Zamawiam bilet na stronie internetowej. Sprawdzam miejsca na sali. Szukam tych w ostatnim rzędzie, po środku. Moje ulubione. Potem tylko zapisuje sobie gdzieś godzinę i czekam na seans. Nie muszę się zastanawiać, myśleć czy dzwonić. Mam ten luksus. Nie jestem niepełnosprawna. Gdybym była wyjście do kina mogłoby wyglądać zupełnie inaczej.
Zacznijmy od plusów. Wiele zmienia się na lepsze. Widzę to w swoim otoczeniu i widzę to po tym jak moi czytelnicy odpowiedzieli na pytanie dotyczące udogodnień dla niepełnosprawnych w ich lokalnych kinach w całej Polsce. Kiedyś w „moim” Cinema City w Arkadii wszystko niby było dostosowane poza kilkoma schodkami oddzielającymi kasy od kina. Jakiś czas temu w czasie remontu kina zainstalowano tam specjalny podnośnik dla wózków. To jedna z tych dobrych zmian. Czytając relacje czytelników można było dostrzec jak wiele zmieniło się w ciągu ostatnich lat. Normą stają się podstawowe udogodnienia – są wydzielone miejsca dla wózków na salach kinowych, pojawiają się windy, toalety dla niepełnosprawnych, pracownicy kin często pomagają kiedy pojawi się osoba która nie może inaczej się dostać na salę. To już nie jest świat w którym osoba na wózku – zwłaszcza w dużym mieście – może tylko pomarzyć o wizycie w kinie.
Tyle zmian pozytywnych. Gorzej – że wciąż jest ich za mało. Słuchając opowieści moich znajomych i czytelników udało mi się skatalogować kilka najważniejszych problemów jakie pojawiają się podczas wizyty osoby niepełnosprawnej ruchowo w czasie wyprawy do kina:
Miejsca tylko w pierwszym rzędzie – to jest problem bardzo wielu kin które mają udogodnienia dla niepełnosprawnych. Ponieważ w Polsce w salach kinowych mamy przede wszystkim schody, prowadzące do wyższych rzędów to dla osób na wózku pozostaje miejsce w rzędzie pierwszym. Co oczywiście – jak wszyscy wiemy – jest problematyczne. Dlaczego? Po pierwsze – czy znacie kogoś kto z własnej woli siedzi w pierwszym rzędzie w kinie? Konieczność wysokiego zadzierania głowy i trudności z objęciem wzrokiem całego ekranu są problemem nawet przy spokojnych filmach, ale już przy produkcjach kina akcji czy filmach 3D to koszmar. Do tego oczywiście dochodzi fakt, że jeśli osoba na wózku chce się wybrać ze znajomymi to może się okazać że będzie siedzieć sama (chyba że znajomi są na tyle fajni i sprawni że pomogą przenieść kolegę czy koleżankę na miejsce wyżej). W przypadku większości kin przepisy zabraniają postawienia wózka na schodach albo zwracają uwagę, że to niebezpieczne i można to zrobić tylko na własne ryzyko. Przy czym warto dodać że np. sieć kin Helios rekompensuje tą niewygodę – nie pobierając opłaty za bilety od osób na wózkach. Z kolei w warszawskim kinie Atlantic nie tylko osoba na wózku nic nie płaci ale opiekun płaci tylko połowę.
Nie wszystkie sale są dostępne – często zdarza się że kino ma dostosowane sale – ale dostęp do nich jest już utrudniony. We wspomnianym warszawskim Atlanticu dostępne dla osób na wózkach są sale na parterze ale już do sal na piętrze prowadzą schody. Schody prowadzą też na salę w kinie Wisła czy Luna, ruchome schody łączą trzy poziomy Multikina w Złotych Tarasach. Oczywiście schody pojawiają się w wielu kinach (częściej tych w starszych budynkach – jak w Kinotece czy w Kinie pod Baranami w Krakowie) ale chodzi nam tu o sytuacje kiedy widz musi bardzo dokładnie wiedzieć w której sali jest film – bo jedna jest dostosowana a inna nie. Czasem te sale do których nie ma dostępu są np. mniejsze i wyświetlają nieco inny repertuar niż duża dostępna sala na parterze. A przecież nie chodzi tylko o to by iść do kina ale o to by pójść do kina na film który chciało się zobaczyć.
