Home Ogólnie Niech tańczą disco polo czyli wielkie wojny ślubne

Niech tańczą disco polo czyli wielkie wojny ślubne

autor Zwierz

Zwierz ma do zrecenzowania jeszcze więcej rzeczy niż wtedy kiedy ostatnim razem miał coś do zrecenzowania ale ponieważ katar zamienił jego mózg w puree ziemniaczane dziś nie będzie o popkulturze. Będzie za to o ślubie. Takim jaki być powinien.

Dobra znajoma zwierza domagała się co prawda epopei o zakupie butów do ślubu ale tu epopei nie będzie. Być może dlatego, że poproszenie o większy numer buta nie kończy się potępieńczym spojrzeniem – co innego poproszenie o większy rozmiar sukienki. W każdym razie zwierz buty ma i jest z nich zadowolony. Dla zainteresowanych, są beżowe i chyba się w nich nie zabiję. Niestety okazało się, że wystarczy tylko zapytać kogo trzeba i człowiek kończy z ładnymi i całkiem zdatnymi do użytku butami w rozsądnej cenie. Na razie tym co najbardziej grozi zwierzowi w związku ze ślubem to, że zabije się o własne włosy bo co chwile zdarza mu się je czymś przyciąć. Raz nawet drzwiami od samochodu.

Nie mniej nie o tym zwierz chciał dziś. Widzicie zwierz i jego Narzeczony planują ślub dość prosty (lub skomplikowany jak kto woli) a wesele jeszcze prostsze. Otóż zwierz nie lubi tańczyć, nie przepada za głośną muzyką a na imprezach uwielbia wsadzać ludzi do jednego pokoju i kazać im rozmawiać. Do tego mimo zapędów do bycia dobrym gospodarzem zwierz jakoś nie czuje potrzeby zapożyczania się na jedną imprezę a już na pewno nie spraszania całego tłumu ludzi. Zresztą jakoś się tak w rodzinie utarło, że nikt wielkich wesel nie organizuje, więc zwierz nawet nie wiedziałby jak to zrobić i co ważniejsze – wcale nie ma ochoty się dowiadywać. W głowie zrodziła się mu więc idea takiego przyjęcia pikniku które z weselem nie miałoby wiele wspólnego za to mnóstwo wspólnego ze spotkaniem ze znajomymi w dniu w którym nikt ci nie powie że źle wyglądasz. Do tego nie ukrywajmy taka impreza jest tania, a kiedy zwierz ostatnio badał stan swojego konta wyszło mu, że na nic wielkiego go nie stać. Zresztą gdyby było go stać na coś wielkiego od razu kupiłby sobie nowe łóżko bo to na którym śpi jest o jakieś dwadzieścia centymetrów za wąskie. Albo by sobie łazienkę wyremontował. Widzicie to są takie życiowe priorytety zwierza. Jednocześnie – jak sami może widzicie po wpisie sukienkowym zwierz nie odrzuca całej idei brania ślubu z pompą i sam sobie chętnie odpowiednią kieckę załatwi.

Jednocześnie – zwierz zwracał na to uwagę już przy swoim wpisie o prasie ślubnej – niepokojące jest zjawisko które obserwuje. Otóż wydaje się, że ślubny biznes podzielił przyszłych małżonków na dwie dość nieprzychylnie nastawione do siebie grupy. Pierwsza to mniej więcej w stylu zwierza – uciekająca od tradycji – z różnych powodów. Niektórzy chcą być oryginalni, niektórych nie stać, niektórzy nie przepadają za polską tradycją ślubną, jeszcze inni tradycję lubią ale nie przepadają np. za rodziną i zrobią wszystko by się od niej szybko i skutecznie oddalić. Druga grupa to przyszli małżonkowie którzy postępują zgodnie  z wytycznymi i marzą o takim tradycyjnym ślubie. Nie może się obejść bez małego zespołu, kilku hitów disco polo albo przynajmniej wesele polo, trzech dań, stołu ustawionego w podkowę, zabaw z wodzirejem i obowiązkowego alkoholu w dużych ilościach. Obie te grupy spotykają się gdzieś w odmętach Internetu darząc się często dość daleko idącą niechęcią i niezrozumieniem. W przypadku osób które popierają to bardziej nowoczesne podejście do ślubu często rządzi przekonanie, że osoby które chcą ślubu tradycyjnego muszą działać pod presją rodziny. Z kolei osoby które wolą bardzo tradycyjną zabawę często wygłaszają poogląda że nie szanuje się rodziny czy tradycji bo pewne rzeczy są potrzebne. Przy czym – trochę pod presją przemysłu ślubnego – ilość potrzebnych rzeczy z roku na rok wzrasta (być może dlatego, że popularny staje się model ślubu angielskiego np. z przyjęciem w ogrodzie a te z natury są droższe).

