Hej
Jak zdobyć sławę szczęście i olbrzymie pieniądze? Otóż większość z was zapewne powie że trzeba być do tego uwielbianym przez tłumy. Otóż niekoniecznie, można wybrać inną drogę i stać się obiektem powszechnej nienawiści i niechęci — o dziwo to też jest droga do wielkich pieniędzy. Nazwisko Simon Cowell zapewne nic wam nie mówi. Ale jest to człowiek którego nienawidzi spora część amerykanów. Ten producent muzyczny Sony który pod koniec lat 90 miał na koncie kilka sukcesów zgodził się na współ produkowanie angielskiego programu rozrywkowego Pop Idol zasiadając w jego jury. Wbrew temu co sądzą niektórzy Cowell Idola nie wymyślił. Ale mając odpowiednie doświadczenie zapewnił sobie prawo do przynajmniej części telewizyjnej franczyzy. Angielski Pop Idol okazał się stosunkowo małym hitem — nie wylansował żadnej gwiazdy i po dwóch sezonach zszedł z anteny. Ale tym Cowell martwić się już nie musiał bo zasiadał już w jury Amerykańskiego Idola. W kraju gdzie wszyscy chcą być kimś i to najlepiej kimś sławnym Idol okazał się programem więcej niż popularnym a przede wszystkim idealnie dopasowanym do Amerykańskiego snu. Tłumy ludzi pragnących sławy już od dziewięciu sezonów przychodzą na castingi zaś miliony siadają by ich podziwiać ( American Idol ma największą oglądalność w Amerykańskiej telewizji od pierwszego sezonu do ostatniego właśnie nadawanego). Tymczasem Cowell wyrósł na głównego wroga narodu amerykańskiego. Po pierwsze jest anglikiem co już i tak denerwuje wielu oglądaczy show bo co to za pomysł żeby anglik oceniał porządnych amerykanów. Po drugie jako producent muzyczny który wysiedział w swoim życiu na wielu przesłuchaniach Cowell nie był dla nikogo miły — z przesłuchań wychodziły zapłakane królowe piękności o marnym głosie i przystojni chłopcy pozbawieni charyzmy. Czasem dalej przechodzili natomiast ci którzy zdaniem jurora mieli to coś. Większość zaś słyszała że powinna się cieszyć że ktoś w końcu uczciwie powiedział im że nie potrafią śpiewać. Choć sieć roi się od postów i video na których ludzie udowadniają że ten głupi anglik na niczym się nie zna to jednak trzeba przyznać że Cowell od dawna nie popełnił błędu. Kiedy trzeba było lansował zwycięzców Idola kiedy jednak nie spełniali oni oczekiwań natychmiast przechodził do tych którzy zajęli drugie i dalsze miejsca. Co więcej nie poprzestał tylko na sędziowaniu. Nie mając praw do Pop Idola w Wielkiej Brytanii zaczął produkować swój własny show — X‑factor. Od Idola różni się on tylko kilkoma szczegółami ( mogą występować duety i zespoły, nie ma górnej granicy wieku dolna jest znacznie obniżona) nie mniej jest to w całości własność Cowella podobnie jak Britain got Talent ( o którym powoli zapomina się że nie jest to kolejny program do wyławiania talentów wokalnych) a co za tym idzie do jego kieszeni trafiają pieniądze za wszystkie lokalne odmiany tego programu. Co do samych wylansowanych gwiazd to trzeba powiedzieć że bywa z tym różnie- niekiedy tak jak w przypadku Carrie Underwood czy Kelly Clarkson kończy się to nagrodami Grammy lub jak w przypadku Leony Lewis nagraniem piosenki do Avatara Camerona . W innych przypadkach zwycięzcy popadają w zupełną niepamięć — nikt w Europie nie słyszał zapewne o Rubenie Studdardzie, Fantasi Borreno czy Taylorze Hicksie — wszyscy oni wygrali Amerykańskiego Idola ale nie zdobyli sławy. Co ciekawe wydaje się że formuła szukania gwiazdy nigdy nie ulegnie zatarciu. Nie mniej Cowell ma już dość. Nie, broń boże nie ma dość bycia najbardziej znienawidzonym człowiekiem w USA. Ma dość prowadzenia show z którego nie dostaje wszystkich pieniędzy. Dlatego też w 2011 odchodzi od American Idol aby… rozpocząć w USA przesłuchania do X‑factor. Nie można odmówić mu telewizyjnego geniuszu. A że jest nie miły zarozumiały i narcystyczny? Legenda mówi że aby być najlepszym na świecie graczem na gitarze trzeba sprzedać duszę diabłu na rozstaju dróg. Aby zostać piosenkarzem umowę można zawrzeć na wizji.
PS: Zwierz musi przyznać że namiętnie ogląda przesłuchania do American Idol — przynoszą mu tyle łez od śmiechu co najwybitniejsza komedia
PS 2: Zwierz ma dziwne wrażenie jakby o tym juz kiedyś pisał ale przejrzał notki i niczego nie znalazł — czyżby już zwierz popadał w blogową paranoję?