Home Ogólnie Iskra w odległej galaktyce czyli o Star Wars: Rebels

Iskra w odległej galaktyce czyli o Star Wars: Rebels

autor Zwierz

Hej

Normalnie zwierz nie namawia swojego brata by nagrywał mu animację na Disney Channel i nie cieszy się jak głupi gdy nadejdzie już czas by obejrzeć kilka uzbieranych wcześniej odcinków. Ale w przypadku Star Wars: Rebels sprawa wygląda inaczej. Od czasu kiedy Disney kupił Gwiezdne Wojny wszyscy zastanawiamy się jak będzie wyglądać uniwersum pod nowymi rządami. Nowa animacja to pierwsza okazja by zobaczyć co przygotowali dla nas twórcy w oczekiwaniu na nową trylogię. A ponieważ związane z Gwiezdnymi Wojnami animacje całkiem się w ostatnich latach udawały, można było się spodziewać że szykuje się całkiem dobra rozrywka. A jak wyszło? No to musicie przeczytać dalej.

  Dzielni Rebelianci, Jedi i Imperium u szczytu swoich możliwości. Jakbyśmy już wszystko gdzieś widzieli ale nadal się dobrze bawimy

Serial rozpoczyna ok. 50 minutowy film („Iskra Rebelii”) gdzie poznajemy naszego głównego bohatera Ezrę – 14 letniego złodzieja który doskonale radzi sobie na ulicach niewielkiego miasta, kradnąc, robiąc na złość żołnierzom imperium i sprawnie lawirując pomiędzy niebezpieczeństwami. Oczywiście jak to zwykle bywa w historiach dziejących się w świecie Gwiezdnych Wojen – tacy bohaterowie muszą się wcześniej czy później zaplątać w sprawy bardziej skomplikowane. Tu Ezra szybko trafia na pokład statku którego zgrana ekipa zajmuje się przede wszystkim psuciem szyków Imperium. Przy czym nie gardzą niczym – od uwalniania więźniów, przez kradzież broni (którą potem spieniężają na czarnym rynku więc nie są tacy zupełnie kryształowi) po taki mały sabotaż czyli niszczenie pojedynczych TIE Fighterów.  Dość szybko okazuje się, że drużyna ma nad większością tego typu załóg znaczną przewagę Kanan Jarrus kapitan załogi jest bowiem rycerzem Jedi. Jednym z tych którzy po upadku zakonu Jedi i powstaniu Imperium ukrywają się przed światem. Co więcej szybko okazuje się, że Ezra ma a jakże predyspozycje i może nie tylko zostać członkiem załogi ale też młodym padawanem. Co oznacza że serial podąża utartym szlakiem gdzie kolejne misje krzyżują się  z treningiem Jedi i oczywistym polowaniem na członków zakonu. A w tle rozgrywa się sporo wydarzeń, które w mniejszym lub większym stopniu nawiązują do nowej i starej trylogii Gwiezdnych Wojen.

Główny bohater jest raczej typowym przedstawicielem gatunku „główny bohater serialu młodzieżowego” – pewny siebie, oczywiście sierota, sprawny, dowcipny, nie bojący się niczego no i oczywiście szlachetny.

Zwierz musi przyznać, że ma mieszane uczucia w stosunku zarówno do filmu jak i do serialu. Zacznijmy od tego co budzi ogólne wątpliwości zwierza a potem szczegółowe (do tych co przewracają oczami – o plusach też będzie). Pierwsze duże pytanie to do kogo kierowany jest ten serial. Teoretycznie mamy do czynienia z produkcją dla dzieci czy młodszej młodzieży. Tak napisane są sceny czy dialogi – oczywiście raz na pewien czas mamy doskonałe nawiązania w dialogach do klasycznej trylogii (cudowny dialog z którego wynika że nie wszyscy dobrze rozumieją co tak naprawdę ma na myśli Mistrz Yoda kiedy mówi, że nie można próbować trzeba coś zrobić) ale poza tym – mamy raczej schemat serialu przeznaczonego dla dzieci. Problem w tym, że co chwila w tym serialu zabija się szturmowców i to w sposób miejscami dość okrutny. Zwierz przyzna szczerze że odczuwał pewien dysonans i cały czas miał wrażenie, że twórcy chcą mieć ciastko i zjeść ciastko – zrobić serial do puszczania na Disney XD a jednocześnie na tyle bliski klasycznej trylogii że zainteresuje starszych widzów. Co sprawia, że niekiedy mamy w serialu ton produkcji dla dzieci a niekiedy sceny daleko poza taką poetykę wykraczające. Oczywiście zwierz wie, że jest na tym punkcie wyczulony ale ponieważ nie mamy tu robotów tylko ludzi to zwierz zawsze ma wątpliwość gdy widzi szturmowca który orientuje się, że patrzy na bombę a potem widzimy olbrzymi wybuch. Jakoś zwierzowi to nie pasuje do seriali dla dzieciaków (zwierz nie mówi, ze dzieciaki nie oglądają gorszych rzeczy ale w sumie to żadne usprawiedliwienie). Przy czym gdyby serial chciał uderzać wyłącznie w poważniejsze tony to zwierz potraktowałby to nawet jako całkiem fajny zabieg. Niestety obok odcinków czy scen które chcą być poważne dostajemy też takie typowo odcinki „przygoda tygodnia” jak ten w którym bohaterowie idą na targ po zakupy a potem mamy wielką walkę i olbrzymie problemy bo koniecznie musza przynieść na statek konkretny owoc – co jest fabułą bardzo dziecinną (nawet jeśli miło się ogląda) i jakby z zupełnie innego serialu.

