Home Seriale Wino i kot czyli o „Klarze”

Wino i kot czyli o „Klarze”

autor Zwierz
Wino i kot czyli o „Klarze”

Ponieważ właśnie wystartował w Polsce Max, zapewniający mnie, że jest co oglądać, postanowiłam powiedzieć sprawdzam. A ponieważ na Max są teraz produkcje TVN, to uznałam, że obejrzę serial „Klara”. Zaintrygowała mnie przede wszystkim obsada – Izabela Kuna, Adam Woronowicz, Piotr Adamczyk czy Eryk Kulm Jr. to naprawdę przyciągające nazwiska. Streszczenia fabuły i zapowiedzi były dość niejednoznaczne. Co, powinno mi dać do myślenia, że być może nawet sami twórcy nie do końca wiedzą co chcą powiedzieć.

 

Zacząć trzeba od tego, że „Klara” to adaptacja książki Kuny, sprzed prawie piętnastu lat. To ważna uwaga, bo mam wrażenie, że po serialu bardzo widać, że adaptuje tekst, który powstał w zupełnie innym momencie historycznym. Widać też, że sama Kuna, przywiązana do opisanej przez siebie bohaterki, postanowiła ją zagrać, mimo, że jest już starsza niż książkowa Klara (która ma 39 lat). Nie jest to zarzut wobec aktorki – rozumiem, że porzucanie takiej roli byłoby trudne (czy wręcz niemożliwe) ale fakt, że mamy do czynienia z kobietą ponad dekadę starszą wpływa na niektóre wątki fabularne. Zwłaszcza, w sytuacji, gdy Klara zastanawia się nad ciążą i dzieckiem. Zupełnie inny kontekst ma zastanawianie się nad samotnym macierzyństwem trzydziestodziewięciolatki czym innym, gdy mówi o tym kobieta zbliżająca się do pięćdziesiątki. Podobnie jak inaczej patrzy się na „zmarnowane” w romansie kilka lat – gdy mowa o własnych „latach trzydziestych” a co innego, gdy mówimy o kolejnych dekadach. Nie mówię, że to nie są ciekawe narracje, ale inne. Na sam koniec – wciąż grożąca śmiercią i pogrzebem matka jakoś inaczej brzmi, gdy brzęczy nad uchem niespełna czterdziestoletniej bohaterki, a inaczej, gdy mowa o osobie o ponad dekadę starszej.

 

 

Nie da się ukryć, że ten książkowy pierwowzór sprzed kilkunastu lat staje się dla serialu pewnym obciążeniem. Widać, że pewne schematy narracyjne odpowiadają temu co było modne w okolicach 2010 roku. Jest opowieść o singielce rozmawiającej z kotem, jest obowiązkowy – przyjaciel gej, który właściwie służy jedynie by bohaterka miała jakiegoś mężczyznę w otoczeniu, poza swoim kochankiem. Nawet kot, z którym prowadzi dialogi Klara, wydaje się być wyjęty z jakiejś z tych książek o samotnej kobiecie w wielkim mieście, która jest prawie zadowolona bez miłości ale w istocie bardzo cierpi. Szczerze podejrzewam, że gdyby ta produkcja pojawiła się w polskiej telewizji dekadę temu, byłaby postrzegana jako coś nowatorskiego i ciekawego. Tymczasem w świecie, gdzie oglądaliśmy „Fleabag” mam wrażenie – całe to dziedzictwo początku poprzedniej dekady bardzo produkcji ciąży.

 

A szkoda, bo nie jest to serial wyłącznie zły. Jest tu kilka znakomitych pomysłów. Ot chociażby jak ten by wieloletniego kochanka Klary, mężczyznę, który przysparza jej tyle ekstazy co cierpień grał Adam Woronowicz. Gdyby Aleksa, kochanka Klary, mężczyznę, który nie jest w stanie odejść od żony, grał jakiś niesamowity adonis, cała historia nie miałaby tego ciekawego, realistycznego zabarwienia. Ale Aleks to taki łysiejący, nadmiernie się pocący facet z lekkim brzuszkiem. Jasne Woronowicz żadnym brzydalem nie jest i jak każdy dobry aktor, potrafi sobie dograć atrakcyjność, ale niesamowicie podoba mi się przypomnienie, że czasem traci się głowę dla zwykłych facetów. I ci zwykli faceci potrafią łamać serce nie gorzej niż jakiś Włoch z Sycili co ma wannę w willi i mafię w ogrodzie. Ten casting uważam za doskonały i dodający całemu serialowi tego elementu emocjonalnego realizmu.  Podobnie jak odcinek, w którym Klara w końcu decyduje się Aleksa rzucić tylko po to by wszyscy jej przyjaciele nagle uznali, że nie są na tą zmianę gotowi.

