Hej
Przed zostaniem wielką międzynarodową karierą jako gwiazda filmu lub muzyki powstrzymują mnie zasadniczo cztery rzeczy. Poza ogólnym brakiem talentu aktorskiego i muzycznego , filmowej urody oraz faktem, że nigdy nie podjęłam żadnej próby zdobycia sławy jako międzynarodowa gwiazda ( i jakoś nie wydaje mi się bym kiedykolwiek w życiu miała taką próbę podjąć chyba że uznamy oglądanie filmów w nadmiernej ilości za dość bierny sposób dostania się do show-biznesu) przeraża mnie jeszcze jedno. Mogłabym mieć fanów. Fan to coś więcej niż wielbiciel który lubi to co robisz i ma nadzieje że twoja kariera nie skończy się na jednej płycie, ktoś więcej niż przeciętny widz który obejrzy twój film albo kupi twoją płytę, nie fan to istota równie potężna co reżyser i równie bezwzględna jak producent muzyczny. Po pierwsze fan cię kocha — za co? Ogólnie za to że jesteś ale zazwyczaj za to że wydałeś najlepszą płytę pod słońcem lub zagrałeś w jego zdaniem najlepszym filmie na świecie. Miłość fana trudno utracić — możesz już nigdy więcej nie zagrać albo grać w samych gniotach a fan i tak cię będzie kochał. Pod tym względem fajnie mieć fanów — podejrzewam że bez nich Gwiezdne Wojny byłby tylko filmem i nie dało by się zarobić prawie trzydzieści lat później na nakręceniu zdecydowanie gorszych pierwszych trzech części. Fan jest gotowy obejrzeć dramat obyczajowy w którym pojawiasz się tylko na chwilę tylko i wyłącznie dlatego, że kilka lat później zagrałeś dwumetrowego ufoludka, fan może odsłuchać najgorsze nagranie koncertu z telefonu komórkowego tylko dlatego że istnieje. Pod tym względem prawdziwy fan nigdy cię nie zawiedzie — odczuwa bowiem wewnętrzny przymus odnotowania każdego twojego publicznego pokazania się. Tak — fan zna wszystkie twoje wywiad, zagląda na strony internetowe, kupuje sobie koszulki z twoim wizerunkiem i pojawia się na wszelkich możliwych koncertach. Ale… Fan w sumie nie kocha cię bez interesowanie. Jego wymaganie wobec ciebie jest proste — skoro on kocha ciebie ty powinieneś kochać go. Jak to okazać? Po pierwsze nigdy nie możesz się poskarżyć na kogoś kto poprosił cię o zdjęcie czy autograf w chwili w której właśnie jadłeś obiad czy próbowałeś przejść przez ulicę. Zignorowanie fana to przestępstwo podobnie jak publiczne wyznanie że ma się trochę dość tego że trzeba ukrywać się przed światem. Powoduje to natychmiastową lawinę postów, komentarzy czy nagrań wideo tych fanów którzy uważają że jesteś głupi i koszmarny. Przecież powinieneś wiedzieć że wykonywanie muzyki czy granie wiąże się z posiadaniem fanów — jeśli tego nie chcesz nie powinieneś grać. Wszelkie argumenty że człowiek wybierający karierę artystyczną nie jest w stanie przewidzieć czy osiągnie sukces nie mają sensu. Przecież twoi fani widzieli od zawsze że osiągniesz sukces. Dlatego cię kochają. Ok ale to nie wszystko — fan czuje jakby posiadał prawa do fragmentu osoby którą wielbi — pod tym względem wszelka niechęć do udzielania wywiadów czy do zdjęć robionych zza węgła także jest uważana za zdradę. Fan ma prawo wiedzieć co je, z kim się spotyka i jakim samochodem jeździ gwiazda. Co ja mówię, nie tylko gwiazda ale także jej żona, mąż, dzieci, dziadkowie i pies. Fan uważa zawsze że jest wyjątkowy i jedyny. Nawet jeśli na konwentach spotka setki podobnych sobie zawsze uważa że coś go wyróżnia. To coś sprawia że fan czuje wewnętrzną potrzebę spotkania gwiazdy i przekazania jej swojej jedynej unikalnej opinii o jej twórczości. Fakt że prawdopodobnie nie ma do powiedzenia nic czego ów gwiazdor by nie usłyszał od setek innych fanów nic go nie obchodzi. Czy fana można stracić? Po pewnym czasie tak — choć oczywiście ci prawdziwi którzy mają na płytach wszystkie wywiady z nami, albumy pełne wycinków prasowych i znają naszą biografię lepiej niż my sami zapewne pozostaną przy nas nawet wtedy kiedy zaczniemy kręcić trzeciorzędne filmy lub nie wydamy żadnej płyty przez dwadzieścia lat. Większość jednak po pewnym czasie da sobie spokój i spakuje wszelkie ślady naszej obecności w swoim życiu do pudła które wyniesie na strych. Jedyne co im zostanie to wewnętrzny przymus oglądania wszystkich filmów w których się pojawiliśmy.
