Hej
Dziś będzie nieco offtopowo ( zwierz nie wie czy powinien korzystać z tego określenia ale jakoś mu tak samo weszło do słownika w każdym razie będzie nie na temat) oto zwierz zauważył że ostatnimi czasy olbrzymia karierę w internecie robi słowo Prokrastynacja . Dla tych którzy nie mieli na studiach wstępu do psychologii lub tych co mieli ale na swoje szczęście większość zapomnieli zwierz spieszy donieść że to zjawisko w którym w obliczy trudnego zadania i możliwości poniesienia klęski przekładamy działanie na później zastępująć je mniej skomplikowanymi czy wręcz banalnymi czynnościami. W normalny przypadkach jest to ta nie dająca się powstrzymać chęć sprzątnięcia biurka ilekroć mamy napisać pracę pisemną, lub coś co daje się określić zdanie ” co masz zrobić dziś zrób po jutrze będziesz miał dwa dni wolnego ”. Jednak w bardziej skomplikowanych przypadkach to autentyczna niemoc do podjęcia działania będąca już zaburzeniem psychicznym.
Jednak w internecie słowa prokrasytynacja użwa się na froach, blogach czy stronach z obrazkami ( warto zaznaczyć, że głównie prowadzonych przez młodych ludzi) w nieco innym znaczeniu. To słowo idealnie oddaje sytuację w której ludzie czują że nie zrobili tego co powinni robic bo zajmowali się czymś innym — przeglądaniem internenetu pisaniem bloga, oglądaniem obrazków na stronach aktywnościa na forum. Oczywiście to poczucie znamy wszyscy — niekiedy zwierz przyglądajac się co dziesięć minut statystykom na blogu odczuwa poczucie całkowitej straty cennego czasu który powinien poświecić na robienie kwerendy i założy się że nie jeden czytelnik przeglądał w swoim życiu kwejka czy demotywatory z myślą że już zaraz zacznie się uczyć czy pisać pracę zaliczeniową. I z całą pewnością nie raz w czasie oglądania słodkich kotków na youtubie obiecywaliście sobie że jeszcze tylko ten jeden i sprzątniecie klatkę szczura ( ewentualnie zrobicie obiad itp).
Tak poczucie że powinniśmy robić cokolwiek innego towarzyszy nam bardzo często. Oczywiście niekiedy jest to świadoma ucieczka od pracy — zwierz nigdy nie zaczynał pisać rozdziału magisterki bez obejrzenia sobie jednego odcinika serialu — który tylko w ekstremalnych wypadkach przeradzał się w pięć ( to było przy rozdziale o podatkach). Nie mniej zdaniem zwierza owo poczucie że robimy coś innego niż powinniśmy niekoniecznie wynika z ucieczki przed zadaniami które nas przerastają. Po prostu nie wiemy kiedy tak właściwie wolno nam robić to co nam się żywnie podoba a nie pracować
Jednym z największych problemów współeczesnej kultury jest to że gdzieś po drodze zgubił się czas wolny. Jednak nie jako czas bo tego mamy więcej ale jako pojęcie. W sumie mamy więcej wolnego niż kiedykolwiek jednocześnie nie mając go prawie w ogóle. Dziś mało kto może wrócić do domu pewien, że oto do końca dnia czeka go odpoczynek, który to może składać się z wyjścia do filharmonii bądź siedzenia przed telewizorem. Większość z nas żyje w świecie gdzie zawsze może zadzwonić telefon, przyjść mail czy w końcu w świecie gdzie ten sam komputer który oferuje nam tyle radości i zabawy jest jednocześnie naszym miejscem pracy ( trochę tak jakby taśma w fabryce była jednocześnie wielkim centrum rozrywki).
Stąd też zwłaszcza młodym ludziom ( każdy wie że uczeń i student ZAWSZE może się jeszcze odorobinę poczuć więc w sumie nigdy jego czas nie jest w pełni wolny) co raz trudniej oddzielić czas odpoczynku od czasu który naprawdę powinni produktywnie spędzić na robieniu tego co im zadane. Co więcej wbrew temu co by się złego o młodzieży nie mówiło z obserwacji zwierza wynika że taka niemożność stwierdzenia kiedy powinno się pracować a kiedy można sobie bezkarnie odpoczywać większość młodych ludzi doprowadza do specyficznej frustracji gdzie niemal zawsze mają wrażenie że powinni robić co innego.
Co więcej z tych młodych ludzi wyrastają dorośli którzy mają trudności ze stwierdzeniem że obejrzenie odcinka serialu, czy położenie się na dwie godziny przed telewizorem bądź lektura kryminału nie jest stratą czasu. Na zawsze bowiem zagnieżdża się w ich głowie myśl że życie powinno składać się z wykonywania kolejnych średnio interesujących czynności zaś udział w kulturze ( wyłączywszy kulturę wyższą) jest tylko ucieczką bądź marnym zamiennikiem. Bowiem czynnością podstawową życia powinna być praca.Uczestnictwo w kulturze przestaje być więc jakimkolwiek celem a staje się jedynie czynnością zastępczą. Nie trudno chyba stwierdzić że nie wpływa to dobrze ani na kulturę jako tako ani na jej odbiorców.
Zwłaszcza tych którzy znajdują w oglądaniu filmów, słuchaniu muzyki czy czytaniu książek prawdziwą przyjemność. Nie jest to bowiem nigdy przyjemność czysta pozbawiona wyrzutów sumienia i poczucia że tak naprawdę powinno się robić coś innego. Oczywiście nie twierdzi tu zwierz że siedzenie przed telewizorem cały dzień jest najlepszym zjawiskiem na świecie ale z drugiej strony czy praca cały dzień bez przerwy była by o tyle lepsza. Wydaje się jednak że co raz częściej nasze splątane brakiem wyraźnych granic umysły dostrzegają tylko te dwie opcje — albo zasuwać albo zastygnąć w niemocy. Co więcej gdzieś tam po drodze gubi się poczucie zadowolenia — nie zadowolony jest ten kto pracował bo jest zmęczony i nie zadowolony jest kto nie pracował bo przecież pracować powinien.
Kohelet uczy nas że jest czas na wszystko. Ostatnimi czasy wydaje się jednak że wciąż jest czas na wszystko inne tylko nie to co przyjemne. Być może takie postępowanie i takie myślenie zaprowadzi nas na kapitalistyczne szczyty. Tylko zwierz ma poważne wątpliwości czy będzie warto się tam znaleźć
ps: Wpis napisany o drugiej w nocy po tym jak zwierz stwierdził że za mało pracował i tak strasznie wpadł w wir pracy że nie zauważył jak mu się noc zrobiła.