Hej
Ostatnio rozmawiając ze swoimi znajomymi ( zwierz traktuje ich jako króliki doświadczalne do swoich wielkich teorii) zwierz doszedł do pewnego wniosku. Ludzie tak naprawdę dzielą się tylko na dwa gatunki ( to znaczy pewnie dzielą się na więcej a nawet na pewno dzielą się na więcej ale w tej jednej konkretnej sprawie dzielą się na dwa).
Pierwszy to ludzie którzy lubią czytać, oglądać filmy i seriale czy kartkować komiksy. Lubia ale nie jest to im do życia niezbędne. Na wakacje mogą pojechać bez książki i nie kończą szukając nerwowo księgarni, biblioteki bądź zakładu karnego który na pewno ma bibliotekę, filmy oglądają tylko od czasu do czasu, a w seriale się nie pakują bo zajmują za dużo czasu. Lubią kulturę ale kiedy znajdą się w małej chatce na odludzi bez prądu i czegoś do czytania najpierw zastanawiają się czy nie zje ich niedźwiedź a nie jak przetrwają wieczór bez kawałka fikcji. Nie znaczy, że są nie wykształceni czy są ignorantami albo ludźmi nie kulturalnymi. Nic z tych rzeczy. Po prostu nie są znudzeni rzeczywistością do tego stopnia by co dzień od niej uciekać. Zwierz napisałby, że są normalni ale to zbyt duże uogólnienie.
Ale jest też drugi rodzaj ludzi. To fikcjoholicy – są uzależnieni od fikcji. Kiedy wychodzą z domu biorą ze sobą książkę, jeśli nie wzięli książki kupują czasopismo, które zapewne opisuje świat który równie dobrze mógłby nie istnieć, bez książki nie potrafią zasnąć, w przerwach między sezonami serialu cały czas szukają nowych ( a kiedy nie znajdą czują wewnętrzną pustkę), oglądają filmy nawet wtedy kiedy nie do końca im się chce. Ale muszą – nawet odrobinę, nawet przez chwilę pobyć z dala od rzeczywistości.
To uzależnienie – i zwierz nie ma zamiaru używać tego słowa w jakimś negatywnym kontekście. Wszyscy jesteśmy uzależnieni od jedzenia i raczej nie powinniśmy się odzwyczajać ( choć powiedzmy sobie szczerze – trochę się zaczyna tego od nas wymagać). Ale jakoś żadne inne słowo nie pasuje do zjawiska które zwierz tu opisuje.
Pozostaje pytanie po co fikcjoholikowi ta codzienna obowiązkowa dawka – podawana niezależnie od nośnika. Bo oto chodzi – fan filmu i fan książki w sumie nie za wiele się od siebie różnią – obaj choć korzystają z różnych środków przekazu fundują sobie ten sam odpoczynek od rzeczywistości. Podobnie gracz komputerowy – on także spędza czas z dala od rzeczywistości nawet jeśli musi podejmować jakieś decyzje. Zdaniem zwierza wyjścia są dwa jeśli nie trzy ( przynajmniej te podstawowe). Pierwsze jest proste – codzienne zmartwienia, radości czy neutralne wydarzenia dają nam stosunkowo niewielką rozpiętość doświadczeń – w sumie większość z nas po podsumowaniu wiedzie życie koszmarnie nudne. Ale nie chcemy sobie tego uświadamiać – stąd potrzebna nam dawka fikcji by móc przynajmniej pośrednio przeżyć coś czego nie dam nam nasz proste i spokojne życie. oczywiście moglibyśmy sami spróbować mieć przygody ale po pierwsze – przygody są niebezpieczne a po drugie po co się męczyć skoro i tak nigdy nie będziemy tak fajni jak ten facet który właśnie jeździ na smoku. Drugie rozwiązanie jest w sumie wersją pierwszego – ludzie są prości w obsłudze – nawet jeśli nic w naszym życiu nie daje nam szczególnego powodu do radości to przynajmniej możemy się ucieszyć z faktu, że nasz bohater jednak nie został zjedzony przez smoka i że w następnym odcinku posiądzie piękną księżniczkę.
No dobrze ale dlaczego jedni potrzebują więcej a drudzy mniej. Czy fikcjoholicy są nudnymi ponurymi typami. Oczywiście są tacy którzy z całą pewnością maja taki odchyły. Ale zdaniem zwierza fikcjoholicy cierpią na pewną odmianę ADHD – oni sami dla siebie nie wystarczają, ich jedno życie im nie wystarcza. Chcieli by byś sobą a jednocześnie kimś zupełnie innym, mają mnóstwo własnych myśli a jednocześnie chcieli by znać cudze, mają własne życie ale chcieli by mieć ich z tuzin. Aby nie zwariować ze swoją przytłaczającą jednokrotnością uciekają w fikcje. Dzięki temu nie mają dość własnej obecności ( kiedy czytasz niby tam jesteś a cię nie ma, podobnie kiedy coś oglądasz ). No i wyszło zwierzowi, że fikcjoholicy to tacy ludzie którzy mają sami siebie dość. Nie brzmi dobrze. Może właśnie dlatego zwierz ma przeczucie że coś w tym jest.
Ps: Jako porządny fikcjoholik zwierz uzależnił się od nowego serialu. Aby zwiększyć przepływ między blogami zaprasza na swojego drugiego serialowego bloga ( boczna szpalta pod inne zwierza )
A JUŻ JUTRO. NIESAMOWITY. KLIMATYCZNY. PRZERAŻAJĄCY. I URODZINOWY WPIS DLA PANI RECYDYWY. O CZYM?
No to już dowiecie się jutro ;)