Hej
Zwierz będąc ostatnio w Amsterdamie miał w portfelu 200 Euro. Ów banknot okazał się być prawdziwym utrapieniem ponieważ absolutnie nigdzie nie dało się go wydać czy rozmienić. Przez kilka dni żył więc zwierz w dość paradoksalnej sytuacji w której miał pieniądze i jednocześnie ich nie miał. Ów autobiograficzny wstęp tylko pozornie nie ma wiele wspólnego z dzisiejszym tematem w którym będzie o rozmienianiu się — z bardzo grubych na dość drobne. Oczywiście rozmienianiu się aktorskim.
Za najlepszy przykład tego zjawiska uznaje się Roberta DeNiro ( którego przypadek wałkowano ostatnio w filmie) — przypomnijmy od bycia jednym z najlepszych aktorów jacy kiedykolwiek grali w filmach i od ról których zdecydowanie nie można zapomnieć, przeszedł on w ostatniej dekadzie do grania w komediach ( Poznaj moich rodziców części nieskończenie wiele) i miejscami naprawdę złych filmach sensacyjnych ( och tyle ich było — ale zwierzowi naprawdę smutno zrobiło się po słabiutkich 15 minutach).
O ile jeszcze komedie początkowo wychwalano ( De Niro jak mało kto potrafi naśladować poważnego DeNiro z Taksówkarza czy Ojca Chrzestnego co pokazał w Depresji Gangstera) o tyle po pewnym czasie wszyscy doszli do wniosku, ze aktor swój wielki talent postanowił dostawić w kąt i przejść do zarabiania pieniędzy nawet kosztem wizerunku.
Podobne choć może mniej spektakularne zjawisko można dostrzec w karierze Jacka Nicholsona — w jego przypadku największa ilość nominacji do Oscara ( wśród mężczyzn bo wśród kobiet niezagrożona jest Meryl Streep rzecz jasna) nie zaowocowała udziałem w samych dobrych filmach — wręcz przeciwnie ostatnia dekada Nicholsona to plecionka filmów świetnych ( Schmidt) i absolutnie fatalnych ( dwóch gniewnych ludzi — to był zły film). Przy czym złe filmy z Nicholsonem są naprawdę bardzo złe .
Chyba jednak najbardziej spektakularnie z aktorów uznawanych kiedyś za naprawdę dobrych upadł ostatnimi czasy Nicholas Cage który gra dosłownie w czym popadnie przy czym miernikiem tego jak zły będzie film jest długość jego włosów ( zdaniem fanów im dłuższe tym gorszy film i zwierz jak na razie może to potwierdzić). Dziś przywołując ostatnie tytuły z jego udziałem ( a jest ich sporo) wprost trudno sobie przypomnieć że to przecież ten sam aktor co w “Zostawić Las Vegas” czy ” Dzikości Serca”.
Z resztą wydaje się że dość podobną ścieżką podąża John Travolta — po tym jak jego kariera raz upadła i została magicznie uzdrowiona przez Quentina Tarantino ten mimo wszystko zdolny aktor postanowił nie występować już na wszelki wypadek w niczym dobrym co realizuje z zaskakującą konsekwencją. Zwierz musi dodać też do tej listy Toma Cruise który zwykł pojawiając się na ekranie albo gwarantować frekwencyjny hit albo naprawdę dobrą rolę ( zwierz Cruisa nie cierpi ale aktor z niego dobry) — nie mniej ostatnio skoncentrował się głównie na lataniu z bronią i w sumie jego jedyną dobrą rolą ostatnimi czasy było krótkie pojawienie się w Tropic Thunder ( które sporo osób pewnie przegapiło z racji tego że Cruise zdecydowanie nie wyglądał tam jak on sam)
Zwierz nie czyni tego wyliczenia sobie a muzom. Otóż naszła go refleksja że w sumie co nam do tego w czym grają dobrzy aktorzy. Krytycy i widzowie mają dość denerwującą tendencję do stwierdzania że aktor rozmienił się na drobne albo że marnuje swój talent. Ale przecież bycie aktorem to uprawianie takiego samego zawodu jak każdy inny — czy my też w swoim życiu zawodowym podejmujemy wyłącznie rozsądne decyzje? Oczywiście bycie artystą zawsze wystawia człowieka na oceny i zwierz się z tym nie kłóci, ale z drugiej strony zwierz niekiedy dochodzi do wniosku, że wielu widzów traktuje aktorów nieco jak niewolników. DeNiro grający w komediach czy marnych filmach sensacyjnych nie tylko denerwuje nas dlatego, że wiemy ze mógłby zagrać w czymś lepszym ale też dlatego, że my widzowie jako to zdystansowane niezależne grono przypisaliśmy już go do wielkich ról charakterystycznych i chcemy by tam siedział.
Z jednej strony sam zwierz ma takie tendencje z drugiej- w sumie woli ścieżkę rozmieniania się na drobne niż wypadania z obiegu. Możecie się ze zwierzem nie zgodzić ale fakt że Dustin Hoffman gra tyle co kot napłakał wynika między innymi z próby uniknięcia takiego losu — może się wygłupić raz czy dwa ale nie będzie się wychylał i pozwoli ludziom pamiętać jego dawne role. Z kolei możecie się ze zwierzem ponownie nie zgodzić ale np. Russel Crowe choć stosunkowo jeszcze w tym gronie młody ( zwierz pragnie tu zaznaczyć że mało kto bierze pod uwagę, że z wiekiem możliwości znalezienia dobrej roli dla aktora pierwszoplanowego znacznie się zwężają) od dłuższego czasu gra wciąż tą samą rolę jakby bał się że jakikolwiek eksperyment z rodzajem filmów w jakich gra, czy sposobem tworzenia postaci skończy się katastrofą.
Oczywiście świat filmu zna katastrofy wynikające z nieudolnej próby zmiany torów swojej kariery — dobrym przykładem jest Kevin Coster który po tym jak udało mu się zdobyć popularność jako “leading man” postanowił zaryzykować i przegrał. Dziś zwierz nie jest sobie w stanie przypomnieć kiedy ostatnio widział Costnera w filmie a jego sława i popularność to dziś naprawdę kwestia dalekiej przeszłości.
Cóż chyba to co zwierz naprawdę chce napisać to że aktor który eksperymentuje- zmienia się i szuka czegoś nowego — nawet kosztem grania w bardzo złych filmach to aktor w sumie lepszy niż taki który pozwala sobie na to by grać tylko w jednym za to bezpiecznym rodzaju filmów.
Zwierz nie jest też naiwny i wie, że większość aktorów nietypowe wyzwania podejmuje dla kasy. Ale z drugiej strony czy nie lepiej obejrzeć komedię z DeNiro niż film w którym jego rolę grać będzie mniej utalentowany aktor? Czy naprawdę przeszkadza nam Cage cierpi za miliony w Ghost Riderze? ( ok dobra w kilku filmach zwierzowi przeszkadzał ale to było naprawdę dno).
Powracając do pieniężno-autobiograficznej metafory — zwierz chyba woli mieć w portfelu dużo drobnych które może wydać w każdym miejscu, niż 200 euro którego naprawdę nie da się rozmienić
A już jutro wpis przed wyborczy czyli kilka prawd o politykach. Oczywiście tylko tych filmowych i nie istniejących.