Hej
Zwierz pisze ten post jako istota co najmniej niezadowolona. Zwierz zerwał się dziś bladym świtem tylko po to by przed wykładem złożyć rewers. Jak się okazało rewersu zrealizować się nie da i teraz zwierz jak głupi musi czekać w czytelni kolejne pół godziny. Stąd zresztą czas by zaserwować wam wpis.
Otóż musicie wiedzieć że gdy zwierz był młody i piękny (w tym momencie część czytelników dochodzi do wniosku iż jest to opowieść z cyklu fantasy;) wcale nie był tak popkulturalny jak dziś. Wręcz przeciwnie wychowany w domu pełnym ludzi nie mogących się powstrzymać od dzielenia się ze zwierzem informacjami był do kultury popularnej nastawiony dość szczególnie. Z jednej strony go fascynowała z drugiej jednak nie brał w niej szczególnego udziału. Oczywiście mieli na to wpływ szanowni rodzice zwierza którzy dbali by nie spędzał on zbyt wiele czasu przed telewizorem (ich motywacja była okrutnie płytka — sami chcieli telewizor dla siebie). Stąd też zwierza wiele rzeczy w młodości ominęło. Choć na całe szczęście oglądał podobnie jak setki jego rówieśników kreskówki na Polonii 1 (bez tego czekałby go całkowity ostracyzm społeczny) ale nigdy w swych młodych latach nie oglądał hitów takich jak Drużyna A, Przystanek Alaska czy ten serial w którym gadał samochód (nigdy nie pamiętam jaki miał tytuł). Przez wiele lat zwierzowi to nie przeszkadzało i nawet do dziś jakoś nie płacze w poduszkę na myśl o tym że nie ma pojęcia o co chodziło w Drużynie A a co to jest Cicely dowiedział się w klasie maturalnej kiedy Polsat robił powtórkę Przystanku po latach, nie jest też jakoś szczególnie przerażony faktem że nie oglądał Davida Haselhoffa (właściwie to jest bardzo zadowolony). Nie mniej jednak zwierz coś stracił — dziś gdy wielu jego znajomych rozmawia o tym czy da się zrobić dobry remake Drużyny A ( a właśnie film kręcą) zwierz nie ma pojęcia o co im chodzi podobnie jak przy wznowieniu serialu o gadającym samochodzie zwierz jakoś nie mógł przyłączyć się do rzeszy oczekujących. Z resztą co ciekawe zwierz dzieli ten pewien żal do losu ze swoją rodzicielką której zabroniono swego czasu oglądać serialu o Belfegorze co doprowadziło do jej alienacji w grupie rówieśniczej (choć równie dobrze mógł za to odpowiadać jej wredny charakter). Oczywiście dziś gdy jest tysiąc kanałów i każdy ogląda co innego właściwie nie ma możliwości by być tym jednym który nie wie o co chodzi. NIe mniej podejrzewam że zabronienie dziś 9 latce oglądania Hanny Montany może się odbyć na jej życiu towarzyskim swego czasu zaś brak kontaktu z Pokemonami mógł być towarzyskim samobójstwem. Czy oznacza to że należy swej latorośli pokazywać każdy chłam jeśli jest modny. Zwierz ma olbrzymią wiarę w siłę rodzicielskiego rozsądku. Dzieci wychowywane mądrze od jednego głupiego programu nie zgłupieją natomiast bycie jedynym który nie ogląda to zawsze jest rzecz przykra. Snobizm czy nonkonformizm należy zachować dla siebie bo przecież jest to jakiś wybór który w życiu się podejmuje. Robienie z kogoś nonkomformisty na siłę nie wydaje mi się ani szczególnie mądre ani szczególnie szlachetne.
A i żeby nie było. Zwierz nie ma do swoich rodziców o nic pretensji. Chowali zwierza bardzo mądrze czytając mu do poduszki Odyseję i Pana Tadeusza prowadząc do filharmonii i odpowiadając na wszystkie pytania. Ale kiedy zwierz pierwszy raz zwiał z dodatkowych lekcji żeby pójść do kina to zamiast go zbesztać zaczęli dawać mu więcej kasy na kino w weekendy. I tak zwierz wyrósł popkulturalnie:)
A i żeby nie było. Zwierz nie ma do swoich rodziców o nic pretensji. Chowali zwierza bardzo mądrze czytając mu do poduszki Odyseję i Pana Tadeusza prowadząc do filharmonii i odpowiadając na wszystkie pytania. Ale kiedy zwierz pierwszy raz zwiał z dodatkowych lekcji żeby pójść do kina to zamiast go zbesztać zaczęli dawać mu więcej kasy na kino w weekendy. I tak zwierz wyrósł popkulturalnie:)