Hej
Na samym początku zwierz pragnie stwierdzić że powinien zostać natychmiast zatrudniony w jakimś czasopiśmie filmowym. Dlaczego? Otóż już któryś raz z rzędu zwierz napisał o czymś po czym przeczytał sobie artykuł o tym samym w prasie. Serio — albo dziennikarze czytają bloga zwierza (mało prawdopodobne) albo zwierz ma umiejętność przewidywania tego o czym winno się napisać (bardziej prawdopodobne) — w każdym razie w najnowszym Filmie macie artykuł o problemach rasowych amerykańskiej kinematografii.
Ok a teraz będzie temat właściwy. Wiecie kiedy nakręcono pierwszy kolorowy film? Och to ulubiona zagadka zwierza. Wiecie dlaczego? Bo pierwszym kolorowym filmem jest Przeminęło z wiatrem z 1939 — tak kolorowym nie pokolorowanym. Mało osób o tym wie bo choć to zabawne są jeszcze ludzie dla których kolor w filmie jest nowością. Technikolor wymyślono dawno ale trzeba było jeszcze ponad dwudziestu lat byśmy mogli mieć wszystkie filmy w kolorze. O ile w przypadku wprowadzenia dźwięku można było mieć wątpliwości czy jest to dobry pomysł (w końcu umarła cała gałąź sztuki jaką było granie bez używania słów które o czym niekiedy się zapomina było zupełnie inne od grania z używaniem mowy) o tyle w przypadku koloru pomysł spodobał się wszystkim. Oczywiście zwierz wie że filmy czarno białe kręciło się inaczej — zwróćcie uwagę na filmy noir czy na genialnie wykorzystujące brak koloru filmy Orsona Wellesa (moim zdaniem 3/4 sukcesu Obywatela Kane wynika z faktu że jest to film czarno-biały dzięki czemu można tak niesamowicie manipulować światłem i cieniem) niemniej jednak wszyscy widzieli w braku koloru niedociągnięcie.
I tu pojawia się problem przed którym stanęliśmy już dawno. Otóż czy można kolorować stare filmy? Z jednej strony zwolennicy kolorowania filmów wychodzą z założenia że brak koloru nie był zamiarem reżysera tylko niedociągnięciem technicznym z drugiej jednak strony ktokolwiek oglądał pokolorowany film widzi w nim odrobinę fałszu. Zwierz jest przeciwnikiem kolorowania filmów jeszcze z innego powodu. Otóż wcale nie jest prawdą że w filmach czarno-białych nie ma koloru. Zwierz może podać przykład z własnego doświadczenia. Otóż jeśli trzeba było by podać jeden powód dla którego warto było wprowadzić kolor do filmu to zwierz nie musi się długo zastanawiać — kolor warto było wprowadzić dla niebieskich oczy Paula Newmana. Ale… kiedy zwierz niedawno oglądał “Kotkę na gorącym blaszanym dachu” przekonał się że choć film jest czarno-biały oczy Newmana są niebieskie. Zwierz nie wie czy to gra wyobraźni czy fakt że wcale nie musimy widzieć kolorów by je poczuć. Możecie powiedzieć że całe te moje dywagacje o kolorze są dziś zdecydowanie przestarzałe. Otóż nie gdy kolor zaczął pojawiać się częściej filmy wchodziły na ekrany w dwóch wersjach — kolorowej i czarnobiałej ( np. Ptaki Hitchcoka) — czegoś wam to nie przypomina? Ile razy w przyszłym roku będziecie się decydować czy oglądać film w 2D czy w 3D? Pewnie nie raz będziecie musieli się zadeklarować zanim ostatecznie zabierze się wam wybór. A co będzie potem? Będziemy dodawać na siłę efekty 3D do starszych filmów (np. Piratów z Karaibów) wychodzą z założenia że twórcy na pewno tego chcieli?
Z jednej strony ten kierunek zmian zwierza przeraża a z drugiej strony bawi. Widzicie wielką tajemnicą jest fakt że oko ludzkie widzi w trójwymiarze, kolorze i rozdzielczości HD — film próbuje nadgonić ten genialny mechanizm. Pytanie tylko — po co? Przecież chyba nie myślą że przychodzę do kina po to by mieć złudzenie rzeczywistości. Przecież ja tam idę dokładnie w odwrotnym celu.