 

 

Druga fantastyczna decyzja obsadowa to Eryk Kulm jr. w roli kota. Choć wizja, że co pewien czas kot bohaterki będzie przyjmował postać zblazowanego mężczyzny, z papierosem w ręku, który przechadza się w szarym futrze może się wydawać karkołomna to Kulm mówi dokładnie tak jak odpowiadałby ci kot. Może jest pewnym błędem, że pomiędzy nim a Kuną jest w tym filmie najlepsza chemia, ale z drugiej strony – kto cię tak zrozumie jak twój kot. Przyznam, że jestem zaintrygowana, ile z tego kota zobaczę w Chopinie – mam nadzieję, że jak najwięcej.

 

Trzeba też przyznać, że relacje pomiędzy Klarą a jej matką – wiecznie zapowiadającą własną śmierć i pogrzeb, mają w sobie coś w czym odnajdzie się niemal każda kobieta w pewnym wieku. Klara się o matkę martwi, nawet troszczy i zdecydowanie nie chciałaby pojawić się na jej pogrzebie, co nie znaczy, że jest w stanie wytrwać do końca jakiejkolwiek rozmowy telefonicznej z rodzicielką. Iwona Bielska, doskonale gra taką kobietę, która teoretycznie chce ustrzec swoją córkę przed życiowymi błędami, a w istocie – próbuje zakulisowo sterować jej życiem i nie jest w stanie jednoznacznie przyznać się do swoich lęków i intencji. Do tego dochodzi nieobecny ojciec, oraz tajemnica – dlaczego odszedł i jak wpłynęło to na matkę Klary.

 

 

Jak sami widzicie, są tu zalążki dobrej produkcji. Niestety – sporo z tych dobrych, a nawet bardzo dobrych scen, przeplatanych jest absolutnie płaskimi czy niekiedy żenującymi momentami. To jest serial, w którym znajdziemy rzadki dobry dowcip nawiązujący do „Mistrza i Małgorzaty” ale też taki, w którym ludzie klną bez większego pomysłu. Sporo jest scen, które wydają się zbędne, chaotyczne czy – co chyba jest moim największym zarzutem – strasznie sztuczne. Czasem miałam wrażenie, że twórcy chcą łamać jakieś tabu, stworzyć coś co będzie budziło pewien dyskomfort, ale są w tym nieporadni i chyba zbyt skoncentrowani na utrzymywaniu pewnej estetyki „serialowego świata produkcji od TVN”. Bo nie ukrywajmy, przy wszystkich swoich gatunkowych wybrykach „Klara” to typowa produkcja stacji, w której nikt nigdy nie mieszkał w bloku, a każda przestrzeń, nawet najbardziej zabałaganiona jest wciąż niezwykle estetyczna.

 

Tym jednak co ostatecznie sprawia, że serialowa „Klara” wzbudziła we mnie pewien niesmak jest alkohol. Klara pije. W każdym odcinku pije. Pije rano, pije wieczorem, pije koniaczek, pije wino. Znajomi Klary też piją. Alkohol towarzyszy każdemu spotkaniu – z koleżanką, z kochankiem, z kotem. Alkohol jest w haśle na koszulce i jest obowiązkowym elementem pracy twórczej. Jest dosłownie wszędzie. Gdyby „Klara” jako serial był opowieścią o tym jak w tym całym szaleństwie romansów, rodziców i życia na własną rękę łatwo popaść w alkoholizm – uznałabym serial za fantastyczny. Gdyby był tam choć przebłysk refleksji nad tym, że może w tej alkoholowej chmurze wszystko wydaje się beznadziejne – byłoby to całkiem odważne. Zwłaszcza, że kobiecy alkoholizm, choć jest poważnym problemem społecznym, wciąż niekoniecznie jest podejmowany przez filmowców (nie znaczy, że w ogóle go nie ma, ale nie tak często jak problem mężczyzn z alkoholem).

 

Zdjęcie: Bartosz Krupa

 

Tylko, że serial nigdzie nie przystaje by powiedzieć, czy nawet zasugerować, że Klara ma problem. Jej przyjaciółka Wronka, pyta w czasie imprezy sylwestrowej „Czy my za dużo nie pijemy” ale Klara zbywa to szybkim zapewnieniem, że nie z pewnością nie. I choć można wyczuć w tym pewną ironię, to wciąż – nie idziemy o krok dalej, tymczasem – ta narracja się tego wręcz domaga. Nigdzie nie dostajemy zderzenia się tego upodobania Klary i jej przyjaciółki do dodatkowego winka z rzeczywistością.

 

Mam poczucie, że w tym wątku jak w rzadko którym odbija się wiek samego tekstu wyjściowego. Kilkanaście lat temu koszulka z dowcipnym hasłem o winie, skarpetki z napisem, że leżę, póki mąż nie przyniesie mi wina, oraz obraz kobiety z kieliszkiem radzącej sobie ze wszystkimi życiowymi problemami alkoholem, był dość powszechny. Powiedziałabym więcej – był właściwie przezroczysty. Umawianie się na „winko” (koniecznie w zdrobnieniu) zaczynało nieco wypierać umawianie się na nudną kawę. Internet pełen był zdjęć i filmików kobiet, które na niedole wychowania dzieci, nudę w pracy czy kłótnie z partnerem polecały coraz większe kieliszki wina.  A potem dopadło nas jak bardzo wiele z naszych koleżanek czy znajomych od wina, jednak nie poprzestawało na tym jednym kieliszku. Z resztą w ogóle zaczęliśmy zupełnie inaczej patrzeć na picie. Z oczywistego i niemal przezroczystego elementu rzeczywistości – zaczął stawać się czymś co postrzega się coraz bardziej jako zagrożenie i problem.