Brak informacji – jeśli wejdziecie na stronę Cinema City dowiecie się że kino jest przystosowane dla osób niepełnosprawnych, podobna informacja pojawi się na stronie Multikina. Czy to wystarczy? Niekoniecznie. Większość osób niepełnosprawnych dzwoni do kina pytając pracowników czy wózek nie będzie problemem, gdzie znajdzie się dostosowane dla nich miejsce, czy do Sali nie prowadzą żadne schodki. Czasem otrzymają odpowiednią informację, czasem nie. Czasem po przyjeździe do kina okaże się, że mimo zapewnień pani kasjerski pracownicy kina nie umieją pomóc. Czasem osoba udzielająca informacji się pomyli, albo nie zna dobrze procedur. Czasem wjazd na salę wymaga podjechania od innej strony. Czasem niby wszystko pięknie ale drzwi są za wąskie, albo nachylenie podjazdu za wysokie, Te wszystkie informacje, osoba niepełnosprawna albo jej rodzina musi zdobyć sama – niekoniecznie będąc pewną czy informacja będzie poprawnie udzielona. O ile łatwiej byłoby wszystkim gdyby kina zamiast ograniczać się do jednego zdania podały dokładną informację na stronie. Wtedy nie byłoby zastanawiania się, loterii, konieczności dzwonienia. Dobra informacja to podstawa ułatwiania życia wszystkim – klientom, którzy wiedzą czego mogą się spodziewać i wymagać i pracownikom – którzy mogą odesłać widzów do tych informacji. Zwłaszcza że często okazuje się, ze na jakąś pozornie niedostępną salę prowadzi tajna winda, która można jechać tylko po wcześniejszym skonsultowaniu się z obsługą, albo że na salę prowadzą schody ale można wjechać wejściem. To wszystko lepiej wiedzieć przed seansem i zdecydowanie powinno być na stronie.
Obsługa nie zawsze wie co zrobić – to nawiązanie do poprzedniego problemu. Zdarza się, że w tym ciągu przygotowań do wyprawy do kina zawiedzie obsługa. Ktoś nie pomyśli, ktoś nie posiada wystarczającej wiedzy, czy możliwości. Nie jestem pracownikiem kina – i nie wiem czy pracownicy przechodzą szkolenia i jak często, ale widać że kiedy pojawia się nietypowy problem – dotyczący osoby z problemami to zdarza się, że nie ma wypracowanych dobrych sposobów postępowania, wyuczonych mechanizmów itp. Tymczasem widz przychodzący do kina nigdy nie powinien być dla obsługi problemem. Przy czym, jak widać z relacji tym co dodatkowo frustruje widzów na wózkach czy o kulach jest ta totalna loteria. Czasem trafi się ktoś kto naprawdę pomoże a czasem – panika i brak pomysłu jak pomóc.
Kino jest dostosowane, budynek – niekoniecznie – czasem rozmawiając o dostosowaniu kina dla potrzeb niepełnosprawnych skupiamy się na samych salach kinowych. Warto jednak pamiętać, że to tylko część problemu. Czasem do kina prowadzi kilka schodków czy nawet spory próg. Zdarza się, że brakuje na nim jakiejkolwiek pochylni. Problemem są też kina umieszczone w centrach handlowych gdzie czasem np. winda dochodzi tylko do pierwszego poziomu kina, albo konieczne jest przejście przez parking. Parkingi to zresztą też problem – bo cóż z tego, że kino jest doskonale dopasowane jak najbliższy parking jest daleko i brakuje na nim odpowiednich miejsc do parkowania dla niepełnosprawnych czy też wind pomiędzy poziomami parkingu. Oczywiście można powiedzieć, że to już nie jurysdykcja kina, ale w sumie – warto myśleć o tym otoczeniu, bo przecież jeśli widz będzie musiał biegać po wielopoziomowym parkingu gdzie są wąskie schody to do tego kina po prostu nie trafi.
