Hej
Zwierz musi was na początku uspokoić ( chyba że jesteście wiernymi fanami zwierza i wiecie że nie stracił gustu i rozumu przez jedną noc) — zwierz nie zamienił się w fana Justina Bibera i nadal wspomnienie jedynej piosenki tego 16 latka jaką słuchał przywołuje w nim zimne dreszcze ( choć może to wynik słuchania kogokolwiek śpiewającego falsetem). Otóż zwierz musi przyznać że ostatnia fala nienawiści z jaką muszą spotkać się młodociane gwiazdy zmusiła zwierza do zastanowienia. Zwierz wspominając dawne czasy ( to z okazji wpisu Oscarowo/Złoto Globowego który dostaniecie już niedługo dokładniej jutro jeśli zwierz nie skona wcześniej) przypomniał sobie że za jego czasów również śmiano się i wtykano palcami nie jednego młodego aktora czy piosenkarza. Zwierz pamięta że szczytem obciachu było trzymanie na ścianie plakatu z Leonardo DiCaprio który spełniał rolę czegoś w stylu Pattinsona — ładnego aktora dla młodych dziewczyn. Dziś zwierz musi z pokorą stwierdzić że wszelkie wyśmiewanie się z jego fanek należy uznać za błąd młodości i to błąd poważny o tyle że nikt dziś nie zaprzeczy że DiCaprio jest jednym z najzdolniejszych aktorów swojego pokolenia ( choć zwierz nadal go nie lubi bez żadnego wyraźnego powodu). Z resztą wystarczy się cofnąć odrobinę wcześniej ( czego zwierz osobiście nie pamięta bo jest zbyt piękny i młody) by przypomnieć sobie że aktorem serialowym za którym szalały nastolatki był Johnny Depp — dziś trzeba to raczej widzom przypominać bo zdecydowanie nie jest to pierwsze skojarzenie ( nie mówiąc już o np. Julianne Moore świetnej aktorce która swoje pierwsze kroki stawiała w przekomicznej soap operze której sensu zwierz niestety nigdy nie pojął ale wszyscy się w niej policzkowali). Co do muzyki zwierz też musi przyznać że naśmiewanie się z zespołu N’Sync może było słuszne ( ciekawe zagadnienie — całkowity zgon boysbandów choć w sumie powinny działać w każdej epoce skoro dziewczęta pragną piszczeć i zawsze są równie naiwne) ale dziś Justin Timberlake symbolizuje to co w dzisiejszym popie raczej jest uznawane za najlepsze a nie najbardziej żenujące ( choć on tez śpiewa falsetem co niestety wpływa na zwierza negatywnie). Innymi słowy może okazać się że dzisiejsze młodociane gwiazdki z których tak się naśmiewamy ( serio zwierz nie wie dlaczego ale gwiazdki dla nastolatek budzą w ludziach najgorsze instynkty) jutro wyrosną na zupełnie poważnych aktorów, którzy będą starali się zrobić wszystko byśmy nie pamiętali o ich błędach młodości. Zwierz dochodzi do wniosku że tym co naprawdę nas denerwuje to uczucie że sława jaką cieszą się ci wszyscy młodociani gwiazdorzy jest tylko efektem daleko idących działań PR — kiedy zwierz widzi na liście przebojów piosenkę 9 letniej córki Willa Smitha nie ma wątpliwości że niekoniecznie decydował talent ( z resztą co się stało Willowi Smithowi — nie wystarczy mu że ma sławną i utalentowaną żonę musi jeszcze wciągać do biznesu swoje dzieci? Bo przecież jego syn Jaden Smith także gra w filmach). Nie oznacza to jednak że coś co zaczęło się jako PRowe działanie nie musi się skończyć spektakularną klapą ( zdaniem zwierza dobrym przykładem jest Britney Spears która nie poradziła sobie bez sztabu PRowców choć w sumie jej kariera wcale nie jest taka smutna) — może po latach okazać się że będziemy się o Bieberze wyrażać z szacunkiem. I choć dziś może was to przerażać to wcale nie musi być to apokaliptyczna wizja przyszłości.
Ps: Jak zwierz zapowiedział jutro będzie o utraconej naiwności zwierza. A jeśli jeszcze nie zagłosowaliście na zwierza w konkursie na bloga roku to zwierz przypomina że na numer 7122 wysyłam sms E00072.