Hej
Oto nadszedł ten dzień kiedy pojawił się w sieci filmik, który ma przynieść zwierzowi sławę chwałę i okolice. Zrealizowany w serii „Blogerzy” odcinek poświęcony blogowaniu o kulturze zawiera wywiad ze zwierzem, oraz z jego blogowym znajomym – autorem bloga JestKultura.pl ( który w przeciwieństwie do zwierza jest blogerem poważnym to znaczy takim, który umie się powstrzymać od pisania non stop o anielskim kinie:P). Zwierz oglądając film doszedł do wniosku, że poza tym, iż ,musi natychmiast przestawić się na dietę złożoną z samej marchewki, to na dodatek jego glos wchodzi w rejony słyszalne tylko dla psów. Innymi słowy zwierz po obejrzeniu filmiku zapałał do siebie drobną niechęcią ( zwierz nie będzie ukrywał, że nie jest to pierwszy raz w jego życiu). W zwierzu odezwał się też strach, że jak nadal będzie tak wyglądał to umrze w samotności i zjedzą go Sherlock z Watsonem czyli jego szczury. Owa chwila autentycznego załamania się nad swoją niechybną zgubą zaowocowała brakiem kolacji oraz refleksją popkulturalną ( zwierz odnosi dziwne wrażenie, że wszystko prowadzi zwierza do refleksji popkulturalnej).
Otóż zwierz przygotowujący się psychicznie na to, że pewnie niedługo będzie chodził głodny (jedną z największych życiowych tragedii zwierza jest fakt, że zawsze niemal jest głodny), postanowił prześledzić kwestię niesłuchanie drażliwą i problematyczną, a jednak obecną – chodzi o chudnięcie i tycie w Hollywood i w ogóle w świecie rozrywki. Na samym początku zwierz musi zaznaczyć jedno – zwierz nie uważa by jakakolwiek waga miała związek z moralnością, inteligencją, lepszym czy gorszym sposobem życia – ze statystycznego punktu widzenia, obok ludzi chudych muszą być grubi i święty boże nie pomoże, ktoś musi być najgrubszy, a ktoś najchudszy. Zwierz nie wierzy też by wszystko było zależne od zdrowego trybu życia i spożywanych posiłków. Zwierz spędził pół życia patrząc jak jego szczupłe koleżanki zjadają dwudaniowy obiad, i widział nie jedną, której głównym napojem była cola. Widział też szczuplutkich ludzi, którzy nawet 200 metrów podjeżdżali samochodem. Zwierz ogólnie uważa, że problem wagi w naszej kulturze nijak się ma do zdrowia, piękna itp. i jest to po prostu kwestia kontroli -ludzie musza mieć nad czymś kontrolę – waga jest dobrym elementem naszego życia bo można dość łatwo się na niej skupić. Ludzie szczupli mogą uczynić ze swojej wagi jedyną kontrolowaną rzecz w życiu, ludzie za grubi mogą dostrzegać w wadze drogę do zmiany – wszystko może być lepiej wystarczy schudnąć ( zwierz chyba nikogo nie musi przekonywać, że niestety nie jest to tak proste). Istnieje jeszcze grupa, do której należy zwierz w dni kiedy nie ogląda siebie w lustrze i w Internecie – to grupa ludzi, którym trochę wszystko jedno bo tak naprawdę nigdy nie postrzegali się przez pryzmat tego ile ważą. Zwierz ma to szczęście, że kiedy na siebie nie patrzy nie myśli o sobie w kategoriach wagi i czasem jest nawet zdziwiony widokiem tej okrągłej dziewczyny w lustrze ( być może stąd to przerażenie przy oglądaniu filmu – kim jest ta istota i dlaczego się za mnie podaje?). Być może to jedyna droga do wagowego szczęścia.
