Pod koniec października na HBO (i HBO GO) pojawił się serial, na który czekałam od kilku miesięcy. „Od nowa” to serial z Nicole Kidman i Hugh Grantem na podstawie powieści Jeana Hanffa Korelitza „You Should Have Known”. Za serial odpowiedzialna jest David E. Kelly – czyli prawdziwa legenda amerykańskiej telewizji. Ja jednak przede wszystkim miałam nadzieję na serial, który da mi to co bardzo lubię – kryminał, w którym jest nieco więcej głębi niż w proceduralu. Uwaga, piszę ten wpis po dwóch dostępnych odcinkach serialu, więc nie wiem do końca co będzie dalej!
Od razu muszę wam powiedzieć, że twórcy serialu zapowiadają, że nie skończy się on dokładnie tak samo jak książka. Co zresztą po dwóch wyemitowanych już odcinkach widać. Wyraźną zmianę widać głównie w postaci męża granego przez Hugh Granta – w powieści jest on dużo bardziej nieobecny, no ale nikt nie zatrudniłby znanego aktora do tego, żeby prawie go nie było. Piszę o tym bo jeśli ktoś zna książkę to może nie czekać z napięciem na zakończenie, a z kolei jeśli nie znacie książki – to będziecie mogli ją nadrobić po seansie i sprawdzić – jakie zakończenie pojawiło się oryginalnie.
Jak wiele tego typu produkcji serial zaczyna się od pokazania nam życia niemal idealnego. Grace Fraser jest terapeutką dla par, ma męża Jonathana – uroczego i dowcipnego lekarza, zajmującego się onkologią dziecięcą. Ich syn uczęszcza do niesłychanie prestiżowej, prywatnej szkoły, gdzie czesne wynosi 50 tysięcy dolarów (i płaci je zamożny ojciec Grace). Cała rodzina mieszka w dużym mieszkaniu na Manhattanie a ich problemy to konieczność udania się na szkolną galę, gdzie zamożni rodzice zbierają pieniądze na jeszcze lepszą edukację swoich dzieci. Takie piękne obrazki zwykle okazują się zbyt dobre, żeby to mogło być prawdziwe. I rzeczywiście – szybko okazuje się, że tuż obok wydarzyła się tragedia – matka jednego z uczniów prestiżowej szkoły, uczniów który dostał się do niej dzięki stypendium, została zamordowana.
Ani Jonathan, ani Grace nie znali jej zbyt dobrze, ale to wstrząsające wydarzenie. Grace jest rozchwiana a Jonathan, który wyjechał na konferencję onkologiczną do innego miasta nie odbiera telefonu. I tak krok po kroku okazuje się, że Grace widziała o swoim życiu dużo mniej niż się jej wydawało. Zaś sam widz zaczyna sobie zadawać pytanie – do jakiego stopnia inteligentna kobieta, która na co dzień doradza swoim klientom w kryzysie mogła nie zauważyć mniejszych i większych kryzysów we własnym życie. Wszystko zaś zanurzone w poczuciu, że ludzie, którzy mają dużo pieniędzy i dużo przywileju często idą przez życie nie widząc rzeczy, które dzieją się wokół nich. Jednocześnie materiały promocyjne wskazują, że serial będzie miał element dramatu sądowego co zapewne – pokaże nam też jak ocenia się postępowanie osób z klas wyższych – zarówno na sali sądowej, jak i w mediach czy w ocenie towarzystwa.
Ponieważ HBO ceni sobie stopniowe pozyskiwanie widowni, a na dodatek – pozwala by widzowie opowiadali innym o fajnym serialu jaki właśnie zobaczyli – produkcja jest nadawana z tygodnia za tydzień. Co znaczy, że jesteśmy dopiero po dwóch odcinkach. Nie ukrywam – jak rzadko, jest to tortura. Chciałabym bardzo wiedzieć co będzie dalej – zwłaszcza, że serial ma taką ciekawą atmosferę – początkowo dostajemy taką miłą spójną narrację a potem wszystko zaczyna się rwać i tracimy zaufanie do wszystkich bohaterów. Poza tym, nie ukrywam – Nicole Kidman gra rozchwiane kobiety na granicy załamania nerwowego tak pięknie, że nie można oderwać wzroku. A poza tym, nie można oderwać wzroku od garderoby jej bohaterki – to jak cudownie twórcy serialu sygnalizują nam w jej strojach o jakim majątku i jakiej grupie społecznej mówimy, jest mistrzostwem w komunikowaniu widzowi rzeczy strojem. Jak wspomniałam w serialu gra też Hugh Grant a ja zawsze byłam jego fanką. Muszę zresztą przyznać, że jego kariera w ostatnich latach – oparta na tworzeniu bohaterów, którzy są uroczy i ironiczni by przykryć swoje okrucieństwo – bardzo mi się podoba. Zresztą sam Hugh Grant, który przez lata zdawał się podchodzić do swoich ról z nadmiernym dystansem, czy nawet pewnym lenistwem (wiele ról wychodziło mu tak samo) teraz nagle zaczął pokazywać, że ma jak najbardziej wystarczająco dużo talentu by zróżnicować swoich bohaterów.
Zresztą na drugim planie też są ciekawe aktorskie role. Donald Sutherland gra już trochę bogatych, wpływowych nowojorczyków na autopilocie, ale zawsze jego obecność w serialu obiecuje porządną rolę. Mnie ucieszył Édgar Ramírez w roli jednego z detektywów badających sprawę zabójstwa. Nie dość, że wenezuelski aktor dostarcza bardzo miłego wsparcia estetycznego, to dodatkowo – ilekroć widzę dość popularnego aktora na drugim planie zaczynam podejrzewać, że jego bohater będzie miał dużo większą rolę do odegrania. A w tym serialu całkiem mi się podoba budowanie jego postaci – cały czas się zastanawiam, czy okaże się równie ciekawy jak się zapowiada.
Nie wiem czy będzie to serial wybitny, ale to jedna z tych porządnych produkcji mieszających wątki kryminalne z obyczajowym, która sprawia, że co tydzień z przyjemnością myślisz o kolejnym odcinku, jednocześnie zastanawiając się cały czas „kto zabił”. Pod względem realizacyjnym ma to trochę atmosferę „Wielkich kłamstewek” ale ten element nowojorskiej klasy wyższej sprawia, że to jednak ogląda się inaczej i czuje się inny ciężar społeczny całej historii. Myślę, że ten serial nie stanie się takim fenomenem, ale to na pewno bardzo porządna propozycja od HBO dla tych którzy tęsknią za tą kategorią seriali. Ja na pewno czekam na następne odcinki i trzymam kciuki by mnie serial nie zawiódł. Zwłaszcza wątek – jak dobrze znamy, tych których kochamy zawsze mnie interesuje i wydaje mi się intrygujący. Więc mam nadzieję, że twórcy będą się tego trzymać i nie zrezygnują z tych elementów opowieści na rzecz sensacyjnej narracji. No ale poczekamy zobaczymy.
Ps: Serial ma cudowną czołówkę, w której pojawia się piosenka śpiewana przez Nicole Kidman. Ponoć pomysł pojawi się w trakcie produkcji serialu i biorąc pod uwagę jak bardzo produkcja koncentruje się na osobistej perspektywie Grace, to ma to sporo sensu. Ale radzę nie przewijać.