Możecie teraz śmiało zapytać co zwierz ma do fanów? przecież sam zdradza niepokojące objawy fascynacji może nie jednostkami ale z całą pewnością całym tym cyrkiem na kółkach zwanym show-biznesem. Otóż zwierz czuje pewien niesmak. Ma wrażenie że samo zjawisko fanów wcale nie jest takie dobre- budzi w nas najgorsze instynkty i obsesje każe nam odczuwać zupełnie prawdziwe uczucia wobec ludzi których nie znamy i którzy co więcej wcale nas nie chcą znać ( zwierz ma absolutną stuprocentową pewność że jedyne miejsce w którym artysta chce widzieć swoich fanów to: a.) przy kasie kina b.) na koncercie — nie potrzebuje ich natomiast nigdzie pomiędzy). Tymczasem w ostatnich latach zjawisko to bardzo się pielęgnuje wręcz celebruje — zwierz nie ma złudzeń że chodzi o kasę — fan kupi sobie wszystko od repliki wisiorka jaki nosimy w jeden scenie po samochód który mignął mu na ekranie w jednym z naszych filmów. Być może zwierz przesadza — być może kiedy pokazuje się ludziom swoją twórczość i swoją twarz trzeba liczyć z tym że ludzie nas pokochają. Zwierz uważa jednak że wcale nie było by tak źle gdyby kochali nas odrobinę mniej.
Możecie teraz śmiało zapytać co zwierz ma do fanów? przecież sam zdradza niepokojące objawy fascynacji może nie jednostkami ale z całą pewnością całym tym cyrkiem na kółkach zwanym show-biznesem. Otóż zwierz czuje pewien niesmak. Ma wrażenie że samo zjawisko fanów wcale nie jest takie dobre- budzi w nas najgorsze instynkty i obsesje każe nam odczuwać zupełnie prawdziwe uczucia wobec ludzi których nie znamy i którzy co więcej wcale nas nie chcą znać ( zwierz ma absolutną stuprocentową pewność że jedyne miejsce w którym artysta chce widzieć swoich fanów to: a.) przy kasie kina b.) na koncercie — nie potrzebuje ich natomiast nigdzie pomiędzy). Tymczasem w ostatnich latach zjawisko to bardzo się pielęgnuje wręcz celebruje — zwierz nie ma złudzeń że chodzi o kasę — fan kupi sobie wszystko od repliki wisiorka jaki nosimy w jeden scenie po samochód który mignął mu na ekranie w jednym z naszych filmów. Być może zwierz przesadza — być może kiedy pokazuje się ludziom swoją twórczość i swoją twarz trzeba liczyć z tym że ludzie nas pokochają. Zwierz uważa jednak że wcale nie było by tak źle gdyby kochali nas odrobinę mniej.
Ps: Zwierz napisze wkrótce coś o grze w piłkę nożną — czy możemy uznać że to popkultura? :)