcia jego tematu. Zwierz zastanowił się i doszedł do wniosku że jest temat który nie tylko pasuje do części zapodanych przez was propozycji ale także idealnie wpasowuje się w jego dzisiejsze przeżycia popkulturalne. Otóż zwierz miał dziś daleko idącą nieprzyjemność spotkać się w kinie z najgorszym najbardziej banalnym stereotypem poety jaki istnieje i to ni mniej nie więcej tylko w nowym filmie Jane Campion ,, Jaśniejsza od gwiazd w filmie tym poeta robi to co poeta winien robić – zakochuje się patrzy smutnie w dal i umiera na gruźlicę. Tymczasem jego ukochana całuje listy, kolekcjonuje motyle dla upamiętnienia ich miłości i łka. Raz na jakiś czas kochankowie opierają się o dzielącą ich ścianę. I właśnie oglądając ten film w małej salce kinowej zwierz uświadomił sobie co jest najbardziej pasjonujące w kulturze popularnej. Otóż właśnie stereotyp – kiedy sięgacie po Joya czy Glamour ( ukłon w kierunku ponurej) to przecież od razu wiecie co się tam znajdzie – wizja życia jakiego nikt nie prowadzi uzupełniona zdjęciami ludzi którzy nie wyglądają jak ludzie na tle pięknego mieszkania które nie wygląda jak żadne istniejące mieszkanie. Porady odnośnie seksu, życia pracy i zdrowia – wszystko opiera się na pewnym stereotypie tego jak wygląda ale też tego jak powinno wyglądać. W sumie wszystkie lubimy tą stereotypową kobietę w wieku przeciętnej czytelniczki choć jako żywo nigdy takiej nie widziałyśmy. Tak stereotypy to coś co jest chyba swoistym fundamentem kultury popularnej – w każdym filmie sensacyjnym policjant ma rozbitą rodzinę, emigranci z europy wschodniej mają brody, turecka mafia nosi skórzane kurtki, a masoni i żydzi chcą przejąć władzę nad światem ( ukłon w stronę quentino). W sumie sami użytkownicy popkultury wciąż muszą się borykać z wszechobecnymi stereotypami – jeśli lubisz jakiś określony rodzaj muzyki, oglądasz kilka seriali czy spędzasz czas pisząc bloga ( tak plugawa bestio nawet o tobie nie zapomniałam) uznaje się że w jakiś sposób się zadeklarowałeś. To dość smutne bo w sumie czy nie było by fajnie gdyby fan metalu nie musiał koniecznie lubić czerni, a wielbiciel Dody różu? I czy byłoby to aż tak dziwne? W sumie skąd tak naprawdę wiemy jak mamy się zachowywać? Bo powiedzieli nam inni którzy wiedzą lepiej od nas samych co wolno nam lubić czego wolno nie lubić i jak się zachowywać. Ech sami widzicie – gdzie nie spojrzeć stereotypy – nie jest to co prawda żadne odkrycie ale zwierz uwielbia je łapać i przekonywać się jak są trwałe. Więc o co zwierz apeluje w tym swoim 400 wpisie ( co powiedzmy sobie szczerze jest trochę szalone ) – chyba o to, że popkultura składa się ze stereotypów – i wtedy jest ciekawa ale gdy zdarza się jej stereotyp przełamać albo przerobić lub nawet wyśmiać wtedy staje się fascynująca.
Ps: Zwierz dorobi się kiedyś i wyprodukuje film w którym poeta będzie długo siedział i poprawiał rymy a potem pójdzie do pracy zarobić na życie i nie umrze na gruźlicę tylko na starość. Film zarobi marne grosze ale zwierz będzie szczęśliwy;)
Ps 2: drogi wazon proszę o odrobinę cierpliwości – będę nasłuchiwać i w końcu napiszę coś takiego;)