Hej
Ponieważ zwierz wie, że część widzów (tfu! Czytelników! się dziś nudzi, a nie ma nic gorszego niż widz znudzony zwierz proponuje małą zabawę czyli wpis dodatkowy dla wszystkich którzy nie zachwycają się w piątkowe wieczory jajecznicą na głowie Benedicta Cumberbatcha. A o czym będzie? Otóż każdy z nas ma w głowie taką listę filmów, których nie ma a bardzo chcielibyśmy aby były. Zwierz też ma taką listę – jak się zaraz przekonacie składa się na nią kilka autorskich pomysłów, kilka pożądanych ekranizacji i jeden pomysł który wymaga zdaniem zwierza tylko kilku odpowiednich telefonów. Oczywiście jeśli się bawić to nie indywidualnie – zwierz byłby bardziej niż trochę szczęśliwy byście zdradzili jakie nie nakręcone filmy chętnie byście obejrzeli. Zastrzeżenie tym razem jest takie, że nie chodzi o remake tylko o nowy film.
Wolverine Koniec – zwierz czytał komiks, współtwórców Wolverine Origins bez większych emocji do póki nie zobaczył przed oczyma duszy swojej opowieści o ostatniej przygodzie Wolverina, w której rolę główną gra nie Hugh Jackman ale Clint Eastwood. Nawet rozmowa aktora z krzesłem nie przekonała zwierza, że to nie jest genialny pomysł i teraz zwierz szuka tylko telefonu do Foxa by wszystko ustalić.
Związek żydowskich policjantów – książka Michela Chabona o żydowskim państwie na Alasce absolutnie uwiodła zwierza i natychmiast kazała mu żałować, że nie ma filmu. Co prawda to tu to tam pojawiały się informacje, że ekranizacja ma powstać, ale zwierz jak na razie nic w kinie nie widzi. Zwierz ma tu też kontrpropozycję, by zekranizować przecudowną książkę tego samego autora czyli The Amazing Adventures of Kavalier & Clay, może nie w jednym filmie, taki mini serial. Zwierz pamięta z jakiegoś wywiadu, że Cumberbatch mówił, że chętnie by w tym zgrał. Telefon Anyone?
<!Mary Poppins – zwierz nie chce remake’u ale ekranizację (kiedyś to już z resztą postulował) – książka z odpowiednią dawką efektów specjalnych i dobrą (koniecznie angielską!) obsadą byłaby dziś idealnym produktem. Zwłaszcza, że nie zestarzała się tak bardzo. Serio, zdaniem zwierza to byłby hit.
Serial o sejmie czteroletnim – wszędzie na świecie triumfują historyczne seriale o rządzy władzy, wpływach , majętnych rodzinach i rządzeniu światem – zdaniem zwierza nakręcone bez narodowej dumy za to z dużą ilością seksu i polityki odcinki serialu w stylu HBO podbiłby serca nie tylko Polaków. Można byłoby skończyć oczywiście na ostatnim rozbiorze albo optymistycznie na powołaniu konstytucji. Tylko wiecie – powinno być z rozmachem ale z dystansem – rozmachem czyli zakulisowymi rozmowami, dyskusjami, knowaniami, szpiegami i tym wszystkim co przyciąga ludzi do filmów historycznych. Z dystansem w tych zagadnieniach, które dotyczą dumy narodowej i naszej wielkiej dziejowej krzywdy. A potem eksportować.
O pracowniku naukowy! – serio zwierz obejrzałby sobie serial o pracowniku naukowym – albo jeszcze lepiej kilku pracownikach naukowych – najlepiej sześć odcinków które obejmują całe ich życie od odebrana dyplomu magistra po dajmy na to koniec życia. Wiecie te spory z promotorami, dzieci rodzące się tuż przed obroną doktoratu, namolni studenci, gwałtowne rady naukowe – zdaniem zwierza było by w takim serialu nie mniej dramatycznych zwrotów akcji niż w serialu o lekarzach . A jak jeszcze ktoś wyemigruje robić karierę zagranicą to będzie jeszcze fajniej. Ktoś mógłby być matematykiem, żebyśmy dostali jedną z tych cudownych scen przy tablicy kiedy kogoś nagle oświeca po zapisaniu wszystkiego białym maczkiem. Z resztą zwierz nie upiera się by była to produkcja krajowa. Może być zagraniczna. Wtedy ładne budynki będą.
Skamandryci! – słuchajcie skoro amerykanie na potęgę kręcą filmy o Beatnikach to czemu by nie zafundować sobie takiego filmu o Skamandrytach? Publika chętnie by zobaczyła jak się bawili przed wojną i jak sobie radzili po wojnie. Poeci to zawsze temat wdzięczny do opisywania bo wiadomo, że piją, kochają i mają egzystencjalne problemy. A już poeci hurtem to temat wybitnie wdzięczny.
Sunset Boulvard – zwierz wie, brzmi dziwnie chcieć filmu który już jest ale zwierzowi chodzi o ekranizację musicalu Lloyda Webbera na podstawie filmu – musical jest zdaniem zwierza bardzo dobry ale niestety – jak może wiecie nie wystawiany w okolicy zwierza. Stąd waszemu drogiemu autorowi marzy się by ktoś w końcu zrobił na jego podstawie porządnie obsadzony film co wyzwoliłoby zwierza z geograficznego upośledzenia.
Dobra to siedem filmów i seriali które nie istnieją ale zwierz nie miałby nic przeciwko temu żeby istniały. Jak widzicie postawił na produkcję polską ale także z elementami międzynarodowymi. Teraz czeka na was. Zasada jaka obowiązuje to taka, że puszczamy dowolnie wodze wyobraźni tak więc nie ma co narzekać że się nie znajdzie kasy czy obsady – na wszystko jest kasa i obsada. Można proponować ponowne realizacje tylko tych filmów, które zrealizowano bardzo dawno, albo w zupełnie innym stylu. Nie jest to konkurs a raczej przyciąganie kosmicznych mocy, które jak twierdzi znajoma zwierza przyciągnąć się dają ale trzeba im to najpierw dać do zrozumienia. To co przyciągamy???