Zwierz musi przyznać, że obserwując tą wzajemną niechęć ma wrażenie, że śluby stają się coraz mniej przyjemne. Choć zwierz lubi wyśmiewać przemysł ślubny (bo został on rozbuchany do granic możliwości i należy się mu krytyka) to nigdy nie powiedziałby złego zdania o kimś kto chce mieć na ślubie wodzireja, trzy dania, fotobudkę i rosół. Więcej, zwierz bywał i na takich weselach (okej zwierz był w życiu na czterech weselach wszystkiego) i choć sam raczej wolałby nie brać udziału w większości zabaw to nie zmienia to faktu, że na zdjęciach, filmach czy we wspomnieniach widzi się, że całe mnóstwo osób to bawi. Tam gdzie inni osiągają wyżyny zażenowania tam inni dobrze się bawią i czują że spędzają najlepsze godziny swojego życia. Jasne – wszyscy wiemy, że jest pewien problem z nadmiernym spożyciem alkoholu, bądź dalekimi krewnymi których nie chce się zaprosić ale musi. Nie mniej – jest to problem nie tyle wesel co wszystkich większych rodzinnych spędów. Po prostu nie da się ukryć że jak spędzi się w jedno miejsce całą rodzinę bliższą i dalszą to w pewnym momencie ktoś będzie musiał zacząć intensywnie pić. Najpewniej wy.

Zwierz w rozmowach czy internetowych dyskusjach dostrzegł niebezpieczną tendencję do przekonania, że pewne olanie wesela jako ważnej imprezy związane jest nie tyle z gustem ale z poczuciem wyższości. Ludzie którzy lubią swoją weselną zabawę w tradycyjnej formie, często mogą się poczuć rzeczywiście jak pouczane dzieci którym narzuca się gust. Lepszy gust. Tymczasem powiedzmy sobie szczerze – wesela to raczej imprezy które nigdy nie były jakimś wybitnym momentem na pokazanie gustu i umiłowania kultury wyższej. To jedna z tych imprez na których ludzie się zbierali, jedli, pili, dobrze się bawili i czasem musieli zwiewać oknem bo czekała praca a już ciągnęli na poprawiny. Obecnie na te ludowe zwyczaje nakładają się elementy podpatrzone z filmów – zwłaszcza zachodnich i wychodzi nam coś jeszcze dziwniejszego. Ale wiecie co? Będąc w życiu na sześciu ślubach i pięciu weselach też większość moich wyobrażeń o tym jak ślub wygląda biorę z kina. Więcej – te filmowe wesela zawsze są takie ładne, a podprowadzane do ołtarza panny młode takie wzruszone, że wcale mnie nie dziwi że ludzie chcą to sobie odtworzyć na własnym ślubie czy weselu. Gdyby zwierz miał grupę znajomych którzy byliby mu w stanie odśpiewać piosenkę Beatlesów tuż po zawarciu przysięgi małżeńskiej to by się nie pogniewał.

Oczywiście druga strona nie jest bez winy.  U największych zwolenników trzymania się weselnych tradycji panuje przekonanie, że jakiekolwiek odstępstwo od reguły nie tylko sprowadzi na naszą głowę nieszczęście ale też obrazi wszystkich od świerszcza do krowy. Tu o wszystkim z kolei decyduje obowiązek bo trzeba zadowolić wszystkich. Choć wydaje się, że prawda jest taka, że ludzi którzy nie starają się swoim weselem nikogo zadowolić (tylko siebie) jest naprawdę niewiele po obu stronach. Nie mniej tu właściwie wszystko jest wykroczeniem – jeśli nie zamówi się odpowiedniego kamerzysty, nie zamówi odpowiednich kwiatów, wybierze zły miesiąc na ślub albo zdecyduje się olać całe to przedślubne  chudnięcie, malowanie się czy wizytę u fryzjera czy na solarium. Przy czym ta grupa właściwie działa trochę na autopilocie w który to wgrano przekonanie, że jeśli postąpi się inaczej to naruszy się jakieś święte equilibrium – które jako jedyne pozwoli godnie przeżyć ślub i wesele. Koszty są nieważne ważne by to wszystko osiągnąć i niczego nie zepsuć ani nie zmienić po drodze. Oczywiście wiele z tych osób działa pod presją rodziny ale ponownie – to w ogóle dotyczy młodych. I nie chodzi tylko o presję finansową ale też o to, że nie wszyscy mają rodzinę w nosie i niektórzy naprawdę nie chcą robić przykrości babci czy cioci. Ostatecznie powiedzenie komuś że powinien olać rodzinę doskonale brzmi na papierze, w życiu wszyscy zdajemy sobie sprawę, że olanie rodziny jest jedną z najtrudniejszych rzeczy jaką można zrobić. I zwierz nawet się nie dziwi, że nie wszyscy mają ochotę się dystansować od bliskich w okolicy ślubu.