Nie mniej wróćmy do Show- biznesu. Jak wiadomo promuje on dwa rozmiary – chudy i niepokojąco chudy. Wszyscy inni mieszczą się albo w słowie zaokrąglona ( znaczy, że wykryto oznaki posiadania biustu i pośladków) lub puszysta ( w tym określeniu mieszczą się praktycznie wszyscy między numerem 40 a 66). Zwierz nie ma jednak zamiaru wygłaszać długiego peanu przeciwko szupłości w popkulturze – z paskudnym poczuciem winy musi przyznać, że wcale się tak bardzo nie dziwi, że wybiera się raczej szczupłe aktorki, które ładnie wyglądają we wszystkim w co się ubiorą, które są bardzo fotogeniczne ( choć niekoniecznie jest to związane z wagą to jednak szczupłą osobę łatwiej ładnie sfotografować) i które w końcu można bez problemu rozbierać na ekranie. Oczywiście powiecie, że zwierz został poddany paskudnej indoktrynacji, i zwierz nawet nie będzie się kłócił. Nie mniej zwierz musi powiedzieć, że owo promowanie szczupłości ( zwierz zaznacza, że nie chodzi mu o przerażającą chudość lansowaną na wybiegach czy przez niektóre aktorki) prowadzi Hollywood do co najmniej czterech niekiedy koszmarnie paranoicznych zjawisk, które zwierz poniżej chce omówić. Zrobi to w punktach, żeby się totalnie w swoich uwagach nie poplątać.
1.)Tycie na zamówienie – wprowadzając dominację szczupłości Hollywood znalazło się w idiotycznej sytuacji – zabrakło bowiem osób, które mogły by grać tych, którzy szczupli nie są. Zatrudnić wielką gwiazdę i jednocześnie kazać jej grać kogoś z nawet lekką nadwagą – oznacza albo męczenie się z makijażem i specjalnymi kostiumami albo – rozkaz przybrania na wadze. Na przybieranie na wadze do filmów zawsze patrzy się jak na niesamowite poświęcenie – zwłaszcza w przypadku aktorek – zwierz przeglądając do tego wpisu przypadki kiedy ktoś przytył do roli zauważył ciekawą prawidłowość – w przypadku mężczyzn jak np. Clooneya, Russela Crowe czy Matta Damona a także De Niro chodziło o przybranie na wadze nie trochę ale znacznie. Przybyć miało 20-15 kilogramów, zmieniających rysy twarzy, sposób poruszania się, czasem obierających sporo uroku ( Russel Crowe w Informatorze to raczej nie jest ten sam mężczyzna co w Gladiatorze) niekiedy – niekoniecznie ( gruby Clooney to wciąż Clooney). W przypadku aktorek zmiany był po pierwsze zdecydowanie mniejsze a po drugie – niekoniecznie zmieniające ich wygląd – zwierz był zaskoczony kiedy dowiedział się, że Julia Roberts przytyła do roli w ” Jedz, Módl się i Kochaj” ( ponoć miała wyglądać jak kobieta która je makaron – jak wiadomo większość kobiet które wzięły do ust makaron natychmiast przybiera kształt płetwala błękitnego) bo jeśli to prawda to wcześniej zdecydowanie ważyła za mało, podobnie przytyć kazano Megan Fox, o której zwierz raczej nie musi was przekonywać, że filmie Transformersy 2 ( do którego to właśnie kazano jej przybrać na wadze) ma figurę raczej bliską ideałowi. Do roli w Fighterze przytyła też Amy Adams ( ponoć chciała wyglądać jak dziewczyna, która pije piwo) ale zwierz dowiedział się o tym dopiero z prasy bo po prostu ten fakt przegapił na ekranie, zmylił go nadzwyczaj dobry wygląd aktorki. Oczywiście nie zawsze tak jest – do historii kina przejdzie biedna Rene Zellweger, której kazano przytyć do roli Bridgiet Jones tylko dlatego, że jakiś koszmarny kretyn nie przeczytał uważnie książki i nie zrozumiał, że bohaterka wcale nie jest za gruba tylko odchudza się z wyimaginowanej nadwagi jak większość kobiet na świecie ( zwierz się niestety do tej grupy nie zalicza). Do roli przytyła też Hillary Swank – głownie nabierając masy mięśniowej ( grała w końcu bokserkę w Million Dollar Baby), oraz Chralize Theron, która musiała zejść ze swojego piedestału jednej z najpiękniejszych kobiet świata i choć trochę upodobnić się do istot żywych na potrzeby filmu Monster. Do roli przytyła też Fregie ( do zaledwie jednej sceny – bardzo