Hej
Nie tak dawno zwierz wymieniał sprzęt przed którym spędza zbyt wiele czasu i który do snu czyli laptopa. Osobie która łaskawie na przedsięwzięcie wyłożyła pieniądz zwierz zakomunikował że chce mieć w swoim elektronicznym cudzie Ble-Ray. Dlaczego? Otóż zwierz doszedł do wniosku że rewolucja za progiem więc czas się szykować i tatuować ,, Śmierć królom na nadgarstku”. Jednak rewolucja zdaje się nadchodzić powoli i dostojnie. Choć płyty Ble- Ray zaczęły się pojawiać w Polsce ich cena zniechęciła na razie zwierza do zakupu. Wszyscy wiemy czego wynikiem jest Ble- ray – to postęp technologiczny który uszczęśliwia nas nawet jeśli owo uszczęśliwianie miałoby się odbywać na siłę. Czy wszyscy potrzebujemy jakości HD ? Otóż nie – jakość ta choć promowana jako cudowna w większości przypadków jest tylko zbędnym dodatkiem a czasem bywa niezwykle denerwująca ( to że każdy szczególik widać osobno zwierza bardzo męczy i w sumie mało obchodzi). Blue-ray ma zrewolucjonizować nośniki tak jak DVD wyparło VHS. Problem polega na tym że o ile kolekcje VHS były stosunkowo nie wielkie ( wielkość i cena nośnika) o tyle kolekcje DVD nawet przeciętnego widza mogą być przeogromne – sam jeden zwierz ma filmów ok.300 a są to tylko filmy tzw. kupne ( nie dodawane do gazet) i na dodatek zwierz trochę zgubił. Przestawienie na nowy nośnik rzeszy kolekcjonerów może odbić się na niekorzyść nowej technologii zwłaszcza że nie ukrywajmy dziś filmu można nie mieć bo wszystko jest w internecie trzeba tylko poszukać. Oczywiście pozostaje pytanie cóż z tym fantem zrobić – z jednej strony firmy produkujące nośniki chcą byśmy kupili coś nowego coś drogiego. My zaś chcemy by dano nam wreszcie święty spokój i pozwolili kolekcjonować filmy na nośniku o dowolnej jakości. Czy jest jakieś rozwiązanie? Kiedyś przemądry brat zwierza stwierdził że do każdego filmu powinno dostawać się licencję że można go wymienić w razie zmiany nośnika. Pomysł cudowny ale oznaczałby że coś dostalibyśmy za darmo. A jak powszechnie wiadomo w świecie za darmo są tylko kocięta.