Hej
Nie wiem czy znacie program Inside Actor’s Studio- leci on niekiedy na kanałach filmowych o bliżej nie określonych godzinach. Program ma już dobre dwadzieścia lat a jego formuła pozostała niezmieniona — James Lipton dziennikarz radiowy syn jednego ze słynnych beatników swoim głębokim i spokojnym głosem odpytuje najsławniejsze gwiazdy z przebiegu ich edukacji i kariery aktorskiej. Zaczynając od najprostrzego pytania — gdzie się urodziłeś zaczyna rozmowę nie tyle o byciu gwiazdą co o byciu aktorem. Jednak w przeciwieństwie do wszystkich wywiadów telewizyjnych jakie ma się okazję oglądać ten nie jest tylko ku uciesze gawiedzi — na widowni siedzą bowiem nie piszczące nastolatki i gospodynie domowe ale studenci uczelni filmowej — młodzi aktorzy reżyserzy czy scenarzyści. To nadaje całemu wywiadowi ( co z resztą jest założeniem programu) ton lekcji mistrzowskiej- w czasie której ku mojemu zawsze nie słabnącemu zdziwieniu okazuje się że bycie aktorem to przede wszystkim zawód ( ok nie jestem głupia — wiem że to zawód ale czasem człowiek zapomina że w tym zawodzie nie tylko trzeba brać pieniądze i pokazywać się na okładkach ale też ciężko pracować nad warsztatem) co więcej zawód twórczy w którym nawet aktorzy kina akcji pracują nad techniką czy metodą. Musicie zrozumieć — oglądanie Sylwestra Stallone opowiadającego z pełną powagą o trudach pracy nad scenariuszem czy Bruca Willisa opowiadającego o koncepcji swojej gry i o metodzie z jakiej korzysta sprawia że człowiek nieco inaczej patrzy na cały lśniący firnament gwiazd filmowych. Ale to nie wszystko — pod koniec każdego odcinka prowadzący z miną wyrażającą błogą radość z cudzego cierpienia zadaje swoim gościom zestaw tych samych pytań z kwestionariusza wymyślonego swecgo czasu przez Prousta — okazuje się że gdy zapytasz aktora jakie jest jego ulubione przekleństwo ( co ciekawe mężczyźni krygują się bardziej niż kobiety które klną jak szewc) możesz się o nim dość dużo dowiedzieć. Poza tym samo zaproszenie do programu wielu aktorów traktuje jako wyróżnienie — i to właśnie dlatego można ich namówić aby podzielili się na scenie swoimi innymi niż aktorskimi talentami — okazuje się wtedy że większość z nich posiada jakąś kretyńską umiejętność w postaci stepowania żąglowania czy grania na ukulele — oczywiście trudno się dziwić wszak aktor nie może nic nie umieć choć czasem o tym też się zapomina. Jednak tym co przede wszystki sprawia że wywiady Actor’s Studio ogląda się świetnie jest głęboki szacunek z jakmi traktuje się każdego aktora — nie ma znaczenia czy jest bohaterem kina akcji czy zdobywcą dziesięciu oskarów ( ok żaden aktor nie zdobył dzisięciu oskarów ale wiecie o co mi chodzi) — z każdym rozmawia sie z szacunkiem. I to właśnie takie miejsce gdzie świadomość jak trudno zostać gwiazdą i jak wiele talentu trzeba mieć by się to udało sprawia że choć przez chwilę dochodzi do nas że słowo kultura w popkulturze nie jest przypadkowe.