Niepełnosprawność ruchowa to nie tylko wózek – część kin ma pomysły na to jak dostosować się do osób które jeżdżą na wózkach ale nie myśli o tych poruszających się przy pomocy balkonika czy kul. Te osoby mają problem ze schodami na salach kinowych – są płaskie i nie ma żadnego podparcia – mnie samej osobie sprawnej fizycznie zdarzało się tracić na nich równowagę gdy się spieszyłam. Do tego nie zawsze jest gdzie położyć kule – zwłaszcza w tych kinach gdzie jest bardzo mało miejsca między rzędami. O balkonik można zapomnieć. To są rzeczy o których warto pamiętać bo osoba niepełnosprawna nie porusza się tylko na wózku a jednocześnie – potrzebuje na Sali miejsca na którym mogłaby się poczuć komfortowo – wiedząc gdzie są jej kule, balkonik, mając odpowiednio dużo miejsca by wygodnie usiąść – niekoniecznie prosto – bo nie dla wszystkich jest to możliwe a przede wszystkim wygodne. Każdy kto ma nieco dłuższe nogi (To nie ja!) zna dyskomfort siedzenia z nogami pod brodą w kinie z ciasno ułożonymi rzędami. Dla osoby z problemami z poruszaniem się może to być jeszcze większy problem, odwracający uwagę od seansu. Warto też zaznaczyć, że nawet osoby siedzące na wózku czasem chcą się przesiąść na fotel kinowy – co niekoniecznie jest proste jeśli fotele krańcowe nie są do tego przygotowane ( a pomyślcie że dla wielu osób byłaby to możliwość nie tylko poczucia się tak samo jak inni widzowie ale też siadania bez trudu w wyższych rzędach).
Miejsce dobre, ale cena… – jak pisałam w wielu kinach osoby niepełnosprawne wchodzą za darmo a ich opiekunowie mają tańsze bilety. Jednak zdarzają się sytuacje które budzą co najmniej zdziwienie. Np. w Multikinie Wola Park miejsca które są dostępne dla osób niepełnosprawnych znalazły się w strefie VIP. To nowy pomysł sieci kin która wprowadziła takie bilety na najlepsze miejsca na Sali kinowej (są tam też wygodniejsze i większe fotele). Choć wedle regulaminu Multikina opiekun osoby niepełnosprawnej może przebywać na sali za darmo (ale tylko w przypadku niepełnosprawności która uniemożliwia samodzielne poruszanie się osoby po terenie kina), to już sam widz musi zapłacić. I tak niepełnosprawni widzowie tego właśnie kina są zmuszeni do wykupienia biletu w strefie VIP. A jeśli chce iść ze znajomymi to wszyscy muszą zapłacić więcej. Zwierz dowiedział się o tym ze strony Mamy Precla – 11 letniego chłopca poruszającego się na wózku inwalidzkim, który po zakończeniu roku chciał iść do swojego „Zwykłego” kina na Transformersy. Pójdzie do innego, ale trzeba trzymać kciuki by w nowym kinie wszystko się udało, bo dla Precla wyjście z domu to niełatwa sprawa.