odważnie) oraz Gwyneth Paltrow?. Z resztą zwierz musi powiedzieć, że ostatnia aktorka zaprezentowała nowy trend. Dotychczas wszyscy aktorzy, którym kazano przytyć, na pytanie jak im się tyło odpowiadali, że było miło i nareszcie można było jeść co się chce, sugerując, że tak naprawdę utrzymywanie idealnej wagi to niekończący się ciąg wyrzeczeń, wyrzutów sumienia itp. Tymczasem Gwyneth jako jedna z niewielu gwiazd otwarcie zadeklarowała, że było to dla niej ciężkie bo jest przyzwyczajona do codziennych ćwiczeń. Zwierz z natury nie ufa ludziom, którzy ćwiczą codziennie ( podobnie jak nie ufa tym którzy mają dyscyplinę by cokolwiek robić codziennie.no może poza pisaniem bloga). Nie mniej sukces tycia nie odbija się tylko w nagrodach ( a za przytycie nagrodę dostać można – z wymienionych tu przykładów aż 6 skończyło się nominacjami do Oscara i Oscarami) ale może przede wszystkim – w tym jak szybko wróci się do pozycji wyjściowej – przy czym dobre wychowanie nakazuje, by po przytyciu schudnąć do mniej więcej numeru mniej niż przed filmem – chyba tak dla pewności.
Zwierz tu tylko doda, że Adele pojawiła się niedawno na okładce Vogue
2.)Chudnięcie na rozkaz – czasem w doskonałym algorytmie popkultury, zawsze wiążącym szczupłość z talentem ( np. muzycznym) dokonuje się wyłom. Pojawia się ktoś kto śpiewać umie ale za to np. kompletnie nie wygląda. Wysyp takich gwiazd mieliśmy po pierwszych programach z cyklu American Idol – piosenkarki takie jak Kelly Clarkson, Carrie Underwood czy Jennifer Hudson ( a także mnóstwo innych uczestniczek których imion zwierz nie pamięta) reprezentowały albo jak w przypadku dwóch pierwszych – rozmiar właściwy przeciętnym dziewczynom, albo jak w przypadku Hudson – nieco większy. Oczywiście żadna z nich nigdy nie schudła do show-biznesowej normy, z powodu nacisków producentów, czy znawców rynku. W ogóle nikt nigdy tego nie zrobił. Jeśli w Hollywood ktoś drastycznie chudnie – jak Jennifer Hudson ( ambasadorka strażników wagi) to robi to wyłącznie z przyczyn zdrowotnych. Zwierz pamięta jak kilka dni temu przeczytał, że grająca w serialu Glee Amber Raily schudła o dwa rozmiary chwaląc się, że teraz trzeba jej będzie wymienić całą garderobę . Pomijając fakt, że zwierz zobaczył oczyma duszy swojej te wszystkie nastolatki, które walą przy takiej wiadomości głową w mur, bo one same raczej nie są w stanie tyle zrzucić ( mało kto uwzględnia ile czasu zajmuje zrzucanie wagi – gwiazdy chwalą się codziennymi ćwiczeniami, ale żadna z nich nie ma regularnego czasu pracy co znacznie ułatwia taki trening, podobnie nikt jakoś nigdy nie wspomina o cenach prywatnych trenerów), zwierza nieco zirytował fakt, że ponownie dziewczyna dodała, że nie chodzi o wygląd tylko o zdrowie. Zwierz nie neguje, że część gwiazd chudnie z przyczyn zdrowotnych ale większość chudnie bo ktoś im to karze albo sugeruje. Zwierz nie ma nic przeciwko chudnięciu – sam jest jego wielkim fanem ( choć chyba raczej na odległość – czasem ślemy sobie listy – zwierz błagalne, ono odmowne ) – ale ma wiele przeciwko hipokryzji. Przyznajmy się wreszcie sami przed sobą, że utrata wagi wynika z wymagań producentów, reżyserów czy niestety samej widowni. Wtedy możemy dyskutować czy to problem, czy wręcz przeciwnie dobry przykład dla tyjącego społeczeństwa. Jednak jeśli kolejne aktorki będą powtarzać, że chudną tylko z powodów zdrowotnych nigdy nie stoczymy tej rozmowy, udając, ze problemu czy właściwie kwestii nigdy nie było. Jednak ukrywanie prawdy jest nam wszystkim na rękę – producenci nie muszą się przyznawać, że naciskają na gwiazdy, gwiazdy nie muszą się przyznawać, że zrobią wszystko dla kariery, a my nie musimy się przyznawać sami przed sobą, ze trochę tego od nich oczekujemy. Tak więc jeśli ktoś chce dokonać rewolucji w świecie mówienia o wadze w popkulturze to dobre miejsce żeby zacząć.