Jak zwierz pisał – nie przepada za przemysłem ślubnym i uważa go za szkodliwy. Nawet bardzo szkodliwy bo drenuje kieszenie młodych ludzi w sposób bezlitosny właściwie nie dając nic w zamian poza wizją że po takim weselu czy ślubie wszystko już zawsze będzie dobrze. Do tego dodaje jeszcze słodzik miłości i wychodzi że te kilkadziesiąt złotych płaci się z miłości a nie dlatego, że akurat w danym roku są modne drogie torty i wesela w dworkach. Przy czym niechęć zwierza od przemysłu ślubnego przypomina nieco niechęć zwierza do większości działaczy sportowych, których działania i sposób zarządzania klubami mogą każdego zniechęcić do świata sportu mimo, że sama rywalizacja dostarcza emocji i sama w sobie nie jest zła. Podobnie z przemysłem ślubnym. Zwierz nie ma pretensji do ludzi którzy korzystają z jego usług by wziąć ślub. Raczej jest wściekły, że przekonuje się ludzi – na licznych targach, w magazynach i innych mediach, że ten wydatek jest absolutnie konieczny.

Natomiast zwierz uważa że byłoby dużo przyjemniej  i zdrowiej gdybyśmy wszyscy dali sobie wzajemnie spokój. Oczywiście zwierz wie, że to apel trochę bez sensu bo wszystko czego się dowiedział chwilowo o weselach to, że nikt się tu nie umie uspokoić i wycofać ale jednak byłoby miło, żeby się przez chwilę zastanowić.  To znaczy moim zdaniem naprawdę każdy powinien mieć takie wesele jak chce. Łącznie z tym, że jeśli ktoś chce żeby mu rodzice weszli na głowę – bo np. nie chce im robić przykrości to też ma prawo. Jeśli ktoś chce wejść do urzędu Stanu Cywilnego a potem iść na obiad to fajnie, ktoś chce udekorowanego kościoła z Ave Maria i ojcem podprowadzającym do ołtarza też fajnie. Ktoś dostaje dreszczy na myśl o muzyce, niech gra w planszówki, ktoś chce zespół i disco polo – nie ma problemu. Krytykowanie pewnych zjawisk w kulturze jest oczywiście jak najbardziej okej – ale jednocześnie nie przesadzajmy – nie wydaje mi się żeby kiedykolwiek dało się wyeliminować z tradycji ślubnych wszystkie żenujące elementy – a więcej – by części osób one nie cieszyły.

To trochę tak jak z tymi koszmarnie kiczowatymi sesjami zdjęciowymi (najczęściej z Rosji) które co pewien czas wrzuca się do sieci ku uciesze wszystkich. Jasne są paskudne i koszmarnie kiczowate i oczy bolą od fotoshopa. Jednocześnie podejrzewa zwierz jest całkiem sporo osób którym się to podoba, pasuje do ich gustu czy wyobrażenia o tym jak powinna wyglądać sesja ślubna. Choć może to radzić nasze poczucie estetyki to nie jest to czymś innym niż kolejna hipsterska sesja na polu, na pomoście czy torach. Inne estetyki ale w ostatecznym rozrachunku spełniają tą samą rolę – cieszą młodych i dają im pamiątkę ze ślubu. I nie ma co – nigdy nie będzie tak, że wszyscy biorący ślub będą mieli takie same zdjęcia i wesela. Nigdy nie mieli. I tak jasne zwierz chętnie wyeliminowałby z tradycji ślubnych wszystkie seksistowskie elementy, koszmarne zabawy i co najmniej litr wódki na głowę uczestnika wesela. Problem w tym, że o ile ogólna krytyka pewnych zachowań jeszcze może ma sens to już pewien rodzaj agresji pod adresem tych którzy poddają się zwyczajom zwierza martwi. Zwyczaje się trzymają bo bardzo trudno stawić im opór.

Zwierz złapał się też na jednym. Wiele osób organizujących ślub wbrew tradycji robi to między innymi dlatego, że ma zupełnie dość rodziny która mówi im co i jak ma zrobić. Decydują się na coś swojego i są zadowolone z własnych pomysłów. Przykre jest kiedy te same osoby potem trochę wcielają się w rolę takich mądrych rodziców pouczając innych co im się powinno podobać a co nie. To znany mechanizm ale jednak rzadko zdarza się, żeby był tak bezsensowny. Zwłaszcza, że często ma w sobie założenie, że jest działaniem dla dobra innych osób. Tymczasem często jest próbą narzucenia swojej estetyki innym ludziom. Czyli dokładnie tym od czego chce się uciec. Zwierz wie, że nie pisze niczego bardzo nowego ale uderza go ile można mieć opinii o organizowaniu cudzego ślubu albo wesela. Ostatecznie wszyscy chcemy się trzymać wizji że to jest dzień który ma się podobać dwóm osobom i o ile to nie jest nasz ślub to nie jesteśmy na tej liście.

 

Ps: Pewnie zwierz napisał wpis z frustracji bo w Empiku swego czasu sprzedawno planery na cały rok – dla ludzi planujących ślub i zwierz był pewien że taki dostanie od kogoś na gwiazdkę w ramach dowcipu a tu kicha.

45 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online