Hej
Zwierz znalazł ostatnio telefon i uświadomił sobie jak bardzo mu go brakowało przez ostatni tydzień zagubienia. jednocześnie zorientował się że grupa ludzi chcących się regularnie z nim skontaktować jest stosunkowo duża. Zwierz uśmiechnął się do siebie i pomyślał że nie jest samotny na świecie. Zaraz jednak poszedł prasować i żeby nie zasnąć włączył sobie telewizor w którym miał szansę obejrzeć ( po raz który już ) ,, Przyjaciół” i smutno zrobiło się zwierzowi. No bo cała kultura popularna przekonuje go że posiadanie paczki przyjaciół którzy nie opuszczą nas aż do śmierci i którzy kochają nas niezależnie od tego czy zachowujemy się porządnie czy jak ostatnie świnie i zawsze wpadną pocieszyć nas po rozstaniu, wyrzuceniu z pracy itd. Powiecie, że przesadzam – że już w latach 90 ( kiedy twierdzono że Przyjaciele pokazują nowy rodzaj miejskiej rodziny) narzekano że tak jak Przyjaciele nikt nie żyje. Ale serial się skończył a na jego miejsce gładko wskoczyło – Jak poznałem waszą matkę – serial któy duchem i sposobem ukazywania przyjaźni nie różni się niczym od tego z friendsów. A to przecież nie koniec – Kobiety miały swój Sex in the city mężczyniź Ekipę. Lekarze – paczkę z Greys Anatomy, kury domowe – wzór w Gotowych na Wszystko. Paczka kochających przyjaciół to jeden z lepiej promowanych przez kulturę pomysłów. Tak naprawdę zdarza się czasem ale głównie w szkole średniej. Później przez życie idziemy otoczeni znajomymi kolegami z pracy i jednym -dwoma przyjaciółmi którzy wiedzą o nas tak dużo że nawet nas to zawstydza. Tymczasem sitkomy zasiedlone są przez grupy wsparcia które w życiu zdarzają się rzadko ( co więcej wszyscy mają dla siebie czas niezależnie od wykonywanej pracy co w życiu nie zdarza się praktycznie nigdy). Moim zdaniem takie przedstawianie przyjaźni niestety przedarło się do naszej mentalności – wszyscy chcą obecnie mieć swoją ,,paczkę” – najlepiej z jednym gejem i z jednym przyjacielem do którego czujemy niewytułmaczalny pociąg seksualny którego jednak nie realizujemy ( inaczej nasz serial- życie musiał by się skończyć). Prawdę rzekłszy nigdy nie widziałam takiej grupy przyjaciół na żywo i zawsze mnie intryguje czy w ogóle da się tak żyć tzn. czy da się założyć normalną rodzinę i mieć do tego jeszcze taką paczkę? A co z dziećmi? A może myślę zbyt realistycznie. Warto jednak zadać sobie pytanie – Czemu więc kultura popularna wmawia nam że możliwe jest stworzenie sobie takiego surogatu rodziny? Grupy kilku osób związanych na dobre i na złe? Bo taka już jest – daje nam to czego nie mamy i każe nam za tym tęsknić i dążyć choć bez scenariusza rzadko życie układa się w taki właśnie sposób. Podłe:)