Hej
Zwierz pamięta jak na jakiś zajęciach poświęconych historii XIX wieku prowadzący pokazał zwierzowi obrazek na którym wyglądający bardzo straszny Chińczyk przeczołgawszy się już przez Rosję wyciągał łapę po bezbronną Europę. Zwierz zapamiętał ten obrazek bo ma wrażenie że czasem zachowujemy się tak jakbyśmy czuli nad sobą olbrzymią łapę wielkiego podłego chińczyka. Europa ma bowiem z chinami problem — z jednej strony czujemy się winni — nasze ciuchy szyją biedni Chińczycy za pensję tak niską że nikt w Europie nie wstałby za nie z łóżka, nasza gospodarka bez Chin padła by niechybnie bo Europejczyk lubi mieć przywileje socjalne a Chińczyk nie ma o nich pojęcia. A na dodatek w chinach łamie się prawa człowieka. Tak z jednej strony mamy wyrzuty sumienia które mieszają się z lękiem — chińczyków jest przecież więcej niż nas, co więcej mają ponoć tyle dolarów że gdyby chcieli mogli by kompletnie rozwalić amerykański system finansowy. Ale oprócz lęku jest także poczucie wyższości. Jesteśmy bowiem lepsi od tego olbrzymiego narodu który nie zna demokracji i jest gotowy pracować od rana do nocy. Wszystkie te uczucia wiążą się jeszcze z jednym elementem — my chińczyków praktycznie nie znamy. W kulturze popularnej istnieje postać Japończyka który zna karate i jest honorowy, hindusa który zazwyczaj jest sympatyczny i ciepły, Koreańczyka zamkniętego w sobie ale chińczyka prawie nie mamy — z olbrzymiej kinematografii trafiają do nas z rzadka jakieś filmy — najczęściej pocięte by Europejczyk je zrozumiał często w specjalnej wersji krótszej o parę godzin duża część z nich robiona jest w np. w Honkongu który trudno uznać za prawdzie Chiny. Od czasu do czasu pojawiają się jeszcze książki ale najczęściej pisane przez mieszkańców wielkich miast, ale np. seriale czy komiksy — na pewno Chińczycy je mają nie napływają do Europy. Czasem dociera coś zupełnie wyrwanego z kontekstu — czego my żyjący w zupełnie innych warunkach nie jesteśmy zupełnie w stanie zrozumieć. Zwierz nie pisze o chinach tylko i wyłącznie dlatego, że ostatnio nagrodzono Noblem chińczyka walczącego o prawa człowieka ale i z powodu głośnej czołówki Simpsonów. Otóż kilka dni temu słynny artysta Banksy ( nie ma innego imienia i nazwiska — jest to człowiek który robił tak genialne graffiti na murach że został przyjęty do grona prawdziwych artystów i dziś ma wystawy w największych galeriach świata ) został zaproszony do stworzenia czołówki tego kultowego serialu. Wierny widz Simpsonów wie że czołówka zawsze kończy się nieco inaczej. Ta pokazuje biednych bliżej nie sprecyzowanych pracowników ( choć wszyscy wiemy że to Chińczycy) którzy pod ziemią rysują kolejne kratki serialu, robią maskotki i wyrabiają płyty — sama czołówka jest świetna ( naprawdę kawałek dobrej animacji) ale budzi w zwierzu pewien opór. Wszyscy wiemy że z wyzysku nie ładnie się naśmiewać, gdyby jeszcze taka czołówka mogła coś zmienić ale przecież nie zmieni — widzowie Simpsonów nie przestaną kupować płyt z serialem tylko dlatego ze wyrabiają je Chińczycy, sam Fox zapewne też nie zerwie kontaktów z Chinami — czyli innymi słowy stacja telewizyjna pokazuje że wie iż za ich sukcesami stoją biedni Chińczycy ale jedyne miejsce w którym się do tego przyzna to animowana czołówka Simpsonów — zdaniem zwierza to idealny przykład jak działa nasze połączenie strachu, niechęci poczucia wyższości i niewiedzy. A ich jest więcej i jak wskazuje XIX wieczna karykatura wyciągają po nas łapę.
Ps: Zwierz poznał kiedyś dziewczynę z Hongkongu — jako że dzielił z nią pokój radośnie zapytał co czyta. Dziewczyna odparła że czyta właśnie 28 tom klasycznej powieści. Wtedy zwierz pojął że nie pojmuje.