3.)Byłeś sławny jesteś gruby – istnieje przykry ale niesłychanie silny związek w Hollywood i w całej reszcie show biznesu między utratą popularności a tyciem gwiazd – zasada jest prosta – im więcej waży gwiazda tym mniej się liczy, tym większym staje się pośmiewiskiem czy cieniem samej siebie. Po spadku popularności przytył i Marolon Brando, i John Travolta i wymieniony już Val Kilmer czy Pierce Brosnan. W przypadku mężczyzn sprzeniewierzenie się zasady wiecznej chudości nie jest aż tak restrykcyjne jak w przypadku kobiet ( zaraz zwierz o tym będzie pisał w następnym akapicie) ale jeśli było się szczupłym należy takim pozostać aż do śmierci, właściwie niezależnie od wieku. W przypadku kobiet jest jeszcze gorzej bo właściwie aktorka czy piosenkarka nie musi się nawet bardzo roztyć by zaważyło to na jej karierze – dobrym przykładem jest Jessica Simpson – niezbyt mądra piosenkarka popowa, która była dość sławna kilka lat temu ale teraz jest sławna co raz mniej – ostatnio najwięcej rozpisywano się o fakcie, że przybrała na wadze – no rzeczywiście przytyła ale raczej do rozmiaru normalnej dziewczyny a nie do jakiegoś koszmaru, przytyła też Christina Aguilera? co uznaje się oficjalnie za początek końca jej kariery, trochę jak w przypadku Britney Spears która po urodzeniu dwójki dzieci nie wyglądała już tak idealnie jak wtedy kiedy była nastolatką. Właściwie nie jest trudno wykreślić dość prosty algorytm wedle którego gwiazdy piosenki na topie chudną a gwiazdy spadające tyją – wydaje się, że jest to zasada niesłychanie regularnie pojawiająca się w świecie piosenki. Wśród aktorek kwestia tycia jest ściśle związana z kwestią chudnięcia – Kate Winslet więcej uwagi przyciągnęła najpierw oficjalnie sprzeciwiając się odchudzaniu a potem chudnąc niż nie jedną swoją rolą filmową, z kolei Catherine Zeta Jones przez pewien czas próbowała ożywić swoją nieco zamierającą karierę właśnie prezentując spadek wagi ( co było tym bardziej spektakularne, że schudła do niższej wagi niż przed urodzeniem dziecka). Z rzadka zdarza się aktorka której zdarzyło się naprawdę przytyć – ostatnio świat plotek emocjonował się wagą Kirstie Alley?, która strasznie przytyła by potem spektakularnie chudnąć , nie bez pomocy któregoś z programów telewizyjnych. Dla aktorek przygotowano z resztą jeszcze jedną konkurencję związaną z wagą i sławą czyli która najszybciej schudnie po ciąży. Zasada jest taka, ze trzeba schudnąć do 6 tygodni i to do rozmiaru mniejszego niż ten z którego się startowało – jeśli się przegra pozostaje krótkie odsunięcie od sławy, oraz triumfalny powrót z nową figurą. Nie mniej jednak zasada jest dość okrutna – aktor, który przytył ma szanse na granie właściwie wszystkich ról – dobrym przykładem jest Russel Crowe, któremu bardzo daleko od tego jak wyglądał w Gladiatorze a jednak nie zagnano go do pomniejszych rólek. Ta zasada raczej nie działa w przypadku aktorek – które jeśli pozostaną przy większej wadze muszą się zupełnie przekwalifikować, albo schudnąć jeśli chcą nadal pracować w zawodzie. Jednak zasada ogólna unosząca się nad całym światem show-biznesu jest następując – chcesz pozytywnych komentarzy i uwag – schudnij ( jedyna opcja kiedy to się nie sprawdza to kiedy przeskakujemy ze szczupłości na przerażającą chudość jak np. w przypadku Angeliny Jolie), chcesz złośliwości i utraty popularności – przytyj, chcesz znów wrócić do sławy – schudnij z tego co przytyłeś. Proste nie? Jeśli nie zrozumieliście prześledźcie jak to robi Oprah
