Hej
zwierz zarywając przed wczorajszą noc miał okazję obejrzeć sobie ekskluzywny trailer ostatniej części Harrego Potter — Insygnia Śmierci ( książka jest jedna filmy są dwa więc trailer ów dotyczył tylko pierwszej części). Zwierz nie czeka na ów film z dużym zainteresowaniem przede wszystkim dlatego że dwie ostatnie części rozczarowały go bardziej niż trochę co jest o tyle smutne że pierwsze cztery części zwierz uważa za filmy całkiem niezłe i nawet lubił je oglądać. No ale do rzeczy oglądając ów krótki zwiastun zwierz zdał sobie sprawę że oto po ekranie nie latają już żadne dzieciaki tylko zupełnie dorośli ludzie. I tu zwierz zadumał się nieco. Jak to się stało że pozwolono na to by kilkanaścioro młodych ludzi poświęciło cały wiek nastoletni graniu tych samych postaci. możecie powiedzieć że przecież się na to godzili. Oczywiście ale tak na serio — czy decyzja jaką podjęliśmy mając 11 lat powinna obowiązywać także wtedy kiedy mamy ich 20? Zwierz zastanawia się czy tak sytuacja ma jakikolwiek precedens w historii kina i nie jest w stanie sobie nic takiego przypomnieć. Aktorzy dziecięcy byli oczywiście od zawsze ale nigdy nie mieli obowiązku odtwarzania tej samej postaci kilka lat z rzędu. Z resztą nawet gdyby taki precedens był to niestety nie można z niego wyciągnąć żadnych pozytywnych wniosków. Życie uczy że większość aktorów dziecięcych kończy źle ( większość ale nie wszyscy — co zwierz pragnie zauważyć — np. taka Elizabeth Taylor poradziła sobie całkiem dobrze) Zwierz jest bardzo ciekawy jak taki początek kariery odbije się na ich późniejszym życiu. chwilowo wydaje się że podejmują oni życiowe decyzje raczej zgodne z charakterami ich bohaterów — serio czy nie wydaje wam się dziwne że aktorka grająca Hermionę zdecydowała się porzucić na pewien czas aktorstwo by udać się na prestiżowy amerykański uniwersytet zaś aktor grający Rona za pierwszą wypłatę po osiągnięciu pełnoletności zakupił samochód chłodnie — tak jakimi jeżdżą w krajach zachodnich lodziarze? Zwierz może przesadza ale zastanawia się do jakiego stopnia wybrano aktorów zgodnych z charakterami odgrywanych postaci ( co w sumie do pewnego stopnia jest możliwe) a w jakim stopniu jest to kwestia jakiejś totalnej schizy w jaką popada się grając non stop tą samą postać. Zwierz musi stwierdzić że odnosi wrażenie iż obsadzając młodych ludzi od razu na 8 filmów urządzaliśmy sobie powszechny eksperyment psychologiczny którego skutki będzie można obserwować przez lata zwłaszcza że kilkoro aktorów z obsady już zadeklarowało się że będzie kontynuować karierę. zwierz najbardziej zastanawia czy biednemu odtwórcy roli Harry Pottera uda się zrobić jakąkolwiek karierę. Ambicji i zdolności nie można mu odmówić ale znając życie nawet jeśli będzie nadal wybierał zupełnie inny tym produkcji wszystkie recenzje i tak będą się zaczynały od przypomnienia faktu że grał w Potterze. Zwierz niekiedy zastanawia się jak to jest kiedy w chwili gdy inni dopiero zaczynają piąć się ku jakiejś sławie ma się taki bagaż nie tylko doświadczeń ale i oczekiwań. Zwierz nie zdziwiłby się wcale gdyby najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich zaangażowanych w produkcję młodych aktorów było by nigdy więcej nie pojawić się na planie i zająć się wydawaniem ciężko zarobionych pieniędzy ( oczywiście ostrożnie by nie narazić się na zainteresowanie ze strony opinii publicznej). Zwierz zastanawia się czy czasem nie posunęliśmy się za daleko — czy takie praktyki nie powinny być zabronione — wiem ze może to zabrzmieć głupio ale zwierz zastanawia się co by było gdyby Rowling napisała więcej książek o Potterze albo gdyby filmów było więcej? Pół życia grania tej samej postaci tylko dlatego że przyszło się na jeden casting? czy tylko zwierz uważa to za mocno niepokojące?
ps: Zwierz zdaje sobie sprawę że nikt nikogo nie zmusza do przedłużenia kontraktu z drugiej jednak strony jakoś nie wyobrażam sobie aby którykolwiek z aktorów zdecydował się odjeść choćby ze względu na bardzo porządne zarobki.