Hej
Zwierz nigdy nie zrozumiał dlaczego mechanizm działania odcinków Doktora Who wygląda tak, że te które zapowiadają się jak spełnione marzenie każdego fana najczęściej zawodzą a te, których streszczenia są kompletnie kretyńskie bawią i cieszą – i tak jak zwierz uwielbiał kompletnie szalone z założenia Dinozaury na Statku Kosmicznym tak potencjalnie genialna Podroż do wnętrza TARDIS podobała mu się średnio. Być może dlatego, że sam pomysł wydawał się zwierzowi spełnieniem nie jednego fanowskiego snu. No ale to co dobrze wygląda na papierze czy plakacie nie koniecznie musi się równie dobrze sprawdzać w działaniu. Tyle dla tych, którzy nie chcą spoilerów. Ci zaś którzy nie lękają się tego co wypełniało treść odcinka mogą czytać dalej, choć chyba nie świadczy o odcinku za dobrze fakt, że zwierz miał spore trudności ze znalezieniem takiego spoilera, który by naprawdę mógł kimkolwiek wstrząsnąć.
Wizualnie podróż do wnętrza TARDIS jest wspaniała,scenariuszowo ma wiele dziur (min. związanych z tym cudownym drzewem na gifie który zwierz znalazł tu)
Zacznijmy od tego, że zdaniem zwierza im mniej wiemy o Doktorze i jego TARDIS tym lepiej dla nas. Za czasów RTD właściwie nie wyszliśmy z jednego pomieszczenia poza wycieczką do imponującej garderoby, za Moffata też nie było wielkich podróżny (nawet zgubieni w TARDIS Amy i Rory nie zobaczyli zbyt wiele) ale dowiedzieliśmy się że wśród wielu wspaniałych pokoi jest też basen. Tym razem postanowiono nas zabrać na dłuższą wycieczkę do wnętrza TARDIS. I wiecie co? Zupełnie nie potrzebnie. Bo nic co nam pokazano nie mogło się zrównać z tymi wyobrażeniami, które narosły w naszej zbiorowej fanowskiej głowie przez lata, to co zaś nam pokazano – przynajmniej w opinii zwierza, wcale nie czyni z TARDIS najfajniejszego miejsca we wszechświecie. Oczywiście część pomieszczeń jest wspaniałych (biblioteka) ale właściwie rzuciliśmy okiem tylko na kilka miejsc, zaś same korytarze TARDIS zwierz wyobrażał sobie zupełnie inaczej. Zwierz nie do końca też rozumie mechanizm działania TARDIS tzn. zwierzowi zawsze się wydawało, że tak naprawdę nie ma tam żadnej korytarzowej struktury i po prostu zawsze wchodzisz tam gdzie musisz (dlatego Doktor nie błądzi po TARDIS kiedy czegoś szuka i dlatego River mogła skakać do basenu.) no ale może zwierz się mylił. A może mylą się scenarzyści.
Zwierz jest staroświecki jego zdaniem im mniej TARDIS widzimy tym lepiej (gif stąd)
Sam zarys fabuły – zniszczona TARDIS, zgubiona Clara i konieczność poszukiwania jej przez Doktora (wraz z niechętną i pragnącą zabrać jak najwięcej dla siebie ekipą kosmicznych złomiarzy) wydaje się być takim klasycznym schematem, gdzie bohaterka rzecz jasna nie siedzi w miejscu i czeka aż się ja znajdzie tylko łazi w kółko. Oczywiście aby było jeszcze gorzej coś czai się w ciemnościach – co byłoby może nawet ciekawe gdyby nie był to już trzeci odcinek pod rząd gdzie wykorzystuje się ten sam schemat. Zdaniem zwierza cały ten wątek (łącznie z bardzo łatwym do przewidzenia suspensem) był zupełnie zbędny. Wystarczająco dużo złego dzieje się po drodze by ten wątek ominąć. zwłaszcza, że spacer po TARDIS to coś co chcemy oglądać bez specjalnych przerywników w postaci oglądania się bohaterki przez ramię. Zwierz wie, że potwór tygodnia to niemal obowiązek ale TARDIS tak dobrze grała w tym tygodniu tą rolę. Czy nie byłoby miło pokazać, że największa broń i przystań Doktora wcale nie jest przez niego poskromiona.
Zwierz narzeka ale jest zadowolony że rzucił okiem na Bibliotekę w TARDIS, choć od razu przypomniała mu się piękna i bestia (gif stąd)
Zwierz byłby zdecydowanie bardziej zadowolony z odcinka gdyby na pokładzie została tylko Clara i Doktor a ich wzajemna podróż do wnętrza TARDIS była wyłącznie wyścigiem z czasem. Tu jeszcze na marginesie rozgrywa się rodzinne dramaty zbieraczy złomu (bardzo zresztą źle napisane), daje się kilka wskazówek odnośnie szumnie zapowiadanego finału sezonu i jeszcze – co rzeczywiście wypada chyba najlepiej – powraca się do Doktorowej obsesji tego kim jest Clara. Obsesji, która sprawia, że zwierz przygląda się relacji Doktora z nową towarzyszką co raz uważniej, zastanawiając się czy Clara jest dla Doktora rzeczywiście czymś więcej niż zagadką. Zwłaszcza, że jest przed nią w stanie wyjawić prawdę o tym dlaczego wybrał właśnie ją tylko w chwili w której jest (w swoim przekonaniu) o krok od śmierci. Zwierzowi bardzo nie podoba się ta koncepcja Doktora wiedzącego coś o Clarze, czego jej nie mówi (bo z zakończenia odcinka wynika, że bohaterka nie będzie pamiętała tego co się stało). Doktor zawsze miał tajemnice przed towarzyszkami ale w ukrywaniu prawdy o Clarze jest coś niepokojąco egoistycznego. Coś co zdaniem zwierza stoi w sprzeczności z charakterem bohatera. Szkoda też, że nie rozwinięto wątku niechęci TARDIS do Clary – czy nie byłoby dobrze gdyby pierwsza scena znalazła jakąkolwiek konkluzję w ostatniej. W ogóle, pod tym względem (motywu przewodniego, składania odcinka w całość) odcinek był bardzo niedorobiony. Skoro TARDIS nie lubi Calry czy właśnie taka podróż nie byłaby dobrym momentem na zaprzyjaźnienie się. Chyba że znów wprowadza się element fabuły, który przyda się nie wiadomo kiedy.