 

Nie chodzi mi tutaj o to by zmienić „Klarę” w serial przestrzegający przed piciem, ale to jak bardzo produkcja ignoruje to, ile tego alkoholu leje się w każdym odcinku, jest dla mnie szokujące. Zwłaszcza, że kwestie Klary o piciu koniaczku przed południem, bo wtedy smakuje najlepiej trochę mrożą krew w żyłach. Serial nie musi być o jakimś problemie by zasygnalizować, że ten problem widzi. Tymczasem mam wrażenie, że „Klara” jako serial jest bardzo mentalnie zakorzeniony w poprzednich dekadach, gdzie to wino w dłoni jest raczej elementem pewnego stylu życia czy wyzwolenia niż pewnym cieniem kładącym się na życiu i zdrowiu bohaterki. Oczywiście, może w kolejnym sezonie twórcy to jakoś pociągną, ale na razie mam wrażenie, że trochę za lekko to winko wchodzi bohaterkom. Co ciekawe, w książce istotnym elementem jest także zażywanie xanaxu, który jednak do serialu prawie się nie przebił, najwyraźniej pić w serialu można, ale już leki brać należy bardziej odpowiedzialnie.

 

 

Na koniec ciekawa refleksja, serial podąża tropem książki w jeszcze jednym aspekcie. Otóż właściwie nie wiemy kim Klara jest. Możemy podejrzewać, że zawodowo zajmuje się grafiką, ale jej życie zawodowe, życie poza utarczkami z Aleksem i winkiem z przyjaciółką właściwie nie istnieje. Klara jest więc z jednej strony próbą opowiedzenia jakiejś prawdy o kobiecej samotności czy emocjonalności, z drugiej tworzy na wejściu bohaterkę zupełnie z rzeczywistości wyrwaną. Klara może sobie dorabiać jeżdżąc z kotem do Niemiec, by sprawdził się jako rozpłodowiec, ale o sytuacji materialnej bohaterki nic nie wiemy. Jest idealnie wycięta ze społeczeństwa, jest tylko i wyłącznie „kobietą w sytuacji romansu”. Co znaczy, że tak naprawdę nigdy nie możemy w pełni utożsamić się z bohaterką, bo nie jest prawdziwą postacią, jedynie zlepkiem jakichś refleksji nad kobietami i życiem. Nawet Carrie z „Seksu w wielkim mieście” miała jakąś pracę poza chodzeniem na randki.

 

Intrygujące jest też dla mnie to jak sam serial pochodzi do kwestii posiadania kochanka, który ma żonę i rodzinę. Klara nie ma dobrego zdania o Aleksie, podobnie jak wszyscy jej znajomi. Aleks jest tchórzem i krętaczem, który od sześciu lat nie chce odejść od żony. Jak możemy się domyślać – mimo, że deklaruje miłość do Klary, woli jednak nie porzucać bezpiecznej domowej przystani. Klara, jest dla samego Aleksa dość koszmarna i większości ich interakcji jest tak nieprzyjemna, że w sumie trudno się domyślić czemu w ogóle są razem. Tym czego serial nie robi jest jakkolwiek ocena samej Klary, która fantazjuje o tym jak byłoby cudownie, gdyby żona Aleksa kopnęła w kalendarz. Jak podejrzewam autorka chciała oddać desperację kobiety czekającej aż facet odejdzie od żony. Co nie zmienia faktu, że gdzieś brakuje tu przystanięcia nad tym co właściwie robi bohaterka. Postać żony Aleksa jest nieźle naszkicowana, ale też nigdy nie staje się w tej historii nikim więcej niż kobietą, której należy unikać. Nie mniej cały czas miałam wrażenie, że brakuje tu jednak głębszej refleksji nad naturą takiego związku. Być może przemawia przeze mnie też różnica pokoleniowa.

 

 

„Klara” to pod pewnymi względami intrygujący serial. Stylistycznie osadzony w wielkim przesłodzonym uniwersum TVN gdzie wszystko jest piękne, od warszawskich kamienic po Bałtyk. Narracyjnie – rozpięty gdzieś pomiędzy narracjami w stylu „Dziennika Bridget Jones” i wspomnieniami kobiet na granicy załamania nerwowego. Aktorsko jednocześnie nijaki (ja naprawdę nie wiem co tu gra Warenke ale to nie jest prawdziwa osoba) i dobrze obsadzony. Trochę ironiczny, ale nie wystarczająco.  Mam wrażenie, że dałoby się z tego wywieść coś dużo ciekawszego, gdyby oryginał wyrzucić przez okno i przenieść Klarę do 2024 roku. Nadal nie obyłoby się bez problemów, ale może kot mówiłby nieco ciekawsze rzeczy.

0 komentarz
3

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online