Zwierz jest zafascynowany brodą tego bohatera. A właściwie tym ile codziennie czasu musi spędzać by utrzymywać ją w tak dziwnym kształcie

Drugi problem zwierza jest już z zupełnie innej beczki. Otóż wygląda na to, że olbrzymie uniwersum Star Warsów jest tak strasznie malutkie, że wszyscy wpadają na wszystkich. Zwierz rozumie, że twórcy chcieli nam przypomnieć, że tuż obok mamy działania związane z Nową Nadzieją (film toczy się zaledwie kilka lat przed pokazanymi nam tam wydarzeniami) ale obecność w jednym z odcinków R2D2 czy C3PO  czy senatora Organa to dla zwierza trochę za dużo. O ile takie wizualne nawiązania do trylogii (statek naszych bohaterów niekiedy bardzo przypomina Sokoła Millenium, podobnie jak scena Niszczyciela „połykającego” mniejszy statek przypomina sam początek Nowej Nadziei) zupełnie zwierzowi nie przeszkadzają, i są nawet fajne i urocze. Gorzej kiedy ma się wrażenie, że wszyscy muszą spotkać wszystkich. Zwierz zdecydowanie wolałby gdyby nasi bohaterowie nie ocierali się już na początku o postacie ważne dla historii znanej ze Starej i Nowej Trylogii. Zresztą w ogóle zwierz jest jedną z tych osób, które chętnie dowiadują się czegoś o innych mieszkańcach uniwersum i akurat fakt, że oglądamy ludzi raczej z głównym nurtem zdarzeń nie związanych zwierza bawi. Stąd wszelkie tego typu spotkania są niepotrzebne. Ostatnie większe zastrzeżenie ma zwierz do postaci Inkwizytora.  To znaczy zwierz odnosi wrażenie, że takie postacie już w Star Warsach dość licznie były i wszystkie są takie same. Począwszy od stylowego stroju, przez rysunki na twarzy na przedziwnym mieczu skończywszy (serio miał taki ładny kiedy pierwszy raz się pojawił a potem niestety zrobił sobie jakiś świetlny wiatraczek który wygląda tak jakby bohater zaraz miał sobie nim zrobić krzywdę). Co więcej zwierz oglądał film z dubbingiem więc nawet nie mógł się cieszyć że Inkwizytor mówi głosem Jasona Isaacsa.

Inkwizytor to taka postać, którą już gdzieś kiedyś na pewno widzieliśmy. Nie mniej najbardziej zwierza fascynuje jakim cudem jeszcze sobie nie zrobił krzywdy mając dwustronny miecz świetlny który na dodatek może się kręcić w kółko jak wiatraczek

Dobra miały być też dobre cechy serialu. Co się zwierzowi podoba to liczne nawiązania do Star Warsów – przy czym chyba bardziej starające się odtworzyć jak mogło wyglądać życie Hana Solo niż życie dzielnych ukrywających się Rycerzy Jedi. Samo szkolenie Jedi w wykonaniu naszych bohaterów jest prześmieszne – choć oczywiście przede wszystkim dlatego, że pokazuje co może pójść nie tak kiedy nie szkoli nas Obi Wan Kenobi. No właśnie to jest jeszcze jedna rzecz która się zwierzowi bardzo podoba – dotychczas oglądaliśmy przygody najzdolniejszych i najdzielniejszych ze wszystkich Jedi. Tymczasem  Kanan Jarrus wygląda na Jedi przeciętniaka. Oczywiście dość sprawnie posługuje się mocą ale wygląda na to, że daleko mu do mistrzów których mieliśmy do tej pory okazję poznać. Zwierzowi to się podoba bo w sumie nie każdy Jedi jest wybitny a pokazanie kogoś to może nie być największym i najlepszym Jedi w historii jest fajne.  Dobrze są też napisane relacje między członkami załogi – co ciekawe scenarzyści pozbyli się klasycznego wesołka i dowcipnisia oddając tą rolę robotowi w stylu R2D2 (ale znacznie starszemu i zniszczonemu) przez co mamy postać która żartuje nic nie mówiąc. Poza tym relacje przypominają trochę te które znamy z … Firefly. Kaiptan jest dzielny, ale oczywiście nic nie zrobi bez konsultacji ze swoim pierwszym oficerem – Herą Syndullą. Oprócz tego mamy na pokładzie mięśniaka (Zeb Orrelios) i dziewczynę której pasją są wybuchy  graffiti (Sabine Wren). Innymi słowy ekipa zgrana zróżnicowana i napisana tak by można było między nimi stworzyć też takie quasi rodzinne relacje. I to się w sumie w serialu sprawdza najlepiej. Jak w każdym dobrym serialu pogonie i walki to tylko taki dodatek do dobrze napisanych postaci. A tu postacie napisane są całkiem nieźle.

