Hej
Zwierz przeglądając strony z plotkami trafił na mały skandal. Oto aktorzy serialu Glee opowiadającego o rozśpiewanych nastolatkach z liceum w Ohio wystąpili w dość odważnej sesji zdjęciowej dla jednego z magazynów. Targetem czasopisma w którym wystąpili są zamożni mężczyźni — popkultura jest tylko dodatkiem do lifestylowych treści pozostałych artykułów.W USA wybuchł mały skandal — przecież aktorzy choć zupełnie dorośli ( niektórzy z nich dobiegają już 30) grają nastolatków czyli dają zły przykład ( nie jest to z resztą pierwszy raz kiedy sesja zdjęciowa prowadzi do gorącej dyskusji o dawaniu złego przykładu — zwierz zgodził się z tą dyskusją tylko raz kiedy kilkunastoletnia Mailey Cyrus pojawiła się na okładce Vogue w pościeli z odsłoniętymi plecami — całość była bardzo nie na jej wiek). Podobne oskarżenia wysuwa się raz na jakiś czas pod adresem wszystkich aktorów którzy grają w filmach młodzieżowych nawet jeśli od bardzo dawna nie można ich nazwać nastolatkami ( zwierz uważa że to jedna z ciekawszych prawidłowości popkultury — praktycznie wszystkich nastolatków grają ludzie w wieku w którym nawet nie pamięta się liceum — nie wiem dlaczego wszyscy są w stanie żyć w tej konwencji) a ich zachowania nie odbiegają od przeciętnego zachowania młodych ludzi. Biedni odtwórcy roli bogatych nastolatków, wampirów, czy szkolnych przygłupów — wszyscy oni muszą się zachowywać tak jakby cały czas odgrywali swoje role. Prowadzi to do dość śmiesznych sytuacji w których np.Britney Spears zarzekała się że nie sypia ze swoim chłopakiem mimo że mieszkali razem dobre parę lat. Cały cyrk wynika z przekonania że młodzi ludzie słysząc co robią ich idole od razu rzucą się by robić to samo. Między innymi dlatego kiedy Michela Phelpsa siedmiokrotnego medalistę olimpijskiego jakiś kolega sfotografował na imprezie jak pali trawkę biedaka czekało potępienie nie współmiernie większe od winy ( co ciekawe nie skrytykowano jakiegoś wrednego typa który był gotowy sprzedać tabloidom zdjęcia z prywatnej imprezy kumpla). Zwierz zastanawia się czy owo przekonanie że młodzi ludzie ( choć i w sumie dorośli ) wzorują się na gwiazdach nie jest przesadzone. Oczywiście widzowie zwłaszcza młodzi pewnie chcieli by móc choć odrobinę wzorować się na bohaterach seriali. Ale nie przesadzajmy — zwierz podejrzewa że owo naśladownictwo ma jednak swoje granice. Przede wszystkim o czym zdaje się zapominać ludzie chcą naśladować przede wszystkim bohaterów a nie aktorów. A to co robią bohaterowie w serialach to nie wina aktorów tylko scenarzystów no ale za scenarzystami nie biegają paparazzi więc cala odpowiedzialność spada na bogu ducha winnego aktora. Poza tym nawet gdyby chcieli kogoś naśladować to należało by ich odseparować od wszystkich rówieśników ci bowiem mają zły ( bądź dobry) wpływ bardzo wykraczający poza to co może zrobić z mózgiem nastolatka nawet najbardziej sugestywny serial telewizyjny. Z resztą jak zwierz zauważył kilka postów wcześniej dzisiejszy świat młodzieżowej rozrywki jest praktycznie nie możliwy do naśladowania przez przeciętnego nastolatka. Oczywiście często zdarza się że popkultura wpływa na rzeczywistość — ale np. w przypadku serialu Glee ( o szkolnym chórze) zaowocowało to założeniem setek szkolnych chórów w całych stanach ( wcześniej ten sposób aktywności szkolnej z dość naturalnych przyczyn lekko zdychał) co trudno uznać za zły wpływ. Ale nie zmienia to faktu w powszechnej opinii popkultura nie może mieć dobry wpływ na biedna młodzież. Ilekroć zdarzy się jakaś strzelanina, czy młodzi ludzie popełnią jakieś przestępstwo pierwsze co robią media po zbadaniu czy rodzina nie była patologiczna ( co ciekawe prasa zdaje się być bardziej zadowolona gdy rodzina okazuje się zupełnie normalna a już pieje z radości jeśli ojciec lub matka są dobrymi aktywnymi członkami społeczności) a potem wpada do pokoju sprawców w poszukiwaniu gier komputerowych, filmów i płyt. Potem zawsze dowiadujemy się że zabójca słuchał konkretnego zespołu, grał w konkretną grę uwielbiał dany film ( sam zwierz jest przekonany że w każdym domu można znaleźć coś takiego co sugeruje że mieszkaniec danego domostwa ma zadatki na seryjnego morderce). Media biegną do biednych aktorów, muzyków czy twórców gry którzy koją się i przepraszają tłumacząc że wcale tego nie chcieli. Zaś w telewizji pojawia się program w którym tłumaczy się nam że wpływ mediów na młodych ludzi jest tak olbrzymi że wychowują one za nas dzieci i mogą je zmienić w prawdziwe potwory. Zwierz zastanawia się czy naprawdę tak bardzo nie widzimy granic fikcji? Ilekroć zwierz odkłada lapotopa po skończonym odcinku serialu ma wrażenie jakby wrócił z bardzo dalekiej podróży, tak dalekiej że nie ma sensu się samemu w nią wybierać. I ma takie wrażenie że nie jest sam. Ale jeśli za zły przykład dla naszych dzieci nie odpowiada popkultura to oznacza to że musimy przyjąć że ten zły przykład jest zupełnie rzeczywisty. A o tym nikt nie chce myśleć.
Ps: No i z wielkim przytupem skończył się konkurs Chopinowski. No i oczywiście wszyscy wybuchli oburzeniem ( zdaniem zwierza słusznym) — na facebooku ilość oburzonych komentarzy idzie w setki, gazety są bardziej stonowane ale także pokazują że publiczność jest mocno podzielona. Jak słusznie zauważyła przemądra matka zwierza taki wynik sprawił że konkurs który nikogo nie interesował ( żadnej wielkiej osobowości nie znaleziono) zamienił się w główny temat rozmów nawet tych którzy nie odróżniają Chopina od Bacha. I chyba między innymi o to chodziło.