Hej
Ponieważ dziś zwierz obejrzał definitywnie ostatni finał serialowy tego roku pozostała mu jedynie smutna pustka którą będzie musiał chcąc nie chcąc wypełnić nauką i pracą. Ale zanim odejdzie do smutnego świata recenzji naukowych, projektów badawczych i referatów na konferencje pozostaje mu zastanowić się co ów koniec sezonu oznacza. I tu pojawiła się w głowie zwierza dość niepokojąca refleksja. Zwierz zawsze uważał siebie za widza na czasie który ogląda wszystko to co powinien oglądać. Jednak po bliższym przyjrzeniu się doszło do niego że najmłodszy serial jaki ogląda ( Glee ) skończył właśnie swój drugi sezon. Pozostałe rozpoczynają 4,5 czy nawet 8 sezony.
Zwierz zadumał się nad tym faktem. House, Grey’s Anatomy, Bones, Desperate Housewives – to seriale które mają dobrych kilka lat i co najmniej połowa z nich powinna już zacząć zmierzać ku zakończeniu. Z kolei Castle czy Mentalista dotarły do tego momentu w historii każdego serialu kiedy główna siła napędowa ( wątek romantyczny i poszukiwanie mordercy) doszły do momentu, w którym nie można ich dłużej przeciągać bez denerwowania wiernych widzów. Z kolei rozwiązanie tych wątków oznacza, że serial zmieni swój charakter co najczęściej wiąże się ze zniżką formy.Pozostałe jakie zostały zwierzowi to albo sitcomy dla których kolejne sezony zazwyczaj oznaczają zniżkę formy ( z resztą np. 30 rock ciągnie się już dobrych parę lat) i gulity pleasures takie jak Gossip Girl który to serial powinien się skończyć jak najszybciej jeśli nie chce zamienić się w Modę na Sukces. Zaś uwielbiany przez zwierza Mad Men skończy się nie chybnie już w krotce bo po pierwsze dotarł do 4 sezonu po drugie – scenarzyści nie ukrywają że koniec lat 60 będzie oznaczał koniec serialu.
Innymi słowy zwierz zorientował się że tak naprawdę od dawna nie wypuszczono, żadnego nowego serialu którym zwierz byłby zachwycony ( ok. podoba mu się Camelot ale to produkcja która raczej nie porwała tłumów). Jak to się dzieje że kilka lat temu telewizję zalały świetne nowe produkcje które zmieniły nasze postrzeganie telewizji. Wszyscy ogłosili że oto mamy triumf małego ekranu nad dużym. Problem polega na tym że o ile kilka lat temu zdanie to wydawało się jak najbardziej prawdziwe to dziś genialna telewizja trochę goni w piętkę. Cudowne odkrycia sprzed kilku lat jak np. House stały się dość przewidywalne i wróciły na stare telewizyjne tory, Chirurdzy powoli przypominają Ostry Dyżur z resztą znający życie niedługo wymienią w nich całą obsadę. Gotowe za wszystko stały się zaś spisem wydarzeń niesamowitych w czym młodnienie aktorek i bohaterek serialu należało by uznać za pierwszy.
Zwierz mógłby kontynuować ale podstawowe pytanie pozostaje takie – jak to się stało że kilka lat temu mieliśmy prawdziwą powódź świetnych seriali ( zwierz ich wszystkich nie ogląda ale z tego co pamięta niezwykle popularne CIS: Las Vegas osiągnął właśnie 12 sezon) a dziś kiedy już wszyscy już przyzwyczailiśmy się do wysokiej rozrywki nikt nie jest nam w stanie zaproponować nic nowego. W ostatnim sezonie nowości serialowych nie pojawiła się żadna jasna gwiazda która przyciągnęła ludzi do ekranów. Powiedzmy sobie z resztą szczerze że zeszłoroczny olbrzymi sukces Glee wynikał przede wszystkim z zupełnego braku konkurencji – nie pojawił się żaden serial który mógłby przyciągnąć widownię więc Glee zgarnęło całą pulę. I choć pierwszy sezon był świetny teraz pod koniec drugiego powoli zaczynamy rozumieć że nie uda się podskoczyć do tej wysokiej poprzeczki.
Być może to zjawisko wynika z faktu, że sami staliśmy się co raz bardziej wymagający. Jeszcze kilka lat temu serial Off The Map o lekarzach leczących ludzi w tropikach pewnie miałby spore szanse na sukces z dużą ilością ładnych lekarzy i ciekawymi przypadkami. Ale ponieważ już oglądaliśmy już Chirurgów i Prywatną Praktykę to trzeciego serialu nie kupimy. Podobnie jak kilka lat temu FOX próbował nam sprzedać bardzo ciekawy serial o psychiatrze który jednak przepadł przez swoje podobieństwo do Housa.
Można długo wymieniać ale wygląda na to że telewizja stała się swoim największym wrogiem – windując poziom tak wysoko że teraz większość produkcji nie jest w stanie dorównać poziomowi sprzed lat. Jaka więc czeka nas przyszłość? Zwierz uważa że należy odrobinę poczekać – zaraz skończą się seriale które olśniły nas kilka lat temu lub spadną do poziomu który przestanie nas zachwycać. I wtedy z radością powitamy kilka produkcji które pewnie dziś odrzucilibyśmy z pogardą. Czy będą to produkcje lepsze od dzisiejszych? Zapewne nie ale odnoszę ważnie że do wszystkiego będziemy umieli się przyzwyczaić. Bo telewizja to uzależniająca bestia.
Ps: Zwierz zupełnie zapomniał polecić tym z was którzy mieszkają w Warszawie by poszli do Teatru Ateneum na spektakl ” Bóg Mordu” – zwierz był i strasznie mu się podobało. Zwierzowi strasznie rzadko podobają się sztuki teatralne więc można uznać to za spore osiągnięcie. Tak więc jeśli możecie to idźcie.