Hej
Ostatnio zwierz przeglądał kilka tekstów dotyczących kultury popularnej napisanych przez ludzi poważnych. Ludzie poważni to ci autorzy którzy doskonale znają się na kinie, muzyce czy jakiejkolwiek innej dziedzinie kultury. Mają swoje tytuły zaszczyty i zasiadają w ważnych gremiach i ogólnie się znają. Niestety w przypadku kultury popularnej. Przerastają ich efekty specjalne, komedie romantyczne piosenki Lady Gagi teledyski i komiksy. Nie potrafią o nich pisać i nie za bardzo wiedzą co o nich mówić, nie za bardzo rozumieją o co w tym wszystkim chodzi. I nie jest to bynajmniej wynik ich wieku czy braku doświadczenia w ocenianiu dóbr kultury. To czego bardzo poważni ludzie nie są w stanie zrozumieć to faktu iż tak naprawdę kultura popularna nie jest na poważnie. Oczywiście możecie mi zarzucić że dla mnie zwierza kształcącego się już większość swojego życia jest to obserwacja naturalna natomiast dla zwykłego widza nie jest to oczywiste. Z drugiej jednak strony zastanówcie się — czy nie przeceniamy głupoty widzów? Czasem kiedy patrzę na setki dziewcząt piszczących na widok Roberta Pattisona ( odtwórcy roli Edwarda w Zmierzchu) to zastanawiam się do jakiego stopnia ów entuzjazm jest objawem szalonej pasji młodych i starszych kobieta a w jakim stopniu jest to jakaś forma rozrywki dla tych którym życie nie oferuje zbyt wiele. Przecież z tych piszących dziewczyn wyrastają zupełnie normalne kobiety — bizneswoman i gospodynie domowe które czasy kiedy krzyczały na widok przystojnego anglika wspominają czasem z sentymentem. Wracając jednak do poważnych panów ( znów jestem seksistowska — są też poważne panie ale muszę powiedzieć że poważnych panów jest więcej ) — nie są oni wstanie zrozumieć dlaczego ludzie mogą zachwycać się filmem od Zmierzchu do Świtu czy Ziemia Żywych Trupów . Oba te filmy oglądane z zachowaniem powagi są idiotyczne i mało wartościowe ( nie lubię tego słowa w odniesieniu do kultury — nigdy nie udało mi się dostać żadnej odpowiadającej mi definicji tego czym jest dzieło wartościowe — w większości przypadków oznacza to po prostu że jest to coś starego i nudnego) ale kiedy człowiek spojrzy na nie okiem większości widzów wie że nie należy brać ich na poważnie. Jedynie Quentinowi Tarantino udało się przekonać poważnych panów że jego filmy należy oglądać z przymrożeniem oka. I tak poważni panowie pokiwali głowami i wykorzystując swoją poważną wiedzę o postmodernizmie zaakceptowali Tarantino ale w sumie jako jedynego. Podobny trend widać w recenzjach muzycznych — z nieznanych mi przyczyn wielu krytyków nie jest w stanie znieść faktu że muzyki większość ludzi słucha przypadkowo nie wsłuchując się w słowa — ludzie lubią prostą rytmikę i chwytliwy refren. Tymczasem część krytyków muzycznych zachowuje się tak jakby muzyki nigdy nie słuchało się w samochodzie lecz zawsze w największym skupieniu starając się wychwycić wszelkie niuanse rytmiczne i dokładnie wysłuchać słów. W części recenzji zarówno filmowych jak i muzycznych dzieł popkulturalnych można wyczuć pewien ton który zwierza strasznie dziwi. Ton ów brzmi mniej więcej tak — „ To dzieło jest miałkie musimy je zjechać bo inaczej wszystkie inne dziela na całym świecie będą miałkie i nic już się nie ostatnie z prawdziwej wartościowej kultury”. Tymczasem to nie jest prawda! Obok kultury popularnej jest zupełnie dobrze radząca sobie kultura wyższa ( co raz bliższa szerokim masom) i mająca co raz więcej pieniędzy kultura alternatywna. Na alarm zaczęto bić sto lat temu ‑i nadal ciągnie się za sznury dzwonów — nie pozostaje nam nic innego niż przyzwyczaić się do tego brzęczenia na granicy słuchu.