Zwierzowi podoba się obecność w serialu Jedi, który nie jest najwybitniejszym ze wszystkich przedstawicieli zakonu

Oczywiście zawsze w przypadku animacji jest pytanie jak to jest zrobione. Zwierz powiedziałby, że nierówno. Są postacie doskonale zaprojektowane ale są też takie które budzą wątpliwości. W pierwszym filmie wiele krytycznych uwag pojawiło się w stosunku do sposobu w jaki pokazano na ekranie Wookie. Rzeczywiście strasznie odstawały od reszty postaci. Zwierz musi przyznać, że nawet podoba mu się taka gładka animacja gdzie wszyscy mają duże oczy (a niekiedy niesamowicie wystylizowane brody) ale postacie wypadają w niej nieco gorzej niż krajobrazy. Te są natomiast bardzo dobre – zwłaszcza miasta i statki wyglądają tak jak powinny. Jeśli zwierz miałby mieć jakiś większy zarzut to oczywiście pojawia się pytanie dlaczego Sabine nosi taką przedziwną zbroję (do tego pomalowaną na różowo) która naprawdę zdaje się nie mieć żadnego zastosowania bojowego podobnie jak je hełm (ewidentnie pamiątka z Wojen Klonów) który bez reszty pancerza zdaje się być nieco bezużyteczny. Przy czym trochę jest takich skrótów – typowych dla animacji – jak plecak głównego bohatera w którym mieści się dosłownie wszystko. Niby nic ale biorąc pod uwagę, że niekiedy twórcy przykładają zaskakującą uwagę do szczegółu takie drobne elementy zwracają uwagę. Przy czym oczywiście wszystko zależy od preferencji widzów – niektórzy polubią ten rodzaj animacji jaki można zobaczyć w serialu inni wolą jak kreska jest ciekawsza a mimika bohaterów  nieco mniej schematyczna. Ale zwierzowi akurat animacja nie przeszkadza.

Zwierz nie do końca rozumie jak taka zbroja może się komukolwiek przydać. Nie wie też dlaczego w olbrzymiej galaktyce łatwiej natknąć się na R2D2 i C3PO niż na kogokolwiek innego

Po filmie i pierwszych odcinka serialu widać, że twórcy bardzo chcą przekonać widzów, że pamiętają ducha oryginalnej trylogii. Rzeczywiście mimo, że czasy są mroczne a los niepewny to dużo jest w serialu poczucia humoru. Sporo jest też scen w założeniu dramatycznych czy emocjonalnych które wywołują uśmiech na twarzy. CO nie zmienia faktu, ze serial ogląda się dobrze – i jeśli Disney chce tą produkcją udowodnić, że nie podłożyli ognia pod Lucafilm to zapewne im się to uda. Przy czym wydaje się, że Rebelianci nie będą takim zaskoczeniem jak inne animacje ze świata Gwiezdnych Wojen do których wielu widzów zasiadało czekając na prosta rozrywkę a dostawali seriale poważne i wnoszące wiele do świata GW.  Zresztą zwierz musi powiedzieć, że podoba mu się w serialu jeszcze jedna rzecz – to jak ściśle chce się związać z oryginalną trylogią – pozostawiając daleko w tyle wydarzenia z nowej trylogii. Zwierz który nie należy do wielkich fanów nowych filmów zawsze się cieszy kiedy zbliżamy się do tej sceny w której jeden mały statek kosmiczny pojawia się na ekranie a potem pojawia się większy a potem… potem już nic nie jest takie samo.

Ps: Disney Channel zamówił drugi sezon serialu więc wygląda na to, że się spodobało. W sumie zwierz poleca jako taką dodatkową rozrywkę – plus jest taki, że można wszystko bardzo szybko nadrobić.

Ps2: Zwierz powrócił na jeden odcinek do Castle (zwierz zdradził serial z Forever i chyba już tak zostanie) by zobaczyć ślub Castle i Beckett. Moi drodzy jest to być może pierwsza telewizyjna ceremonia ślubna tak dokumentnie zrujnowana przez wklejony zachód słońca w tle. A szkoda bo para zasługiwała na ładną scenę zwłaszcza po tylu sezonach wodzenia widzów za nos.

8 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online