Sala tak, reszta już niekoniecznie – niektóre kina pozwalają wejść osobie niepełnosprawnej tylnymi drzwiami, tajemną windą itp. Niekiedy wejście na salę nie jest problemem ale już dostanie się do przystosowanej toalety – wymaga albo pokonania większej odległości, a czasem jest niemożliwe, czy utrudnione. Jednak nie tylko o toalety chodzi. Takie połowiczne dostosowanie obiektu (gdzie widz niepełnosprawny nie może skorzystać z głównego wejścia) oznacza to jednak, że taki widz może obejrzeć film ale nie kupi już popcornu czy żelek, nie weźmie sobie zimnego napoju. Można to zbagatelizować, ale warto zdawać sobie sprawę, że częściowe udogodnienia rozróżniają widzów na tych którzy mogą w pełni korzystać z tego co oferuje kino i na tych, którzy są klientami trochę drugiej kategorii. A to nie oznacza pełnego dostosowania kina do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Wciąż są kina niedostępne – na koniec warto przypomnieć, że wciąż są kina po prostu niedostępne. Mają schody przed wejściem, schody na sale, wysokie progi i żadnych udogodnień na salach. Często (choć nie zawsze!) są to kina w mniejszych miejscowościach – tam gdzie widz nie może trzasnąć drzwiami i po prostu iść gdzie indziej – jest skazany na to by przejeżdżać obok tego jednego kina w mieście. Zresztą w dużych miastach problemy z niedostosowaniem często mają kina mniejsze – studyjne, w których grany jest ambitniejszy repertuar. Czasem zdarza się że to jedyne kino w mieście jest na zamku czy w zabytkowym budynku i o udogodnieniach nie ma mowy. Takie kina są i wciąż jest ich w Polsce dużo. Przy czym warto dodać, że choć piszę dziś tylko o kinach to może to dotyczyć wszystkich instytucji kultury – teatrów, sal koncertowych czy muzeów.
Opisane tu problemy pokazują, że jesteśmy gdzieś w połowie drogi. Większość kin już wie, że elementy przystosowujące budynek do niepełnosprawnych są niezbędne, ale wciąż myśli się o osobie z niepełnosprawnością ruchową jako o widzu trochę drugiej kategorii. Może płacić mniej lub nawet nic nie płacić, ale niekoniecznie będzie miał szanse bez problemu obejrzeć każdy oferowany przez kino film w komfortowych warunkach. Pozostawienie dla osób na wózkach miejsc w pierwszym rzędzie to właśnie taki bolesny półśrodek. Niby można się do kina wybrać ale niekoniecznie będzie to przyjemny i łatwy seans. A o dobrym miejscu na widowni można tylko pomarzyć. Podobnie jak ze wszystkimi tajnym windami o których trzeba wiedzieć wcześniej czy zdawaniem się na pomoc obsługi, która może będzie przeszkolona a może nie – to wszystko czyni z osoby niepełnosprawnej w kinie widza może nie tyle drugiej kategorii co na pewno widza niepewnego, do samego końca nie mającego pewności czy uda się dostać na seans, czy po drodze znajdzie się toaleta czy będzie miejsce z którego dobrze widać.
Patrząc na to jak wyglądają udogodnienia dla niepełnosprawnych w kinach można dojść do wniosku, ze doskonale odbija się tu myślenie o udogodnieniach dla osób z różnymi problemami w przestrzeni publicznej. Czasem ograniczamy się do myślenia „Ej coś zrobiliśmy, nie można od nas za wiele wymagać” albo „Nie no ja rozumiem, że do urzędu powinien być podjazd ale to zabytkowy budynek” itp. Innymi słowy wciąż nie myślimy o osobach niepełnosprawnych jako o takich które mają pełne, równe prawo do korzystania z tego samego co my – także na tych samych zasadach. Nikt z nas nie chciałby być odesłany do tylnego wejścia, zmuszony do dzwonienia gdzieś i dopytywania się kilka razy o pomoc, podczas kiedy inni robią to bezproblemowo. Nikt nie chciałby za każdym razem się zastanawiać czy na pewno w tym tygodniu winda działa, czy obsługa nie spanikuje itp. Nikt nie chciałby się znaleźć w sytuacji gdy pomiędzy parkingiem a cudownie dostosowanym kinem są trzy piętra schodów. No i na pewno nikt nie chciałby być zmuszony do płacenia więcej za jakąś usługę tylko dlatego, że np. jedyne dostosowane miejsca znalazły się w sferze VIP. Jasne – osób niepełnosprawnych jest mniej niż sprawnych. Ale po pierwsze – to nie jest argument. Po drugie – jest ich zdecydowanie więcej niż się wydaje, ale nie zawsze ich widzimy (bo np. zrezygnowali z wychodzenia na miasto) no i po trzecie – dostosowanie przestrzeni do osoby mającej problem z poruszaniem się to nie myślenie o „innych” ale także myślenie o sobie. Każdy z nas może być w sytuacji w której nie będzie sprawny. Dbając o odpowiednie dostosowanie przestrzeni do osób niepełnosprawnych dbamy po prostu o interes wszystkich obywateli.
