Hej
Zwierz powrócił. Jak sami rozumiecie nie mógł zbyt długo siedzieć i napawać się glamourem Ciechocinka ( który co warto zaznaczyć wygląda dokładnie tak jakby czas zatrzymał się tam w latach dziewięćdziesiątych. Dla zwierza zaskakującym było odkrycie jak bardzo nic się nie zmieniło od czasu kiedy przebywał tam w latach dziecinnych). Powrócił też dlatego, że jak stwierdziła jedna z czytelniczek internet bez zwierza jest nudny ( zaś zwierz bez swojego blogu popada w kompulsywna potrzebę spisywania myśli na kartce od czego bolą go nadgarstki). No dobra ale nie będziemy się rozczulać nad naszą krótką rozłąką ( płakaliście prawda;).
Zwierz nigdy jakoś szczególnie nie interesował się muzyką ( przez muzykę zwierz rozumie muzykę popularną) ale jako że ma w swej nazwie popkulturalny stara się choć trochę interesować tym co w popie piszczy. No i od co najmniej jednego sezonu piszczy Lady Gaga. Piszczy interesująco ponieważ wciąż zarówno krytycy jak i sami słuchacze nie mogą się do końca zdecydować z kim mają do czynienia. Choć z początku wydawało się że mamy do czynienia z gwiazdką jednego sezonu takich i wcześniej i później było pełno dziś opinie są bliższe obwołania jej kimś na kształt nowej Madonny.
Zwierz nie wie co sam ma o tym myśleć w każdym razie uznaje że skoro krytycy nie są zgodni to mamy tu już jakieś osiągnięcie bo jak wiadomo krytycy najczęściej są zgodni i skłonni oceniać każdego nowego wykonawcę jak najgorzej zwłaszcza jeśli korzysta z elektroniki w takim stopniu w jakim robi to piosenkarka. Do tego dochodzą jeszcze dość dziwne i prowokujące stroje którym zwierz się nie dziwi bo bez nich była by to piosenkarka jakich wiele. A także oglądane przez miliony teledyski co jest osiągnięciem nie lada jeśli weźmie się pod uwagę że po pierwsze ów gatunek właściwie zszedł ( wraz z muzycznymi telewizjami które są w odwrocie) po drugie zaś dlatego są w sumie dość średnie i z całą pewnością pozbawione większego sensu.
Skoro więc mamy show biznes pełny pięknych twarzy nie zaszkodzi ktoś kto nie boi pojawić się na imprezie w ciuchach zrobionych z mięsa. Samemu istnieniu Lady Gagi zwierz się nie sprzeciwia. Sprzeciwia się natomiast temu co sam dla siebie nazwał efektem Lady Gagi. Istniejące już wcześniej na rynku piosenkarki poczuły się zagrożone – oto pojawił się ktoś kto pozornie pozostając w samym środku środka mainstreamu udaje jednocześnie że przemawia w imieniu odrzuconych, co gwarantuje zainteresowanie nie tylko zgłodniałych nowych piosenek słuchaczy ale także tych dziennikarzy którzy szukają czegoś więcej w kulturze popularnej. Każdy chciałby takiego zainteresowania połączonego z komercyjnym sukcesem.
Jako że większość piosenkarek nie ma najmniejszej ochoty chodzić w ciuchach z mięsa i twierdzić że dyskotekowy hit ma być hymnem wykluczonych zdecydował się na wyjście połowiczne. Przysłuchując się nowej piosence Beyonce zwierz doszedł do wniosku że nic dobrego z takiego naśladownictwa nie wychodzi. Nowa piosenka obdarzonej niezłym głosem Beyonce jest bowiem wysoce nie strawna zaś pierwsze zdjęcia z jej klipu ( zwierz jeszcze go nie widział ale obawia się że już go nakręcono) wyglądały mocno niepokojąco. Podobnie wielki powrót Britney Spears nie odbył się w rytmie prostych hitów i ładnych teledysków które przyniosły jej popularność lecz w jakiejś tragicznej papce pop disco i w bardzo bardzo złym teledysku. Z kolei Rihanna która już od dobrych paru lat piszczy w zdecydowanie podrasowanych przez komputer utworach zdecydowała się na czerwone włosy i kilka dziwniejszych strojów by przypomnieć że istnieje i też jest gotowa na odrobinę szaleństwa.
Wszystko zaś z niezrozumienia, że dzisiejszy słuchacz nie chce wcale słuchać elektronicznego popu tylko Lady Gagi. Ta zasada wcale nie wydaje się być aż tak prosta jak może się na pierwszy rzut oka wydawać. Niewielu wykonawców ją zrozumiało. W świecie muzyki popularnej rzeczywiście najbliżej jest do poznania tej prawdy Madonnie która raz na jakiś czas nie sprzedaje nowej muzyki tylko nową siebie. Oczywiście aby porównywać Gagę do Madonny potrzebujemy nie kolejnych rekordów sprzedaży tylko czasu. Bo utrzymać się na rynku przez dwie płyty to każdy wykonawca z odpowiednim zapleczem ze strony wytwórni potrafi.
Zwierz ma tylko nadzieje że wokalistki pójdą po rozum do głowy i zrozumieją że kolejne podrasowane tak tragicznie elektroniką hity to droga donikąd. Zwłaszcza że w czasie kiedy wielkie gwiazdy pop spędzają co raz więcej czasu nad konsoletami i mikserami na bokach tego rozbuchanego trendu co raz popularniejsze stają się wokalistki które o zgrozo tylko śpiewają. Tak przynajmniej musi wnioskować zwierz, któremu trzy niezależne osoby podsunęły płytę Adele – jak wszyscy twierdzą świetnie śpiewającej ( i dobrze się sprzedającej !) Brytyjki która wygląda jak człowiek. Cóż może się okazać że jak tak dalej będzie to za rok dwa gwiazdy będą zmywać makijaż i śpiewać z minimalnym podkładem. Pytanie czyt to będzie aż taka wielka różnica?
Uwaga zwierz musi pod koniec tego wpisu jedno zaznaczyć ( nie pierwszy już raz). Nie jest fanem muzyki. To znaczy jest ale nie takiej jakiej jako zwierz popkulturalny być powinien. Dlatego jeśli uważacie ten wpis za banalny zwierz przeprasza ale jako człowiek z zewnątrz zwierz tak właśnie to widzi.
Ps: A już jutro dlaczego nic nie zagraża nam bardziej niż nasz własny internista i jak instynktownie wyczuć ebolę w powietrzu.