Hej!
Pisząc wczoraj króciutką recenzję Bitwy Warszawskiej na stronie filmowej Gazety Wyborczej ( jeśli zwierz nie opisał jakiegoś filmu tu zapewne zrobił to tam a najczęściej robi to i tu i tam) zwierz spuentował swoją dość złośliwą wypowiedź zdaniem ” Ale szkoły i tak pójdą”. No właśnie gdy tylko napisał to zdanie uświadomił sobie że właśnie odkrył dlaczego Polska kinematografia z kolan wstać nie potrafi. Odpowiedź jak zwykle kryje się dokładnie przed oczyma* wszystkich a jednak wciąż jakoś nam umyka.
Otóż wszystkiemu winne są szkoły. A właściwie nie same szkoły tylko praktyka nakazująca zabierać uczniów do kin ilekroć pojawi się w nich — film historyczny sponsorowany przez jakiś bank i Telewizję Polską, ekranizacja lektury sponsorowana przez jakiś bank i Telewizję Polską, film o ważnej postaci sponsorowany przez jakiś bank i Telewizję Polską. Można nawet ująć że każdy film sponsorowany przez Bank i Telewizje Polską ma szansę zostać hitem frekwencyjnym. W sumie banki przez lata się zmieniają telewizja zaś pozostaje niezmiennie ta sama bo TVN sponsoruje tylko komedie romantyczne na które szkół się nie zabiera za to ludzie sami idą ( zabijcie zwierza ale nie wie co ludzi śmieszy w polskich komediach co jest nieco przykre bo czuje brak łączności z własnym narodem).
No ale wróćmy do szkół — jeśli film mieści się w kategoriach produkcji na którą można zaciągnąć uczniów to właściwie sukces frekwencyjny ma zapewniony — bowiem do zwykłej liczby widzów należy odliczyć też ciągnięte na pokaz dzikie hordy młodzieży ( zwierz bardzo lubi młodzież jednak nie ma złudzeń że w dużej grupie po opuszczeniu szkoły zawsze zamienia się ona w hordę) które co prawda film mają gdzieś ale przynajmniej nie będzie kartkówki z fizyki. A młodzieży będzie dużo bo w samej warszawie jest ponad 100 liceów i pewnie drugie tyle gimnazjów i jeszcze trzeba dodać że w każdej klasie jest z 30 osób a to tylko jedno miasto więc jak się zacznie liczyć to tych znudzonych nie zainteresowanych uczniów wychodzą tysiące.
Skoro więc już z góry wiadomo, że na film pójdą szkoły to producenci robią dwie rzeczy. Pierwsza to przestają się przejmować tym czy film odniesie sukces bo sukces jest już wpisany w podjęcie produkcji. Druga i tu możecie się ze zwierzem kłócić ale taka jest jego opinia — przycinają film tak by nikt nie miał wątpliwości że młodzież można na niego puścić. Powstają w ten sposób produkcje dość nijakie, mdłe a miejscami wręcz żenujące które jednak odnosząc sukces jeszcze bardziej przekonują wszystkich że takiego kina Polacy potrzebują.
Co gorsza zwierz przekonał się że właściwie młodzież wyprowadza się w sposób zorganizowany do kina prawie wyłącznie na takie filmy — oczywiście czasem zdarza się że mając nadmiar wolnego czasu i brak pomysłów nauczyciel pozwoli uczniom coś wybrać ale wtedy najczęściej połowa klasy się nie stawia a druga połowa główkuje jaki film jest odpowiedni na szkolne wyjście. Ostatecznie film ogląda 5 najbardziej zainteresowanych uczniów którzy i tak by na film poszli a reszty albo nie ma albo jest bardziej zainteresowana w jakiej konfiguracji kto z kim siedzi w kinie.
Co gorsza zwierz przekonał się że właściwie młodzież wyprowadza się w sposób zorganizowany do kina prawie wyłącznie na takie filmy — oczywiście czasem zdarza się że mając nadmiar wolnego czasu i brak pomysłów nauczyciel pozwoli uczniom coś wybrać ale wtedy najczęściej połowa klasy się nie stawia a druga połowa główkuje jaki film jest odpowiedni na szkolne wyjście. Ostatecznie film ogląda 5 najbardziej zainteresowanych uczniów którzy i tak by na film poszli a reszty albo nie ma albo jest bardziej zainteresowana w jakiej konfiguracji kto z kim siedzi w kinie.
