hej
Zwierz pisał swego czasu że nie ma chyba nic przyjemniejszego niż czekanie na kolejny film, odcinek czy tom książki. jest coś niesamowitego w tym wyczekiwaniu na kolejną podróż do świata który nie istnieje coś co wielu mniej lub bardziej popkulturalnym zwierzom na całym świecie przeżyć w świecie w którym rzadko jest na co czekać. Zwłaszcza gdy się już wyrośnie z radosnego oczekiwania na ferie, wakacje i wszelkiego rodzaju przerwy które czyniły życie szkolne zdecydowanie bardziej znośnym. Zwierz jednak przypomina sobie że była jedna rzecz niemal co roku na którą czekał bardziej niż na jakiekolwiek przerwy w nudnej nauce, prezenty pod choinką czy wyjazd nad morze. dziecięciem będąc zwierz czekał niemal zawsze na nowy film Disneya. Tak — nic nie mogło się równać nowej animacji amerykańskiego giganta i to bez przerwy od 1937 roku. Mówcie co chcecie — są filmy fabularne, są kreskówki i są klasyczne animacje Disneya. Zwierz nie jest w stanie wytłumaczyć do końca na czym polega urok filmów takich jak „ Piękna i bestia” czy „ Mała Syrenka” ale nie ma wątpliwości że to jedne z niewielu filmów, które zwierz może obejrzeć zawsze. Co więcej wierz wie że nie jest odosobniony — zna on osobę, która w życiu swoim być może nie nadrobiła całości wielkich dzieł kinematografii światowej za to obejrzała prawdopodobnie wszystkie filmy Disneya. I bynajmniej nie jest to osoba która psychicznie nie wyszła z wieku dziecięcego. po prostu w filmy Disneya można wsiąc :) Zwierz ma nawet teorię że „ Król Lew” którego ludzie w wieku zwierza mieli okazję oglądać w kinie ( w którym wszyscy chlipali na wiadomej scenie) jest jednym z niewielu przeżyć pokoleniowych — zwierz nie spotkał bowiem jeszcze nikogo kto po pierwsze — Króla Lwa nie widział po drugie który by się na nim nie wzruszył. Oczywiście możecie stwierdzić że zwierz przesadza i że filmy Disneya to kreskówki jak wszystkie. No właśnie nie — nawet kiedy porzucono już najpiękniejsze obrazki na świecie ( moim zdaniem był to błąd ale może po prostu się starzeję) na rzecz animacji komputerowej Disney zachował tą niesamowitą umiejętność opowiadania historii które chcą oglądać wszyscy. Nie wiem jak wy ale Toy Story ( obie części) czy Potwory i Spółka to dla mnie nie tylko świetnie filmy animowane ale po prostu świetne filmy ( ok — w tym momencie moi bardziej dojrzali emocjonalnie czytelnicy zaczną się zastanawiać czy nie mam pierwszych objawów zdziecinnienia ale zwierz pragnie przypomnieć dyskusję wokół Oscarów kiedy zastanawiano się czy filmu Wallie nie powinno się nominować nie w kategorii najlepszy film animowany lecz w kategorii najlepszy film w ogóle). Choć zmieniła się technika ( no i trochę producenci bo za sukcesy ostatnich filmów odpowiedzialny jest też Pixar) wciąż nad filmami Disneya unosi się ta atmosfera filmowej magii — serio gdyby kiedykolwiek ktoś powiedział mi że będę płakać na filmie o mówiącym lewie, albo że uznam popisy tańczącego kandelabru za jedną z moich ulubionych scen filmowych pewnie popukałabym się w czoło — jednak w świecie animacji wszystko jest możliwe — gwiżdżące świerszcze są tam zupełnie normalne a latające słonie cóż.. czymś co widzieliśmy już wszyscy. Z resztą skoro przy różnorodności jesteśmy to czy nie wydaje wam się ciekawe że nawet ci którzy nie są szczególnymi maniakami filmu i najczęściej wzruszają ramionami kiedy pyta się ich jakie filmy lubią potrafią podać swój ulubiony film Disneya. Nawet zwierz który zawsze unika pytań o film ulubiony ( pytanie absolutnie bezsensowne bo zakłada że zwierz widział już wszystkie co wbrew przekonaniu niektórych jego fanów nie jest prawdą) na takie pytanie odpowie bez zastanowienia — „ Piękna i Bestia” ( ha!jedyny film animowany nominowany do Oscara za najlepszy film — zobaczcie jaki zwierz ma dobry gust) — przede wszystkim dlatego, że jest tam scena z olbrzymią wielopiętrową biblioteką. Od czasu kiedy zwierz obejrzał ten film na każde pytanie co chciałby mieć odpowiada „ Bibliotekę jak z Pięknej i Bestii” co ciekawe z kim by nie rozmawiał osoba ta kiwa głową — wyraźnie wszyscy chcą tego samego:)
ps: Przepraszam za chaotyczny wpis ale zwierz jest zmęczony a poza tym jedną nogą stoi w latach dwudziestych w drugą w siedemdziesiątych i jakoś słabo styka ze współczesnością.