4.) To nie jest kraj dla grubych ludzi – świat Show-biznesu nie lubi ludzi z nadwagą, ale nie jest w stanie ich całkowiecie wyrugować. No bo co zrobić z taką Adele co jest prawie jak dwie Lady Gagi ( choć ostatnio a jakże.schudła) a śpiewa tak jak trzy tuziny popowych gwiazdek. Przecież się jej nie wyrzuci. Podobnie z aktorkami – może i Melissa Mccarthy nie jest szczupła ale gra tak dobrze komediowe role ( jej nigdy nie zabraknie pracy bo gra w telewizji i kinie wszystkie grubsze przyjaciółki główniej bohaterki), że udała się jej rzecz niezwykła czyli zdobycie za taką rolę nominacji do Oscara, co jak wszyscy wiemy praktycznie się nie zdarza. Ostatnio z dużych aktorek karierę na podobnej zasadzie ( grania właśnie grubych dziewczyn a nie dziewczyn jako takich) zrobiła Nikki Blonsky znana z filmu Hairspray Nie mniej jednak trzeba przyznać od razu, że dla większych aktorek od razu zarezerwowano role komediowe, i choć zwierz przeszukuje intensywnie swój mózg i nie jest w stanie znaleźć ani jednej aktorki dramatycznej ( amerykańskiej!) z nadwagą – poza Gabourey Sidibe, która też była nominowana do Oscara za swoją rolę w filmie Presious. Nie mniej jednak choć taki niedobór to raczej wina złej pamięci zwierza to trzeba przyznać, że zrobić karierę z nadwaga jest znacznie trudniej. Co więcej widać tu bardzo wyraźną linię pomiędzy USA a Europą – zwierz oglądając produkcje Brytyjskie radośnie odnajduje w nich zdecydowanie więcej typów kobiecych sylwetek niż jedynie absolutna i obowiązkowa szczupłość. Przy czym zwierz nigdy nie nazwałby np. angielskich aktorek grubymi – raczej nie są wszystkie na jedno kopyto niepokojąco szczupłe. Granica wydaje się być wytoczona bardzo ściśle bo jedną z rzeczy jakie zwierz zaobserwował jest fakt, że pierwszą rzeczą jaką robi brytyjski aktor po przekroczeniu granicy ameryki jest chudnięcie – tak dla zasady. Zwierz jednak musi dodać w tym akapicie, że zasada dotycząca konieczności chudnięcia dotyczy właściwie prawie tylko kobiet. W USA dopuszcza się istnienie aktorów z nadwagą, nie mniej jednak ich także obsadza się albo w rolach komediowych – wedle zasady z Kac Vegas ” On jest śmieszny bo jest gruby”, albo wpycha się ich w kategorię „aktor charakterystyczny”. Wydaje się też, że nieco inaczej reaguje się na chudnięcie do produkcji – kiedy aktor Johnatan Hill dość sporo stracił na wadze przygotowując się do filmu sensacyjnego nie wszystkie głosy były pozytywne – część fanów aktora uważało, że popełnił błąd, z resztą Hill szybko przytył i jakoś nikt nie miał mu tego za złe. Wydaje się jednak, ze w przypadku aktorów nawet znaczny wzrost wagi, lub większa waga wyjściowa nie oznacza natychmiastowego skoncentrowania się wyłącznie na tym ile ważą i jak wyglądają. No ale to chyba nikogo nie dziwi bo przecież na tym zawsze polega podział w Hollywood. Nie mniej jednak – to co zwierz chciał przekazać od samego początku – to fakt, że Hollywood nawet przy całej swojej restrykcyjności dopuszcza istnienie pewnego procentu aktorów czy piosenkarzy których zasady odnośnie wagi nie obowiązują ale wymaga od nich chyba więcej w zakresie talentu.