Tak to w sumie ciekawe, że młodym ludziom którzy najczęściej dość naturalnie lubią filmy szkolna wycieczka do kina kojarzy się najczęściej z koszmarną nudą i horrorem. Jest bowiem prostą zasadą, że do kina idzie się z klasą zawsze na ten film którego nigdy za żadne skarby by się samemu nie obejrzało. Między innymi dlatego że jest robiony z myślą o wycieczkach szkolnych ( czy czytelnicy widzą już jakie to błędne koło?)
Zwierz pragnie zostać dobrze zrozumiany — wcale nie uważa by wyprowadzanie młodzieży do kina było złym pomysłem. Choć zwierz ogólnie nie cierpi odbierać sztuki w sposób grupowy to jednak uważa że wyjścia do kina nie powinny być traktowane tak strasznie po macoszemu. No ale w ogóle w Polskiej szkole uważa się że zabieranie uczniów do kina czy teatru to strata cennych lekcji ‚co biorąc pod uwagę na jakie filmy i spektakle zabiera się młodzież może jest prawdą choć nie powinno. Jakoś nikomu nie przychodzi do głowy że jeśli chce się mieć młodych ludzi z dobrym gustem to najpierw należało by im przynajmniej zasugerować że może być coś lepszego od marnej polskiej produkcji patriotycznej.
Tymczasem wydaje się że gdzieś tam jest w producentach, reżyserach, scenarzystach a przede wszystkim w nauczycielach lęk że jeśli nie daj Boże zaprowadzą młodzież po prostu na dobry film to stanie się katastrofa. Cóż zwierz nie mówi że zawsze wszyscy zachowają się świetnie ale dobre kino porusza. Zwierz sam ku swojemu zdziwieniu zabrany z całą swoją klasą na Pianistę Polańskiego znalazł się na sali gdzie połowa osób łkała. Zwierz który łzy jednej nawet nie uronił był tym zdumiony. No ale właśnie różnica polega na tym że Polański nie nakręcił filmu na który miały pójść szkoły.
I to chyba w sumie cała tajemnica — jeśli polska kinematografia ma wrócić na dawno wytoczone tory to filmy historyczne, ekranizacje literatury, czy jakiekolwiek inne ważne produkcje trzeba kręcić z myślą o widzu. A potem tym widzem może okazać się uczeń szkoły zabrany do kina. Jeśli przyjmiemy że trzeba nakręcić film dla ucznia szkolnego to nigdy nie będzie dobrze z naszym kinem. Tylko podobnie jak trudno ten problem dostrzec tak wprost niemożliwe jest by cokolwiek zaradzić. Bo skoro szkoły pójdą to jest hit a skoro jest hit to wszystko jest w porządku. I tak w kółko.
ps: Zwierz obejrzał wczoraj prześliczny film Mary&Max o korespondujących ze sobą — małej nieco zaniedbanej dziewczynce z Australii i chorym na syndrom Aspergera facecie z Nowego Jorku. Zwierz chciał nawet napisać recenzje ale wydaje mu się że nie ma nic lepszego niż po prostu wam ten film z całego serca polecić. A i nie zrażać się tym że jest animowany bo do jakichkolwiek filmów dla dzieci bardzo mu daleko a animacja tylko dodaje całej historii uroku. No a że historia to wyjątkowo ładna to zwierz bardzo was zachęca.
ps2: Zwierz trochę dodał postów do kategorii i choć większość jeszcze czeka to zwierz może was zapewnić że już wszystkie jego recenzje zostały już wrzucone do odpowiedniej kategorii na blogu. To dla tych co nie chcą czytać narzekań zwierza tylko jego opinie :)
* Dopiero po napisaniu tego zdania zwierz zorientował się, że podobne padło w ostatnim odcinku wiecie którego serialu ;P