Hej
Nie tak dawno temu rozgrywała się w mediach ( nie wszystkich tylko tych które uważają że mają prawo kształcić Polaków) dyskusja nad tym czy nie warto by ło dokonać radykalnych zmian w sposobie spolszczania filmów nadawanych w telewizji. Część mądrych ludzi wypowiadała się za zniesieniem naszej wyjątkowej w skali światowej instytucji lektora i wprowadzeniem napisów do filmów. Zdaniem części panów ( i pań żeby nikogo nie dyskryminować) pozwoliłoby to na radykalne wręcz podniesienie wiedzy językowej Polaków. Przyglądałam się tej dyskusji z lekkim zaniepokojeniem podobnie jak rozważaniom nad tym czy nie zamienić lektora na tak popularny za granicą dubbing. O ile propozycja wporwadzenia napisów do telewizji wydała mi się idiotyczna ( choć sama uwielbiam oglądać filmy z napisami to jednak wymagają one 100% koncentracji – w obccym języku bowiem słucha się zupełnie inaczej. Tymczasem większość ludzi wcale nie ogląda telewizji nic nie robiąc – dla przeważającej liczby osób jest to tylko dodatek do innej czynności) tyle wprowadzenie dubbingu wywołało moją lekką panikę. Moim zdaniem dubbing jest największą zbrodnią przeciwko grze aktorskiej jaką można sobie wyobrazić. O ile lektor po kilkunastu minutach filmu staje się praktycznie niesłyszalny ( serio – po pewnym czasie zorientujesz się że np. postacie kobiece pamiętasz jako mówiące kobiecym głosem a nie głosem lektora) o tyle dubbing rujnuje dla mnie grę aktorską. Nie mam bowiem wątpliwości że około 50% gry aktorskiej to odpowiednio dobrany ton głosu ale także jego niepowtarzalna barwa pasująca do postaci. Nie mówię że aktorzy dubbingujący nie potrafią grać , mówię tylko że grają inaczej niż ci pod których podkładają głos. To dlatego dubbing sprawdza się w kreskówkach a w filmach fabularnych sprawia że mamy ochotę stracić słuch. Dla mnie największą zbrodnią jest dubbing Harrego Pottera ( na drugim miejscu są dubbingowane gwiezdne wojny w których choć księżniczka Amidala starzeje się z odcinka na odcinek wciąż mówi głosem zmanierowanej nastolatki) – wszystkie filmy są bez porównania lepsze gdy ogląda się je w oryginale ( cóż powiedzmy sobie szczerze Alana Rickmana zaangażowano do roli Snape’a przede wszystki ze względu na jego wspaniały i lekko przerażający ton głosu). Osobiście uważam że lektor to wynalazek może mało używany ale genialny. Z jednej strony filmu można tylko słuchać ( metoda oglądania mojego brata który zwykł siedzieć tyłem do telewizora) z drugiej strony słyszy się głos aktorów i jeśli się chce można usłyszeć to czego w napisach się nie tłumaczy ( a w napisach nie tłumaczy się większości rzeczy). Ale rzecz jasna komu ma się podobać że mamy coś co jest lepsze od tego co na zachodzie. Przecież to absolutnie niemożliwe