hej
Po pierwsze zwierz pragnie poinformować zebranych że jest od dwóch dni posiadaczem najgorzej prztłumaczonej okładki w historii wydawania filmów. Otóż zwierz został obdarowany przez szanowną swoją rodzicielkę pierwszą serią serialu Bez skazy (seks, drugs i operacje plastyczne — polecam każdemu — jak na razie zwierz zoczył dwa piękne tłumaczenia. Po pierwsze w streszczeniu jednego odcinka dowiadujemy się że bohater uświadamia sobie coś na recepcji. Po chwili zastanowienia zwierz zrozumiał iż w oryginale było prawdopodobnie at the reception czyli na przyjęciu — no ale to nic wielkiego w końcu po co się czepiać. Co jednak zwierza rozbawiło bardziej to dopisek iż płyty zawierają dodatkowe sceny z sali operacyjnej — zwierz jednak zorientował się że te sceny są z cutting floor czyli z sali montażysty — to już mnie zdenerwowało bo o ile nie jestem zainteresowana tym co wycięto z scen operacji o tyle interesuje mnie co usunięto ogólnie z fabuły. Nie mniej jeśli znacie angielski w stopniu słabym mam dla was pracę.
A teraz o mojej nowej rozrywce AFI — American Film Institute organizuje raz do roku galę przyznania aktorowi lub aktorce nagrody za osiągnięcia życia. jest to uroczystość której fragmenty łatwo można obejrzeć na Youtubie. Zwierz musi przyznać, że ją uwielbia — przede wszystkim podoba się mu szatański pomysł sadzania bohatera dnia z całą rodziną na samym środku widowni na stole na podwyższeniu i kazania mu wysłuchiwać peanów na swoją cześć przez parę godzin. Moim zdaniem to coś niezwykle sadystycznego ale jednocześnie otrzymujemy dzięki temu popis gry aktorskiej pod tytułem: będę tu siedzieć i udawać że nie jestem zażenowany/zażenowana. Niemniej warto czasem sobie coś takiego obejrzeć bo po pierwsze — ludzie bywają tam wcale dowcipni (każdy czuje się w obowiązku opowiedzieć anegdotę) po drugie cóż… człowiek czasem zapomina dlaczego ci wielcy aktorzy są tacy wielcy — zapominamy o filmach za które powinniśmy ich podziwiać i jakoś z czasem rozpływa nam się lista ich nagród i sukcesów. Co więcej powoli zaczynam rozumieć, że kluczem do sukcesu w tym biznesie nie jest co się robi ale z kim. Ci którzy otrzymują swoje nagrody najczęściej współpracowali z największymi twórcami swojego pokolenia. Miło jest też dostrzec, że w tym dość w sumie wąskim środowisku jakim jest światek filmowy niektórzy ludzie chyba naprawdę się lubią (zawsze miło móc zajrzeć na imprezę na której ludzie się lubią bo nie ukrywajmy wielu takich imprez nie ma :) — zwłaszcza dowodem tego jest przezabawne wystąpienie Dustina Hoffmana na cześć Warrena Beatty — Hoffman słusznie zauważa, że nagroda za całokształt twórczości to inaczej “one foot in grave award” i że nie ma się z czego cieszyć. Jednak tym co zwierz lubi najbardziej to mowa na koniec która musi wygłosić zupełnie zażenowany ale i bardzo wzruszony poszkodowany — niektórzy radzą sobie świetnie jak Meryl Streep która po wysłuchaniu wszystkich peanów na swoją cześć podeszła i zaczęła swoją mowę od słów “chciałabym nią być” inni zaś powinni zostać ściągnięci ze sceny jak Tom Hanks który ze łzami w oczach proponował wszystkim by poszli do kina. Niemniej jednak muszę powiedzieć że fajnie czasem obejrzeć program w którym mówi się tylko miłe rzeczy to jakaś odmiana. Zwłaszcza że czasem zdarza się w tym ogromie lukru i poprawności i pochlebnych anegdot znaleźć scenę prawdziwych emocji które jeśli można je podejrzeć zawsze są cenne.