Hej
Ostatnimi czasy dochodzę do wniosku, że prawdziwą rewolucją w kinematografii było by nakręcenie filmu w którym bohaterowie którzy planują wziąść ślub rzeczywiście go biorą. Tymczasem ilekroć chodzę do kina czy siadam przed telewizorem napotykam to samo rozwiązanie fabularne. Kościół jest pełen, sukienka założona i właśnie wtedy panna młoda lub pan młody dochodzą do wniosku że: a.) kochają inną/innego b.) nikogo nie kochają ale nie mogą wzsiąść ślubu bo to jednak za wcześnie c.) kochają sią ale biorą ślub ze złych pobódek d.) nie podają przyczyny tylko wybiegają z kościoła z płaczem. Jest jeszcze opcja na kogoś z tłumu kto krzyczy Nie! — osoba ta to najczęściej najlepszy przyjaciel/ przyjaciólka pana mlodego/ panny młodej która nie może patrzeć na jego nieszczęście ewentualnie nawrócona matka/babcia/ciotka/ojciec którzy za nic nie dopuszczą do tego by wpakować kogoś w związek bez przyszłości. Ilekroć taka ślubna ceremonia zostaje zerwana a goście puszczają się biegiem w kierunku najbliższego lotniska( z niwadomych przyczyn bohaterka/bohater zawsze muszą udać się na lotnisko i wykupić pędem ostatni bilet) ja zaczynam się zastanawiać nad tym co scenarzyści zwykle pozostawiają bez odpowiedzi. KIedyś w przypływie weny twórczej napisałam opowiadanie o pozostawionej przed ołtarzem pannie młodej która wcale nie wykazuje anielskiego zrozumienia. Pomijając to zawsze myślę o zmarnowanym jedzeniu kupionych prezentach i kosztach podróży poślubnej o której nikt rzecz jasna nie myśli oglądając kolejny zerwany na ekranie ślub. Tym jednak co denerwuje mnie najbardziej to fakt że bohaterowie nigdy nie ponoszą konsekwencji swojego zachowania. Zerwanie ślubu jest w mojej opinii nie tylko jedną z droższych ale także jedną z bardziej świńskich zagrywek — z tego co sobie przypominam ostatnią osobą która dostała z tego powodu po mordzie był nieszczęsny Charles z „ Czterech Wesel i Pogrzebu” filmu o tyle dziwnego że tam do większości małżeństw jednak mimo wszystko doszło. Oczywiście możecie powiedzieć że nie czuję ducha filmu i że nie ważne co stało się z salatką krabową po tym jak odwołano wesele. Może macie rację — w końcu przez większość filmu „ Zgadnij kto przyjedzie na obiad” myślę tylko o tym że oni tak gadają a kolacja stygnie na stole. Ale z drugiej strony czy nie jest to przejaw glebokiej wiary że ta filmowa rzeczywistość choć w kwestii jedzenia rządzi się tymi samymi prawami co nasze szare życie.