Hej
Istnieją pewne zjawiska które zwierza zawsze zdumiewają. Jednym z nich jest rozdźwięk pomiędzy tym jak traktuje się choroby psychiczne w zwykłym życiu i to jak bardzo popularnym tematem są w popkulturze. zacznijmy od tego że wiedza na temat chorób psychicznych wśród ludzi jest minimalna — wciąż wielu żyje w przekonaniu, że można się zarazić schizofrenią, że ludzie chorują bo nie mają silnej woli, i że z depresji można się spokojnie wygrzebać przy odrobinie chęci. Tak więc choroba psychiczna własna czy bliskiej osoby jest czymś wstydliwym o czym się nie mówi i nie wspomina.
Jedyny przypadek w którym wszyscy wydają się być nie tylko zainteresowani ale i pogodzeni z tym że mózg zawodzi nas tak samo jak wszystkie inne organy jest kultura. Zwierz odłoży na bok całą olbrzymia literaturę i skoncentruje się na tym co zna najlepiej czyli na filmach i serialach.
Zacznijmy od tego, że myśl o tym by główny bohater cierpiał na chorobę psychiczną jest niemal równie stara co sam film ( co zaraz zobaczycie). Kiedy zwierz zaczął na potrzeby tego wpisu spisywać wszystkie filmy jakie uwzględniają choroby psychiczne doszedł do wniosku, że cała ta notka zajęłaby więcej niż którakolwiek przedtem. Dlatego podzielił je na kilka ( rzecz jasna nie wystarczających) kategorii, które zdaniem zwierza ujmują spektrum pokazywania choroby psychicznej w filmach.
1.) Jestem szalony ! Jestem genialny! ( albo na odwrót) — to jeden z najpopularniejszych motywów jaki przewija się w filmach — Piękny umysł, Blask, Sylvia, Solista, Aviator czy Dowód — we wszystkich tych filmach choroba psychiczna ( od zaburzeń kompulsywnych po depresję) występuje jako pewne uzupełnienie geniuszu czy talentu. Poniekąd wydaje się że scenarzyści wybierają tylko te historie twórców w których występuje jasne połączenie pomiędzy ich zdolnościami a chorobą — tylko trudno zwierzowi powiedzieć, czy choroba ma tu być dodatkowym kosztem geniuszu czy pewnym kosmicznym wyrównaniem.
2.) Szpital psychiatryczny — innego piekła już nie ma — zwierz musi powiedzieć że jeśli jest jakaś instytucja ciesząca się złą sławą to jest to z całą pewnością szpital psychiatryczny. I to nie tylko dlatego, że w Batmanie słynne Arkham jest nie tylko najgorszej chronionym szpitalem na świecie ( w którym na dodatek leczą sami szaleńcy) ale dlatego, że niemal cała kinematografia przekonuje nas że lepiej sczeznąć niż tam trafić — wystarczy rzucić okiem na Lot nad Kukułczym gniazdem, Przerwaną Lekcję muzyki czy Requiem dla snu, albo Gothikę by raz na zawsze podjąć decyzję o nie podejmowaniu leczenia. zwierz zastanawia się dlaczego akurat szpitale psychiatryczne cieszą się aż tak złą sławą. Czy to pozostałość po czasach kiedy rzeczywiście bardziej w nich szkodzono niż leczono a może tylko lęk człowieka psychiczne zdrowego przed instytucją w której kontrolują to co najbardziej prywatne czyli umysł. Co ciekawe na przekór tej wizji wyszła telewizja tworząc serial Mental o dobrym szpitalu psychiatrycznym gdzie lekarz w zdolnościach podobny do Housa pomagał ludziom wychodzić z choroby. Serial zdjęto jednak z anteny po jednym sezonie choć zwierz stawia tu raczej na wtórny pomysł niż niechęć widzów do takich przypadków
