hej
Zwierz jak może wiecie jest olbrzymim fanem Eurowizji. Pal sześć koszmarne piosenki, kiczowate stroje i dekoracje które przywodzą na myśl sen kogoś kto umiar uważa za ciekawą legendę miejską. Zwierz w niemałym napięciu czeka co roku na swoją lekcję historii alternatywnej w czasie której okaże się że granice sprzed I wojny światowej nie odeszły jeszcze do przeszłości, Związek radziecki ma się dobrze na Bałkanach nigdy nie było żadnej wojny zaś Niemcy są kolonią Turecką. No ale to nie wszystko – w tym roku poziom piosenek osiągnął takie dno że zwierz zaczął się poważnie zastanawiać dlaczego te wszystkie piosenki są takie koszmarne. Serio – przecież muzyka popularna w ostatnich latach robi się co raz lepsza ( a może mi się tylko tak wydaje) a w każdym razie co raz bardziej skomplikowana rytmicznie. Nawet jeśli letnimi hitami zostają raz na jakiś czas piosenki o kretyńskim refrenie ( coś o parasolkach itp) to jednak nie są to lata 80 czy początek 90 kiedy muzyka nie była zbyt skomplikowana i wiele dzisiejszych zespołów pewnie uznano by za niszowe. Ale Eurowizja nie przejmuje się dzisiejszymi trendami muzycznymi odpływając we własnym kierunku stylistycznym a właściwie bezstylistycznym bo o piosenkach z Eurowizji można powiedzieć wiele ale nie że reprezentują jakiś styl. No właśnie skąd ta ucieczka od jakichkolwiek charakterystycznych brzmień i niebanalnych słów? Moim zdaniem tak naprawdę piosenki na Eurowizji są przykładem że statystyka to dar niebios ale nie można jej stosować do sztuki ( no może ewentualnie do filmu ale też arcydzieła się w ten sposób nie stworzy) no ale do rzeczy- za wybór piosenek startujących w finale tylko w małym stopniu odpowiedzialni są widzowie – tak naprawdę pierwsza selekcja odbywa się przy biurkach gdzie ludzie doskonale znający wyniki oglądalności i średni gust wszystkich widzów ustalają jaki jest główny trend na ten rok. I tu właśnie dobre piosenki muszą odpaść – nie jest bowiem chyba dla nikogo tajemnicą że statystyczny widz telewizji publicznej nie ma żadnego gustu. Zaraz zaraz zapewne w tym momencie część z was poczuje się oburzona – otóż to prawda – większość z nas ma jakiś gust ale jako kolektyw przejawiamy całkowite bezguście. Dlaczego? chyba nie będzie żadnym wielkim odkryciem że coś co trafia do wszystkich musi być koszmarnie banalne i koszmarnie nudne. Jaka z tego płynie nauka? W sumie niewielka – po pierwsze że na Eurowizji nigdy nie usłyszymy naprawdę dobrej piosenki pod drugie że wszystkim telewizjom publicznym powinno się raz na zawsze zakazać wyboru utworu a po trzecie i to chyba najważniejsze – kultura popularna z którą mamy do czynienia na co dzień i na którą tak strasznie narzekamy nie jest aż taka zła – Eurowizja jest gotowa nam to przypomnieć za zupełną darmochę co roku
Ps: jedną nie żenującą rzeczą w czasie Eurowizji jest co roku znakomity Polski komentator – człowiek który ma tak duży dystans do tego co komentuje że serio się zastanawiam dlaczego telewizja pozwala mu komentować Eurowizję.
Ps: Zwierz późną nocą skończył dziś klasyfikację wpisów więc możecie się cieszyć jego cudownie posegregowanymi przemyśleniami;)