Hej
Zbliża się noc Oscarowa a wraz z nią najbardziej wkurzająca rzecz jaką można sobie wyobrazić — przerwy reklamowe których nie wypełnią reklamy. Już tłumaczę — oglądanie transmisji z Oscarów pozwala poczuć prawdziwą moc amerykańskiej telewizji — przerw reklamowych jest tyle że można zapomnieć że coś leci zaś im bliżej najważniejszych nagród tym więcej przerw ( Oscar,przerwa,Oscar,przerwa) — problem polega na tym że to co w Stanach jest drogim czasem reklamowym w Polsce jest absolutnym dnem — nikt nie chce wykupywać czasu o trzeciej w nocy więc zamiast reklam mamy gadające głowy ( które nie dość że nudzą to zazwyczaj koszmarnie się mylą). Ale ilekroć zwierz ogląda rozdanie Oscarów ( czy Globów) powstaje w zwierzu pytanie — jak to się stało że przyzwyczailiśmy się do przerwy reklamowej — nie ma przecież nic bardziej irytującego niż reklama środka na problemy z prostatą w środku dramatu obyczajowego czy próba wciśnięcia ci AC podczas filmu detektywistycznego. To co denerwuje jeszcze bardziej to momenty w których w Polskiej telewizji pojawiają się reklamy — nie miejcie złudzeń większość produkcji telewizyjnych np. seriale mają taki montaż że w chwili w której powinna pojawić się reklama mamy wyraźny sygnał — bohater zawiesza głos czy pojawia się melodia albo zaciemnienie tła sygnalizujące że oto akt sztuki się skończył i spokojnie można zareklamować karmę dla psów w antrakcie. Polskie telewizje zupełnie to lekceważą wstawiając reklamy zawsze o określonych godzinach i nie za bardzo przejmują się tym czy nie trzeba będzie przyciąć kilku scen w filmie czy serialu ( zdarza się to częściej niż myślicie- ale na pocieszenie powiem wam ze to bardzo stara tradycja). Zwierza jednak zawsze zdumiewa że w sumie przyzwoliliśmy na to by reklamy przerywały program — przecież nie ma chyba nic bardziej irytującego na świecie niż puszczane o kilka decybeli głośniej niż cała reszta programu spoty zachwalające wszystko to co i tak musisz kupić ( tak zupełnie nie na temat — wydaje mi się że nie ma produktu trudniejszego do zareklamowania niż papier toaletowy ale nie rozumiem dlaczego jedna z firm zdecydowała się reklamować szczeniaczkiem. Akurat szczeniaczka do wiadomych celów nie chciałabym używać). Nie zrozumcie mnie źle — zwierz wie że reklama dźwignią handlu i podporą telewizji i albo jogurt na problemy trawienne albo mogę sobie darować oglądanie serial ale zastanawia mnie skuteczność takiego przekazu — nie wiem jak dla was ale dla zwierza reklamy to idealny moment by wyjść do łazienki kuchni czy sprawdzić co nowego napisali w gazecie której zwierz nie zdążył jeszcze przejrzeć. Innymi słowy — niewiele do zwierza trafia ( no może poza piosenkami z reklam które zwierz potem nuci zastanawiając się skąd je zna). A przecież nie ma się co oszukiwać — i ta zwierz ma zdecydowanie mniej reklam niż taki obywatel kraju zachodniego gdzie nie ma telewizji misyjnej której jedyną misją jest nie przerywanie programu reklamami tylko dzielenie go na dwie części i puszczanie reklam między jedną a drugą. Z drugiej jednak strony ( zwierz niczym Tewie Mleczarz zawsze szuka drugiej strony) kiedy na mojej płatnej telewizji nie ma reklam zwierz nagle zaczyna intensywnie tęsknić do lodówki i przeklinać brak tych dziesięciu minut na zrobienie kanapek. Okazuje się jednak że reklama przyczynia się do postępu telewizji — Tivo czy telewizja cyfrowa powstały między innymi po to by można było ominąć reklamy a przynajmniej je przyśpieszyć. To zmusza autorów spotów do jeszcze większej inwencji byśmy ich reklamy śledzili nie ze względu na produkt ale na jakość reklamy. Nie wiem jak wy ale zwierz dostrzega ironię — reklamy tak bardzo chcą przyciągnąć widza że ograniczają przekaz reklamowy i tak blok który trwał pięć minut zamienia się w dwudziesto minutową przerwę po której nie pamiętamy już kto kogo i po co chce zabić w naszym filmie. Choć może na tym polega misja reklamy — żebyśmy docenili jak cudownie ogląda się film w kinie gdzie wszystkie reklamy są przed seansem ( co zwierzowi w przeciwieństwie do wielu osób zupełnie nie przeszkadza)