Hej
Po pierwsze zwierz chciałby przeprosić swoich czterech wiernych czytelników że wczoraj nic nie napisał. Jeśli was to pocieszy zamiast pisania zajmował się oprowadzaniem po Warszawie ludzi z obcych krajów ( absolutnie nielegalnie bo ludzi było dziewięć a zwierz nie ma uprawnień) a potem udał się nadużywać alkoholu i oglądać złe filmy z DVD ( jedna z ulubionych rozrywek zwierza). Nie mniej teraz zwierz powrócił i to powrócił z ważną kwestią.
Otóż zwierz ostatnio doszedł do wniosku że czegoś nie rozumie. Skąd w amerykańskim kinie wzięło się tylu Australijczyków? Zwierz oczywiście pała wielką sympatią do Australii ( kraju w którym największa tragedią było zjedzenie premiera przez rekina) i gdyby miał mieszkać gdziekolwiek indziej niż w naszej pochmurnej ojczyźnie pewnie zdecydował by się przenieść właśnie tam ale wciąż nie może zrozumieć w jaki sposób tylu Australijczyków pojawia się w Amerykańskiej telewizji i kinie. Kiedy Mel Gibson zrobił wielką karierę fakt że jest z Australii ( choć większość życia spędził w USA) wzbudzał jeszcze jakieś emocje. Dziś odnoszę wrażenie że ludzie dziwią się jak ktoś z stamtąd nie jest. Przeglądając spisy aktorów wielkich produkcji co chwila człowiek natyka się na jakiegoś Australijczyka ale seriale też nie są od tego wolne — co drugi tytuł ma w obsadzie kogoś z Australii ( House, Bracia i Siostry, Nip/ Tuck, Chuck, The Mentalist, Ugly Betty,Domages itd.). Skąd takie zdziwienie zwierza — otóż Australijczyków jest zaledwie 22 miliony ( mają tam zdecydowanie dużo miejsca) — mniej niż Brytyjczyków zdecydowanie mniej niż Amerykanów. A jednak kiedy spogląda się na spisy aktorów można dojść do wniosku że niemal każdy mieszkaniec tego spokojnego kraju zajmuje się graniem w filmach. Co więcej kinematografia Australijska choć ma kilka mocnych punktów to jednak żadną potęgą nie jest — do czasu “Australii” Baza Luchmana największe zyski przyniósł Krokodyl Dundee. Skąd więc bierze się siła Australijskich aktorów i aktorek? Cóż na pewno nie mają problemu z barierą językową, choć większość z nich musi porzucić bardzo charakterystyczny australijski akcent. Po drugie nie wiem dlaczego ale istotnie większość przybywających z Australii aktorów wygląda zdecydowanie lepiej niż ich amerykańscy konkurenci — nie wiem dlaczego tak jest ale podejrzewam lepszą pulę genową. Nie mniej jednak ani jedno ani drugie nie może być jedyną odpowiedzią na pytanie dlaczego tak dobrze im się w USA powodzi. Zwłaszcza że nawet nie można wysunąć argumentu że są lepiej szkoleni bo doświadczenia artystyczne części z nich ograniczają się do gry w bardzo popularnej w Australii telenoweli Sąsiedzi ( cóż popularna to może za mało powiedziane — jeśli zagrasz w Sąsiadach masz gwarantowaną krajową sławę i to nawet wtedy jeśli z serialu odejdziesz). Nawet nie można powiedzieć że ludzie lubią Australijczyków za ich publiczny wizerunek bo zwierz sprawdził i może stwierdzić że nie ma zbyt wielu punktów stycznych. Wobec tego przychodzą zwierzowi do głowy tylko dwie odpowiedzi na pytanie skąd taka popularność Australijczyków. Pierwsze to że jest teraz na nich moda — ludzie lubią gdy ktoś jest odrobinę egzotyczny ale nie za bardzo — Australijczyk idealnie się w to wpisuje Po drugie — część aktorów z antypodów naprawdę umie świetnie grać. Co może być jakąś podpowiedzią.
A co do tytułu postu — zwierz kiedyś sprawdzał na globusie że gdybyśmy my Polacy zaczęli się przekopywać na drugą stronę Ziemi wylądowalibyśmy w Nowej Zelandii. Pomyślcie — trochę wysiłku i jest się w Śródziemiu;)