3.) Jestem szalony i dobrze mi z tym ( a nawet jeśli nie to mogę się z tego śmiać) - istnieje wąska grupa filmów w których pomimo choroby psychicznej jest całkiem pogodnie jeśli nie powiedzieć zabawnie — zwierz nie twierdzi że komedia taka jak Ja, Irena i Ja, rzeczywiście pokazuje pozytywny obraz choroby psychicznej ( a właściwie nie strasznie przygnębiający) ale np. Zelig, Mary and Max o których zwierz niedawno pisał czy Kind of funny story pokazują że można nakręcić film w którym nie wszyscy będą zupełnie zdrowi psychicznie a jednak nie trzeba będzie popadać w nadmiernie przygnębiający ton. ciekawym przykładem serialu o chorobie psychicznej w którym zdecydowanie nie jest na poważnie to United States of Tara gdzie bohaterka cierpi na rozszczepienie osobowości — nie mniej scenarzyści nie zdecydowali się wyłącznie na komedię bo już rodzinie bohaterki z jej przypadłością nie żyje się tak łatwo. chyba jedynym filmem w którym zwierz widział by potraktowano potencjalną chorobę psychiczną jako coś lepszego od bycia zdrowym był Don Juan De Marco z Johhnym Deppem gdzie jasno można było wyczytać że normalność bywa w pewnych przypadkach mocno przereklamowana.
4.) Ja nie jestem zły ja jestem szalony — być może najgorszym co kultura ( w tym radośnie kultura popularna) zrobiła dla uświadamianiu ludziom że choroby psychiczne to jednak przede wszystkim choroby było obdarzenie nimi niemal połowy filmowych przestępców. Poczynając od zjadającego ludzi Hannibala Lectera, po oszalałą z zazdrości bohaterkę Fatalnego Zauroczenia. Od pragnącego widzieć świat w ogniu Jokera po cichego acz morderczego Pana Ripley. Od przyglądającego się zdjęciom człowieka ze Zdjęcia w godzinę po przerażającą naśladowczynię z Współlokatorki. Trochę tak jakby scenarzyści pragnęli nas przekonać ze ludzie nie bywają źli tylko chorzy. tak jakby zło było jedynie wielkim katarem ludzkości na który nie ma lekarstwa. Zwierz uważa że właśnie stąd pokusa by zrzucić wszystkie przejawy zła na ludzi psychicznie chorych. Łatwiej zdiagnozować chorobę niż przyznać się że każdy może być zły. A skoro zło jest chorobą…
5.) Matko ty i twoja choroba zmarnowaliście mi życie — zwierz nie jest w stanie do końca tego sprecyzować ale ma wrażenie że choroba psychiczna matki która odbiła się na życiu dzieci — nie ważne czy to zaburzenia dwubiegunowe ( pamiętacie matkę Abby Lockhart z ER? albo matkę bohater z filmu Biegając z nożyczkami) czy depresja ( bardzo zdesperowana kura domowa z filmu Godzin) czy jakikolwiek inny przejaw odstępstwa od normy — ważne jest że właśnie takie a nie inne życie i to właśnie matki wpłynęło na życie jej dzieci. A wpływa najczęściej bardzo negatywnie bo dzieci nie mogą sobie potem ułożyć życia ( biedny bohater filmu Garden State sam musi się leczyć po tym jak jego matka odebrała sobie życie) albo żyją w ciągłej pretensji do swojej rodzicielki. O dziwo zwierz nie zaobserwował zbyt wielu filmów które w ten sposób podchodziłby do problemu choroby ojca.
