hej
Jeśli czytacie ten post to oznacza to że podobnie jak zwierz oderwaliście się od rodzinnego biesiadowania i postanowiliście choć przez chwile pobyć sami ze sobą. Zwierz zmusza się niemalże do napisania tego postu poniważ tuż obok niego leży stosik jak najbardziej popkulturalnych prezentów które aż proszą sie by poświęcić im odpowiednio dużo uwagi. Tu zwierz musi zachęcić wszystkich popkulturomaniaków by zakupili koniecznie Bond leksykon — choć zwierz ma oczywiste zastrzeżenia do tej książki (zwierz musi mieć zastrzerzenia taka jego natura) to jednak musi przyznać że jest to pozycja fascynująca i całkiem inteligentna no a poza tym książek o Bondzie (Jamesie Bondzie) nigdy za wiele.
Dziś w kolejnym odcinku zwierz poleca będzie o serialu który zwierz ogląda zawsze kiedy akurat wszystkie sieci na raz wstrzymują emisję codziennych seriali zwierza. To 30 Rock wymysł cudownej Tiny Fey i dowód na to że NBC ma odpowiednio dużo poczucia humoru. Serial jest tematycznie z gatunku tych najlepszych — czy może być zła telewizja o robieniu telewizji? A co jeśli granicy między fikcją a rzeczywistością prawie nie da się rozdzielić? Przecież program choć fikcyjny nadawany jest w zupełnie realnej stacji (NBC) zaś Tina Fey w realnym życiu także była współscenarzystką SNL czyli dokładnie takiego samego programu jakiego scenarzystką jest Liz Lemon — grana przez nią postać w 30 Rock. Największym urokiem serialu jest jego błyskotliwy humor nie stroniący od kpienia ze wszystkiego co poprawne polityczne. Nie jest to jednak w żadnym momencie show rubaszny — wręcz przeciwnie wymagający odpowiedniej inteligencji. W show błyszczy zwłaszcza Alec Baldwin który mówiąc swoim przyciszonym stonowanym głosem idealnie sprawdza się w roli republikanina w świecie demokratów człowieka o poglądach do których w świecie rozrywki nikt się nie przyznaje. Jego dialogi z Liz Lemon stanowią same w sobie perełki. Jednocześnie olbrzymią i nieocenioną zaletą tego serialu jest to że nie ma znaczenia czy oglądasz pierwszy odcinek pierwszej serii czy ósmy piątej — gdziekolwiek nie zaczniesz i ilu odcinków nie obejrzysz zawsze będziesz bawić się tam samo dobrze. Tym co w 30 Rock jest świetne to gościnne występy — nie wiem jak NBC to robi ale podczas gdy inne komediowe show dostają najczęściej gwiazdy albo telewizyjne albo przebrzmiałe to do 30 Rock przychodzą ludzie z nazwiskami dla których warto zobaczyć film a co dopiero odcinek serialu. Jedyne moje zastrzeżenie to fakt że nie można oglądać na raz całego sezonu 30 Rock bo niestety zaczyna nużyć ale chyba dlatego że nie można sobie ani na chwilę odpuścić a nie dlatego że traci tempo. Tak więc jeśli znajdziecie pół godzinki to bardzo polecam.