Dobra co można zrobić? Przede wszystkim zwracać uwagę. Na początku – samemu – dostrzegać progi, schody, ruchome schody, niedostępne miejsca, idiotyczne rozwiązania architektoniczne. Po drugie można o nie pytać, dowiadywać się, pisać listy i maile, wywierać presję, ganić. Po trzecie – można wywierać presję na kina by zamieszczały na swojej stronie dokładne informacje dla osób niepełnosprawnych. Każda strona internetowa wytrzyma obecność dodatkowej zakładki gdzie dokładnie jest napisane czego osoba niepełnosprawna może się spodziewać. Napisanie takiego krótkiego akapitu, podsunięcie odpowiedniego numeru telefonu, wyjaśnienie procedur – czy to naprawdę byłoby takie trudne? Nie wydaje mi się. Zwłaszcza że czasem niesamowite jest to jak kino potrafi schować informację np. odnośnie tego jak wyglądają opłaty w przypadku opiekuna osoby niepełnosprawnej (och to przecież 20 punkt regulaminu którego nikt nie czyta!). Przy czym ważne jest też by mówić i pisać – o tym co się samemu przeżyło, zaobserwowało, widziało. Znam wiele osób, które nie boją się napisać skargi, publicznie wskazać problemu. Ale wciąż jest wiele osób przyzwyczajonych, że nie może być dobrze. Albo zadowolonych że są już jakiekolwiek usprawnienia. Jednocześnie chciałabym zaznaczyć, że nie chce skończyć tylko na tym poście. Może uda się zrobić jakąś akcję (nie samodzielnie bo nie jestem działaczem społecznym, ale mam już odpowiedni kontakt), albo przynajmniej wrócić do tematu, by te dwa miejsca zostawione w pierwszym rzędzie nie były końcem udogodnień.
Kino jest dla wszystkich. To jedno ze zdań które uważam za podstawowe. Każdy powinien móc pójść na Transformersy, usiąść w rzędzie z którego można spróbować ogarnąć wzrokiem walki robotów i jedząc popcorn płakać nad stanem amerykańskiego kina. Póki wszyscy nie będziemy mieli takiej możliwości – powinniśmy płakać głównie nad własnym losem.
Jeśli macie jakieś własne kinowe doświadczenia i obserwacje to możecie się nimi podzielić w komentarzach. Zawsze dobrze zbierać takie historie, chociażby żeby uczulić innych widzów, że często wyprawa do kina może być dużo trudniejsza niż się wydaje.
Ps: Chciałabym podziękować wszystkim czytelnikom, pracownikom kina i osobom niepełnosprawnym które podzieliły się swoimi historiami dzięki czemu mogłam napisać ten wpis.
Ps2: Jakby co – nie uważam by kina były szczególnie dostosowane do osób z innymi problemami. Pisałam już o tym jaki problem mają w Polskich kinach osoby niedosłyszące
Ps3: Są strony które zajmują się zbieraniem informacji odnośnie dostępności obiektów dla osób niepełnosprawnych – Warszawa, Toruń i Wrocław mają swój niepełnosprawnik.pl. To doskonały pomysł ale ponownie – dotyczy głównie dużych miast i niestety lista jest niepełna.