Hej
Och, żałujcie jeśli tak jak zwierz nie mieszkacie na siódmym piętrze. Zwierz obudził się dziś i ujrzał przecudnie niebieskie niebo ( gdyby zwierz nie był popkulturalny napisałby zupełnie jak z Chełmońskiego) i od razu poczuł się zadowolony. Im jednak dłużej zwierz błądził po ulicach wielkiego miasta tym dłużej zastanawiał się nad kwestią dość śmieszną. Tak moi drodzy dziś przed południem zwierz zastanawiał się nad deszczem. W filmach czy komiksach nigdy po prostu nie pada — zawsze leje ciężkimi kroplami które rozpryskują się na ramionach naszego bohatera ( co z resztą nie jest dziwne bo w filmach rzadko wykorzystuje się po prostu wodę — miesza się ją z różnymi środkami chemicznymi by krople były cięższe i ładniejsze a przede wszystkim po to by nie od razu wsiąkały w ubrania bohaterów). Filmowcy kochają deszcz — jeśli nie wiesz jak skończyć swoją komedię romantyczną wystarczy dwoje ludzi całujących się w deszczu na ulicy — zadziałało w Śniadaniu u Tiffaniego było wystarczająco dobre dla bohaterów Czterech wesel i pogrzebu — czemu miało by się nie sprawdzić też w twoim filmie ( oczywiście główna bohaterka nawet w strugach deszczu nie będzie wyglądała jak zmokła kura co dziwi biorąc pod uwagę że niemal wszyscy zmoknięci ludzie zamiast się całować woleli by się wysuszyć). Deszcz nie odpowiada tylko za romantyczne zakończenie znajomości — jeśli nasi bohaterowie się zmoczą a są przypadkiem różniej płci to macie jakieś 80% pewności że konieczność przebrania się i rozgrzania skończy się cóż… inaczej niż na co dzień ;) Ale nie tylko romantyczne pary potrzebują deszczu — ponure dramaty egzystencjalne czy filmy detektywistyczne — w choć jednej scenie powinno padać by nasz bohater mógł ( koniecznie postawiwszy do góry kołnierzyk swojego płaszcza) lekko zgięty iść w deszczu nie wiadomo dokąd. Ogólnie scenarzyści uwielbiają deszcze podkreślający koszmarny nastrój naszego bohatera ( do tego stopnia motyw ten zakorzenił się w popkulturze — bo jest obecny także w komiksach- że zwierz niekiedy oczekuje że deszcz spadnie w filmie ilekroć ktoś powie naszemu bohaterowi coś niemiłego;). W ostatnich latach magię spadających kropel odkryli producenci filmów akcji — och mordobicie w deszcze to coś co śni się po nocach niemal wszystkim reżyserom scen walki — i choć zwierz uważa że Wachowscy zdecydowanie przesadzili z deszczem w Matrixie ( tam to ponoć w ogóle nie było wody tylko coś zupełnie innego bo reżyserom wymarzyły się takie olbrzymie krople) nie mniej ręka czy noga ( to zależy czym przeciwnika bijemy) przecinająca ścianę deszczu prezentuje się znacznie lepiej niż ta sama kończyna przecinająca powietrze. Możecie teraz stwierdzić że zwierz kompletnie oszalał albo stracił pomysły na posty skoro postanowił napisać o deszczu. Zwierz znaków większego niż dotychczas obłędu u siebie nie zdiagnozował natomiast jest całkowicie pewien że takie drobiazgi mają większe znaczenie niż nam się wydaje. Popkultura bierze z rzeczywistości pewne elementy i układa je dokładnie tak jak chce w mozaikę która tworzy iluzję innej lepszej rzeczywistości. Nie ma więc w niej miejsca na mżawkę czy na przelotne opady. Nikt nigdy nie wraca do domu po parasol co nam zdarza się non stop ( chyba że nosicie zawsze parasol przy sobie). Jeśli pada nasz bohater nigdy nie narzeka że przemokły mu buty choćby przeszedł kilometry w czasie burzy ( zwierz natomiast narzeka dość często i myśli że nie jest sam). Dla was może nie jest to nic nowego ale zwierz przy całej swojej przenikliwości musi się czasem szczypać by przypomnieć sobie że to tylko wymyśleni ludzie nie mający nic wspólnego z tymi realnymi. I jeśli oznacza to myślenie o opadach w łagodny dzień to cóż.. zwierz będzie niósł to brzemię;)