6.) Jestem szalony, gdzie mój Oscar — to jedno z tych podejść o który mówi się i pisze się najwięcej. To zasada mówiąca że aby dostać się do najwyższych filmowych zaszczytów trzeba zagrać kogoś komu umysł odmawia posłuszeństwa. nie mniej ponownie jak okrutnie wyśmiał tą zasadę film Tropic Thunder — nie należy przesadzać. Tak więc Leonardo DiCaprio mógł zdobyć nagrodę za swój portret chorego na autyzm chłopaka w Co Gryzie Gilberta Grape’a, podobnie jak nagroda Emmy trafiła do portretującej chorą na autyzm Tempel Garandin Claire Danes, nie mniej np. Jamie Foxx grającego chorego na schizofrenię wiolonczelistę ( Solista) nieco przesadził i nagrody już nie dostał zaś Jim Carrey w 23 bardzo bardzo przesadził i naraził się n śmieszność. Do tej kategorii zalicza się też tych którzy grają osoby ociężałe umysłowo ( zwierz nie wie czy tak się jeszcze mówi ale zaznacza że nie ma nic złego na myśli ) — Tom Hanks nie przesadził w Forreście Gumpie i dostał nagrodę Sean Penn przesadził w I am Sam i nagrody nie dostał. Przy czym ważne że nie chodzi o jak najlepsze odwzorowanie osoby chorej tylko o jak najlepsze dostosowanie swojego przedstawienia do naszych wyobrażeń o chorobie.
7.) To nie fabuła to szaleństwo ( uwaga ten podpunkt zawiera spoilery) — istnieje zupełnie osobna kategoria filmów które teoretycznie nie opowiadają o chorobie psychicznej a tak naprawdę koncentrują się tylko na niej — to filmy takie jak Gabinet dr. Caligari, Fight club , Donnie Darko ( choć tam akurat można się zorientować że coś jest nie tak) 12 małp czy ostatnio Black Swan które pozornie opowiadają nam historie dopóki nie zdamy sobie sprawy, że nasza wizja sytuacji jest w istocie zaburzona przez chorobę psychiczną bohatera ( lub też możemy podejrzewać że jej fragmenty są przez nią przeinaczane) — to niezwykle ciekawy rodzaj filmów bo zmuszających do myślenia o rzeczywistości i jej postrzeganiu, z drugiej jednak strony same w sobie rzadko koncentrują się na osobie chorej prędzej widząc w tych urojeniach drogę do ciekawego suspensu i łatwą możliwość zaskoczenia widza
8.) Byłem chory ale już mi przeszło ( choć trochę) - to osobna kategoria w której zmieściło by się zapewne kilka z wymienionych wyżej filmów — to ten rodzaj historii w której choroba psychiczna może nie zostaje przezwyciężona ale przynajmniej częściowo pokonana czy obłaskawiona na tyle by możliwy był może nie pełny ale zdecydowanie lepszy udział w społeczeństwie. Oczywiście wtedy pokazuje się wzruszające obrazki świadczące o tym, że cierpienia bohatera są już kwestią przeszłości. Można jeszcze puścić w tle rzewną muzykę a potem już tylko skierować kamerę ku niebu i czekać na płacz widowni.
Dobra to tyle z dużych kategorii które wymyślił zwierz. W sumie mógłby pewnie poszukać, poszperać i znaleźć jakieś nowe ale nie o to chodzi. Chodzi raczej o to że wciąż pomimo tylu lat i olbrzymiego postępu w leczeniu i diagnozowaniu przyczyn chorób psychicznych wciąż funkcjonują one w popkulturze w niezwykle stereotypowo — co więcej chyba najgorsze jest to że odstrasza się ludzi od leczenia pokazując szpitale psychiatryczne jako piekło zaś branie leków jako prostą drogę do utraty samego siebie. Zwierz który wierzy całym sercem że popkultura może coś zmienić w sposobie myślenia ludzi jest tym faktem nieco zasmucony. Z drugiej jednak strony istnieją takie fajne filmy jak wspominany już nie raz Mary&Max które może coś dobrego zrobią.
A i jeszcze okazuje się że zwierz który napisał ten wpis z zupełnie innej inspiracji* jest bardzo na czasie — 10 października przypada bowiem Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego — idealna okazja by obejrzeć jakiś film a potem zajrzeć na jakąś porządną stronę internetową i dowiedzieć się czegoś więcej o chorobach psychicznych.
*Kto zgadnie dostaje 100 dla podpowiedzi ma to jednak coś wspólnego z ostatnio ulubionym serialem zwierza :P