Hej
Kultura popularna lubi rodzić w nas potrzebę realizacji marzeń. Niekoniecznie własnych – równie dobrze czujemy się oglądając tych którzy swoje marzenia realizują na naszych oczach. Nowy dom, wymarzona praca wielka kariera – telewizja ale i kino przekonuje nas że nie tylko każdy ma prawo marzyć ale wręcz marzyć powinien. Oczywiście nie o wszystkim – nikogo nie obchodzą małe i mało spektakularne marzenia – mamy sięgać po to co pozornie dla nas niedostępne. Jesteśmy skromną kobietą z małej wioski w środku wielkiego nigdzie – powinniśmy marzyć o wielkiej karierze , prowadzimy stołówkę szkolną – naszym życiowym celem winno być zostanie szefem ekskluzywnej restauracji gdzieś w wielkim mieście, żyjemy z piątką rodzeństwa w trzech pokojach? Po nocy ma nam się śnić wielki dom z podgrzewanymi podłogami. O tym że te nasze marzenia nie są głupie przekonują nas programy telewizyjne w których nic nie znaczący ludzie tacy jak my mają szansę zrealizować marzenie. Najchętniej pokazuje nam się realizację marzeń kosztownych – chęć zmiany rysów twarzy , odsysanie tłuszczu – wszystko po to by pokazać że wystarczy dużo samozaparcia i odrobinę szczęścia by coś o czym tylko śniliśmy stało się faktem. Czy jest w tym coś złego? Zwierz rozważał ostatnio czy ludzie szczęśliwsi są z marzeniami czy bez marzeń. Ostatecznie doszedł do wniosku że chyba lubi swoje marzenia i zgadza się z bohaterem filmu ,, Co się zdarzyło w Medison Coutry : ,, Lubię moje stare marzenia, nigdy się nie ziściły ale cieszę się że je miałem”.
Problem jednak pojawia się wtedy gdy owa nasza wizja spotyka się z rzeczywistością. Swego czasu pewna z pracownic fundacji ,, Mam marzenie” spełniającej marzenia dzieci chorych na raka skarżyła się że łatwo jej znaleźć sponsorów dla dzieci proszących o lot balonem , spotkanie z reprezentacją piłkarską czy podróżujących do Disneylandu problem polega jednak na tym że marzeniem większości dzieci jest laptop albo komórka – ale ponieważ nauczono nas że marzyć niemożliwie albo w ogóle nie może znaleźć sponsorów na dużo tańsze projekty.