Hej
Pierwszą z nich był kolejny już wywiad z Jimem Carreyem który w obecnym na naszych ekranach filmie I love you Philipp Morris zagrał geja. Wszyscy autorzy wywiadów zadawali mu to samo pytanie – czy nie boi się że granie geja wpłynie negatywnie na jego wizerunek.
Drugą rzeczą jaką zaobserwował zwierz był wywiad dołączony do oglądanego już po raz nie wiadomo który Brokeback Mountain na którym pytano Jake Gyllenhaala czy nie przeszkadza mu że po jego roli pojawiły się plotki o tym że jest biseksualistą.
Trzecią zaś była krótka notka na portalu plotkarskim ( nie polskim) informująca, że pewnie dziennikarz amerykański skrytykował serial Glee stwierdzając że ukochany jednej z głównych bohaterek wypada zupełnie niewiarygodnie ponieważ w realnym życiu jest gejem. To wszystko dało zwierzowi do myślenia. O co właściwie chodzi z tą orientacją seksualną aktorów?
Niby wszyscy jesteśmy tacy tolerancyjni ale w chwili w której aktor ( nie mówię o aktorkach bo one mogą robić na ekranie co chcą i z kim chcą a i tak nie wywołają żadnych plotek) całuje na ekranie drugiego mężczyznę wszyscy zamieniamy się w szalonych tropicieli prawdy. Zwróćcie uwagę – jesteśmy gotowi uznać że kiedy nasz ulubiony aktor gra szalonego mordercę mamy do czynienia z fikcją, kiedy skacze z dachu na dach jesteśmy gotowi uznać że jednak tego nie potrafi, gdy operuje na otwartym sercu wiemy że tyko udaje ale kiedy pocałuje mężczyznę wszyscy nagle zachowują się tak jakby nie wierzyli że to tylko fikcja. Oczywiście można na swoją obronę zawsze wysuwać argument że wszyscy wymienieni aktorzy są tak zdolni że wprost nie sposób było nie uwierzyć w ich grę ale nie udawajmy – to tylko wymówki. Co więcej – nie trzeba nawet mieć w filmie jednej sceny miłosnej by musieć spotykać się z podejrzeniami (czy mówiąc bliżej tonu wypowiedzi – oskarżeniami) o gejostwo – niemal każdy aktor który potrafi grać i śpiewać i nie daj boże dostał kiedykolwiek rolę w musicalu od razu zostaje uznany za geja bo przecież wiadomo że geje uwielbiają musicale.
Ten koszmarny stereotyp istnieje nawet w przypadku tych aktorów którzy mają rodzinę i dzieci – wszak wszyscy wiemy że w naszych czasach każdy gej ukrywa się dokładnie tak samo jak w latach 50 (choć trzeba zaznaczyć, że nie każdy ujawnia swoją orientację i ma do tego prawo). Szczytem takiej paranoi padł chyba grający w wspomnianym już Brokeback Mountain Heath Ledger który podczas kręcenia filmu zakochał się w grającej w nim aktorce i nawet miał z nią dziecko co nie zmienia faktu że i tak pojawiły się plotki że jest gejem. Tak wygląda jedna strona naszej pop kulturalnej osobowości ale spokojnie – jako istoty z natury rozchwiane mamy jeszcze jedno oblicze. Otóż w ostatnich latach kilku aktorów uznało że nie ma się z czym kryć i jasno przyznali się do swojego homoseksualizmu. Czym to zaowocowało? Rosnącą popularnością a także przydzielaniem im ról wręcz zamierzenie ultra męskich – tak jakby specjaliści od castingu bali się że obsadzenie ich w jakiejkolwiek innej roli zaowocuje podejrzeniami o nie tolerancję. Tak jakby role filmowe miały nas upewnić, że nikomu to nie przeszkadza. A jednocześnie – zakładamy, że skoro ktoś wykazał się „odwagą” i zagrał geja to pewnie w skrytości ducha zawsze nim był. Jak człowiek próbuje w tym znaleźć logikę to aż głowa wybucha.