Zwierz ku swojemu zdumieniu, trafił w czasie przeszukiwania sieci, na dyskusję czy pokazywanie gwiazd z nadwagą, nie jest przypadkiem złym przekazem dla społeczeństwa, bo przecież ludzie z nadwagą wcale nie powinni pogodzić się ze swoim ciałem, tylko dążyć do chudnięcia. Zwierz musi powiedzieć, że wpadł w lekki stupor bo nigdy nie przyszło mu do głowy, że zaakceptowania samego siebie może być efektem nie pożądanym ( no chyba ze jest się pedofilem, psychopatą i seryjnym mordercą – wtedy dyskomfort jest wskazany) . Jednak ten tok rozumowania -wydał mu się bardzo charakterystyczny dla dzisiejszej popkultury – nie pokazujemy pewnych rzeczy w trosce o zdrowie naszych widzów i nie ma to nic wspólnego z moralnością, estetyką czy prostą chęcią zysku. A na pewno nic wspólnego z tym, że w naszej kulturze grube ( a nawet lekko zaokrąglone) jest mocno podejrzane i świadczy o braku najważniejszej cechy czyli umiejętności powstrzymywania się od jedzenia. Zwierz musi powiedzieć, że zawsze wzrusza go wizja tej biednej odchudzającej się w 6 tygodni po ciąży aktorki, która wyświadcza tym samym przysługę społeczeństwu pokazując mu zdrowy tryb życia. Aż chce się sięgnąć po marchewkę.
Możecie zwierzowi zarzucić złośliwość, zgorzkniałość czy zazdrość ( tej zwierz nie ukrywa – wciąż czeka aż na jego progu pojawi się telewizja, która zapewni mu trenera jedzenie i siłownie) ale powiedzmy sobie szczerze, w rejonie działalności ludzkiej gdzie najważniejszy jest talent, kwestia wagi posiadacza talentu zdaje się zabierać zdecydowanie za dużo uwagi. Być może wszyscy boimy się, że proporcja wielkości ciała do talentu wpływa na jego koncentracje w jednostce. A być może to kolejna próba przekonania nas wszystkich, że Pan Bóg ( zwierz pisze z dużej litery bo w sprawach wagi lepiej się najwyższemu nie narazić) rozdaje dary wyłącznie w pakietach z idealną sylwetką, choć wydaje się być ona dość ryzykowna. Z drugiej strony wszyscy prawie w to wierzą. Ponadto zwierz nie jest w stanie wyobrazić sobie bardziej paranoicznego pomysłu, niż zatrudnianie do zawodu, który ma odwzorowywać świat wyłącznie ludzi, którzy tego świata nie odwzorowują, a potem męczyć ich dietami by bardziej upodobnić do ludzi normalnych. Prawda jest taka, że w kinie zawsze jest potrzebna aktorka , która zagra brzydszą siostrę, pomysł by do takiej roli tuczyć kogokolwiek wydaje się być co najmniej nie zdrowy. Tu zwierz kończy bo wpis jest koszmarnie długi, a poza tym czas na marchwkę.
Ps: Zwierz nie chce w komentarzach stwierdzeń, że wygląda „jak zwykle” zwierz przyjmuje natomiast uwagi, że kamera dodała mu 50 kilo i w istocie jest szczuplutki – zwierz łatwo ulega sugestii :P??
Ps2: Zwierz specjalnie wybrał nieco inne ilustracje niż można się spodziewać bo uważa, że za mało miejsca na blogi poświęca swoim ciepłym uczuciom wobec jedzenia jako takiego