Zwierz zwrócił uwagę że w odcinku jest sporo trzymania się za ręce, jakby scenarzyści chcieli odwrócić naszą uwagę od nie koniecznie zdrowych relacji Doktor Clara (zestaw stąd)
Zwierzowi też nie za bardzo podobał się tego tygodniowy Doktor. Zwierz jest w stanie znieść wiele mrocznych momentów Doktora ale tu mieliśmy połączenie manipulacji (dość z resztą wrednej), z dziwną postawą względem bardzo niemoralnego postępowania (kwestia braci złomiarzy – dawnej Doktor powiedziałby coś więcej i powinien powiedzieć coś więcej na jedno z najbardziej niemoralnych zachowań w historii serialu) oraz zupełną nieznajomością TARDIS. W pewnym momencie zwierz wykazał się zrozumieniem dla mechanizmu TARDIS szybciej niż Doktor co nie powinno się zdarzyć. Poza tym sama sytuacja aż tak strasznego naruszenia TARDIS wydaje się zwierzowi dość dziwna. Tyle przygód i jeden magnes zdziałał takie szkody. Serio! TARDIS można nawet zanurzyć w lawie i nic się jej nie stanie. Najbardziej jednak nie podoba się zwierzowi ten moment kiedy Doktor pyta Clarę czy czuje się bezpieczna. Jak Clara ma odpowiedzieć na to pytanie skoro nie pamięta wydarzeń do których odwołuje się Doktor i nie wie dlaczego Doktor tak naprawdę ją wybrał na towarzyszkę. Innymi słowy czego by nie odpowiedziała nie jest to odpowiedź bazująca na wszystkich danych. A samo pytanie sprawia wrażenie dość egoistycznej próby Doktora znalezienia rozwiązania dla własnego konfliktu – czyli stawiania dziewczyny w niebezpieczeństwie tylko po to by zaspokoić własną ciekawość. Czy zwierz mówił już wam, że nie lubi takiego Doktora?
Zwierz podobnie jak Clara miał ochotę w tym odcinku przyłożyć Doktorowi (gif stąd)
Jednak to czego zwierz najbardziej w odcinku nie lubi to paradoksy. Kiedy scenarzyści Doktora zaczynają korzystać z paradoksów czasowych zwierz mienia się trochę w Misery która miała pretensje o to, że autor wmawia jej że widziała co innego niż widziała. Główną zasadą Doktora jest to, że nie cofa się po prostu w przeszłość i nie zmienia tego co nie wyszło. Jeśli się to narusza to w sumie Doktorowi nic stać się nie może. Poza tym zwierz nawet uśmiechnął się na widok pamiątek znanych z poprzednich odcinków i sezonów Doktora (których już używał a może dopiero użyje) ale książki na pokładzie TARDIS – zwłaszcza ta do której zajrzała Clara chyba nie powinny być po angielsku… no chyba, że TARDIS tłumaczy w obie strony – tzn. tłumaczy języki także wewnątrz swojego wnętrza nie tylko na zewnątrz .A poza tym jest tylko jedna osoba we wszechświecie która mogła spisać historię tych wojen i jest nią Doktor. Co daje do myślenia po co ujawnił w książce własne imię skoro bardzo chciał je zachować w sekrecie. Zwierz nie lubi kiedy pojawiają się takie pytania wynikające chyba bardziej z niedoróbek scenariusza niż z planu twórców serialu. Np. czy nadal wysiada z TARDIS – wydaje się że tak wnioskując po tym, że za każdym razem jest w innych ciuchach.
Zwierz ma trochę dość scen nie mających znaczenia w kontekście odcinka, tylko wrzucanych by przydały się sporo później (gif stąd)
Zwierz nie twierdzi, że to był jakiś super fatalny odcinek po którym nie sposób się podnieść, ale to nie był dobry odcinek. Ponownie prawie niczego nie dowiedzieliśmy się o Clarze a już najwyższy czas byśmy jednak poznali dziewczynę lepiej. Na całe szczęście kolejny odcinek dzieje się w XIX wieku w Londynie (a gdzieżby indziej) więc powraca kilka lubianych przez zwierza wątków i postaci.
ps: Nawiązując do ostatnich rewelacji doktorowych – zwierz jest zadowolony z tego, że ostatni odcinek tego sezonu nazywa się Imię Doktora. wiecie dlaczego? Bo to oznacza, że Moffat wreszcie zamknie wątki z okresu podróży Doktora i Amy co może nas uwolnić od części ciężaru poprzednich sezonów.
ps: Jeśli nie jesteście fanami Doktora i macie dość, że znów o tym samym nie łkajcie będzie dziś jeszcze jeden nie doktorowy post.??