Hej
pamiętacie swój pierwszy odtwarzacz mp3 – miał pewnie jakąś zaskakująco niską jak na dziś ilość dostępnej pamięci. Ja sama pamiętam że kiedy po maturze dostałam mój pierwszy komputer to dołączony do niego pen-drive z pamięcią 125 mb wydawał mi się aż nadto wielki. Dziś na rynku mamy 8 GB odtwarzacze mp3 moja karta pamięci w telefonie ma 2GB a nowy IPhone pewnie jeszcze więcej. Nie opłaca się już kupować przenośnej pamięci mniejszej niż 1GB. Wszystko pięknie – przepływ danych kwitnie ale mnie wciąż zastanawia jedno – po co nam tyle pamięci? Czy ktokolwiek jest w stanie zapełnić 8GB odtwarzacz? A nawet jeśli to czy ktokolwiek jest w stanie dosłuchać wszystkich zawartych na nim piosenek? I dalczego mój telefon ma mieć możliwość zapamiętywania tysięcy smsów – co ja z nimi później zrobię? Kiedyś wszyscy dawali sobię radę z dyskietkami dziś mój uroczy śliczny pen-drive ( 125 mB kupiony z potrzeby estetycznej) mieszczący tysiące stron w Wordzie wydaje mi się malutki a przecież nigdy nie zapiszę tylu stron. Skąd wzięła się w nas ta opętańcza potrzeba magazynowania coraz większej ilości danych? Czy rzeczywiście pojawia sie coraz więcej informacji których potrzebujemy teraz zaraz już? A może nie umiemy się już z niczym rozstać? Staliśmy się chomikami które nie chcą mieć przy sobie tej muzyki której aktualnie słuchają ale też tą której słuchalismy pół roku wcześniej. Sama nie wiem skąd u nas taki przypływ chęci do magazynowania danych. Z jednej strony trzeba się cieszyć – bądź co bądź społeczeństwo nam się coraz bardziej wyrabia – skoro potrzebuje danych to potrzebuje informacji kultury i wysoko postawionej rozrywki. Z drugiej strony widzę niekiedy jakąś kosmiczną katastrofę która zabiera nam te wszystkie wirtualne dane z naszych wirtualnych i zupełnie nie wirtualnych nośników pamięci. Co nam wtedy zostanie? Książki o zgrozo ;)